Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2021, 08:12   #164
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Wędrowiec zignorował poczęstunek i skierował się prosto do drzewca. Skłonił się oszczędnie i spojrzał w sękatą twarz.
-Czy byłbyś skłonny podzielić się ze mną opowieścią o tym miejscu?
- Nie jestem bardem. Nie umiem opowiadać, natomiast mogę odpowiedzieć na pytania.- wyjaśnił drzewiec.
- Ładne słowa znaczą dla mnie mniej niż fakty - stwierdził Wędrowiec - Ale niech będą pytania. Kiedy stworzona została Ukryta Knieja, i czy przez Obad-haia, czy inny byt?
- Powstała na początku czasu, gdy powstał Oerth z otchłani żywiołów, gdy powstały plany zewnętrzne, gdy powstała Harmonijna Domena. Obad-Hai jest jednym z najstarszych bóstw, więc jego domena również. Bogowie zawsze mają swoje królestwa… miejsca do których mogą podążać ich wyznawcy po śmierci.- wyjaśnił drzewiec.
- Jego boska domena, to trochę wyjaśnia… - zadumał się automaton - Będąc domeną bóstwa, Knieja jest niejako demiplanem na samym Zewnętrzu, tak? Rządzi się własnymi prawami?
- Tu rządzi wola Obad-Hai’a, co zaś do definicji i natury tego miejsca, to szukasz odpowiedzi u nieodpowiedniej istoty. Ja jestem tylko prostym druidem… a nie znawcą natury planów.- odparł drzewiec rubasznie się śmiejąc.
- Twoja odpowiedź mi wystarczyła - stwierdził Wędrowiec - Pochodzę z dalekiej sfery materialnej, więc wasz panteon jest mi mało znany. Obad-hai jest z pewnością bogiem natury, ale co więcej mógłbyś mi powiedzieć o nim i jego dogmacie?*
- Obad-Hai uczy, iż należy żyć w harmonii z naturą, a ci którzy zadaliby szkody naturalnej równowadze zasługują na szybką zemstę. Wiara Obad-Haia jest zimniejsza i mniej współczująca od Pani Jednorożców, stawiając śmierć w równowadze z życiem. Kiedy wyznawcy mego pana polują, wybierają słabych i chorych jako pierwszych. - zaczął wyjaśniać drzewiec. - Obad-Hai nakazuje brać życie takim jakim jest, ze złem i dobrem. Nie dać się zmiękczyć dobrobytem cywilizacji, które tępi pazury drapieżników jak i ofiar. Czyni je słabymi. Wreszcie życie z jego dogmatem wymaga przyjęcia kresu istnienia z godnością. Przedłużanie swojego życia nadnaturalnymi środkami, ścieżka nieśmierci czy uparte trwanie po zgonie na planie materialnym czy eterycznym nie jest mile widziane.
- Interesujące, dziękuję za tą wiedzę - automaton uśmiechnął się lekko - Czy reguły, które nam nakazałeś przed wejściem, tyczą się wszystkich gości Ukrytej Kniei?
- Reguły są takie jakie wyznacza Wyrocznia. A przez nią przemawia wola Obad-Hai.- wyjaśnił enigmatycznie drzewiec.
- Więc dostosowujecie je do tego, kto ma was odwiedzić?
- Ja jestem opiekunem Wyroczni, a ona wydaje polecenia. Czasami, a czasami nie potrzebuje mojej pomocy. Jest bardzo potężna, nawet nie wiesz jak bardzo.- wyjaśnił drzewiec.
- Domyślam się, tak to bywa z boskimi wybrańcami - w głosie Wędrowca dało się czuć nutę lekceważenia - Ale nie o to pytałem. Chciałem wiedzieć, czy są jakieś uniwersalne zasady panujące tutaj? Które nie zmieniają się w zależności od poleceń Wyroczni?
- Prawa natury są tu niezbędne. - wyjaśnił drzewiec.
- Unikasz odpowiedzi, czy nie wolno podać ci takiej informacji obcemu?
- Reguły ustala władca domeny, a Obad-Hai… nie wtrąca się w krąg życia. Równowaga to sztuka powstrzymywania się od niepotrzebnych działań.- wyjaśnił drzewiec.- Domena jest gliną pod palcami boga, ale Obad-Hai nie ustawił tu żadnych wyjątkowych zasad.
Wędrowiec przekrzywił głowę, zapamiętując każde słowo.
- Więc nie ufacie naszej samokontroli, stąd te reguły, w zasadzie zabranie drapieżnikom ich kłów i pazurów? Rozsądnie.
- Zwykle ci którzy nie należą już w pełni do kręgu życia i śmierci tak jak ty lub niziołek nie są w ogóle wpuszczani do domeny Obad-Hai’a. Możesz czuć się zaszczycony.- wyjaśnił z uśmiechem drzewiec.
Automaton skłonił się lekko, częściowo by ukryć zaskoczenie.
- Jestem poza kręgiem życia i śmierci? I Kvaser?
- Twoje istnienie nie jest do końca naturalne… nieprawdaż? A Kvaser nosi w sobie duchy zmarłych… istoty również poza kręgiem życia. - odparł drzewiec. - To chyba zrozumiałe? Nauki boga co prawda nie nakazują niszczyć tego co jest poza kręgiem życiem, ale takie istoty zwykle nie mają tu wstępu. Mam nadzieję, że nie czujesz się tym obrażony.
- Bywałem traktowany gorzej. Ale myślę, że patrzycie na to powierzchownie. Moje ciało może i nie jest do końca naturalne - odruchowo spojrzał na swoją dłoń - Ale wciąż mam żywą duszę, która nie umarła, choć jej stan nie jest pewnie najlepszy. Zaś Kvaser… problemem są duchy w nim, a nie on sam? Nie winisz pucharu, z którego napiłeś się trucizny - zakończył cytatem
- Wybacz jeśli nie okażę się tak elokwentny jak ty. Niestety jestem tylko prostym druidem.- odparł rubasznie drzewiec. - Niemniej to ty nie widzisz całości obrazka. Obad-Hai jest bóstwem odpowiadajacym za naturę, jedną z domen… za wycinek, za aspekt… o too dobre słowo. Aspekt rzeczywistości. Za dziką nieujarzmioną naturę. Nie odmawiam wartości twojemu istnieniu, ale sam musisz przyznać że ty akurat nie jesteś częścią natury. Niemniej niech cię to nie frapuje. Wielkie Koło jest pełne boskich krain… jedna z nich z pewnością jest dopasowana do ciebie.
- Tej akurat nie szukam, ale dziękuję za dobre słowo. Inna perspektywa jest zawsze cenna - Wędrowiec ukłonił się - Czy mógłbyś opowiedzieć mi jeszcze o innych mieszkańcach Kniei?
- Jest ich zbyt dużo… najwięcej oczywiście zwierząt o różnej naturze, oranci przyciągnięci swoją żarliwą wiarą do domeny Obad-Hai’a. No i duchy natury takie jak driady i my, drzewce. - wyjaśnił roślinny druid.
- Obad-Hai ma tu też innych wybrańców, podobnych tobie czy Wyroczni?
- Wielu… część chadza… swoimi drogami jak Yvanna. Pozostali podążają wraz Obad-Hai’em jako jego świta. Niemniej nic nie może umknąć uwagi bóstwa w jego domenie. - wyjaśnił drzewiec.
- To oczywiste. Pozwól, że zadam jeszcze ostatnie pytanie. Czy po opuszczeniu Kniei, będzie wolno wrócić nam chociaż na jej skraj, by móc skontaktować się z wami, skorzystać z waszej wiedzy?
- Obawiam się że nie. - odparł smutno drzewiec. - Pomoc dla młodej druidki była ukłonem w stronę starych paktów i jej bóstwa. Jednorazową przysługą, choć… nie jestem Wyrocznią, nie mogę przewidzieć przyszłości jak ona.
- Cóż, ta wiedza będzie mi musiała w takim razie wystarczyć. Nie mam już pytań, ale może ty chciałbyś jakieś zadać?
- Jeśli można… jeśli nie jest to bolesne pytanie… to jak to się z tobą stało? I dlaczego? Zwykle twój lud nie tworzy istot z samych siebie… z żywej tkanki. Glina, stal, kamień… czasem martwe zwłoki… ale nie żywe ciało z duszą. - zapytał po namyśle drzewiec.
Wędrowiec spoważniał momentalnie, budząc wspomnienia.
- Niestety, na oba pytania pełnych odpowiedzi jedynie się domyślam. Stworzono mnie jako idealne narzędzie, a sam proces zaginął, zadbałem o to. Z pewnością było to podobne do tworzenia zbrojnokutych, rasy żywych konstruktów z mojej sfery. I zanim uznasz ich za nienaturalnych wiedz, że i wśród nich spotkać można druidów.
- Cóż… przypomina mi to koszmarne historie jakie opowiada się o Automacie. I współczuję twojej sytuacji. Naprawdę.- odparł drzewiec uprzejmie i rzeczywiście brzmiąc współczująco.
- To przeszłość - odparł bez przekonania Wędrowiec - Doceniam, choć to niepotrzebne.
 
Sindarin jest offline