Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2021, 15:43   #449
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Uliczki Lucatore, wczesny wieczór 2 lipca 2595

Kiedy pieczołowicie strzeżeni przez ochronę Sanguine wyszli na opustoszałą ulicę przy Domu Olejów, Leon Thibaut uświadomił sobie, że oblewający go pot nie miał swego źródła w wysokiej temperaturze powietrza, a w ogromnym napięciu jakie go chwilę wcześniej ogarnęło. Zmierzające ku zachodowi słońce Purgare promieniowało co prawda przyjemnym ciepłem, ale chłodny rześki wiatr ciągnący od zarysowanych mgliście na horyzoncie alpejskich turni walczył z letnimi promieniami o lepsze.

- To był bardzo interesujący dzień – oznajmił z cieniem uśmiechu w kącikach ust Abdel, kiedy kawalkada błękitnokrwistych oddaliła się już od Domu Olejów – Po pierwsze, pani na zamku już wie, że nie jesteśmy szajką cudzoziemskich patałachów, których ona może sobie rozgrywać wedle własnego uznania...

- W to nie wątpię – wydęła usta Angeline Lea – Twój dyplomatyczny kunszt okazany podczas spotkania z wdową wszystkim nam udowodnił, że żaden miejscowy dostojnik nie będzie tobą dyrygował. Kawał dobrej roboty.

Dziedzic zmarszczył w odpowiedzi nos i zerknął z ukosa na przyrodnią siostrę, lecz mimo pozornie kąśliwego doboru słów ton jej wypowiedzi pozostawał neutralny, toteż Abdel uznał, że nie będzie doszukiwał się w słowach szlachcianki złośliwości.

- Czcigodna Neva już wie, że natrafiła na godnych siebie przeciwników – kiwnął z aprobatą głową, wydłużając przy tym kroku i zakładając ręce za plecy – Nadto to zaś dziwne wydarzenia w tym miejscu nabierają tempa. Widzieliście kapsułę Szpitalnika, kiedy ten zbliżył się do psa? Mięsień w roztworze ożył. Wszyscy wiemy, co to oznacza. Zwierzę zostało skażone żarnikiem. Białą Śmiercią. Gdzieś w okolicy jest źródło grzybni Primera i świątobliwy Scirocco chyba coś o tym wie. Nie wierzę, aby było dziełem przypadku jego pojawienie się tutaj pośród bełkotu o bożej pomście i zgniliźnie moralnej, a jednoczesna infekcja tego kundla. I pomyślcie o implikacjach z tego wynikających. To przecież święte miejsce, sławne nie tylko na ziemiach anabaptystów. Jeśli ziarno Wynaturzonych zapuściło tu korzenie, polityczne konsekwencje tego faktu będą zatrważające.

Abdel mówił wystarczająco ściszonym głosem, aby członkowie idącej przodem i tyłem eskorty nie słyszeli jego wywodu, lecz i tak przezornie urywał swe dywagacje, kiedy orszak Franków mijał uchylone drzwi domostw. Na pełną perorę pozwolił sobie dopiero, kiedy delegacja przeszła przez otwartą szeroko zachodnią bramę i ruszyła środkiem traktu w stronę domu pielgrzyma.

- Biorąc pod uwagę fakt, że nasi przyjaciele nie mieszkają tutaj, tylko w Bergamo, musimy w maksymalnym stopniu skapitalizować bieżącą sytuację dla potrzeb Wilka. To na jego przyjaznych relacjach nam zależy, na przychylności Lombardich. Nie zapominajcie o tym, proszę.

Angeline Lea skinęła w odpowiedzi niemo głową, dość biegła w sztuce politycznych intryg, by wiedzieć, gdzie faktycznie znajdowało się źródło rodowych profitów Sanguine.

- Panie Barthez, musi pan znaleźć tego myśliwego, właściciela kundla – polecił Abdel oglądając się na Alpejczyka – Proszę go gruntownie przesłuchać. Chcę wiedzieć, gdzie to bydlę mogło się zarazić. Kuzynie, ty dla odmiany przesłuchaj równie gruntownie naszego przyjaciela czerwonokrzyżowca, byle z minimalnym taktem. Niech potwierdzi, że mam rację i zwierzę było zakażone grzybnią Primera. Jesteśmy dziedzicami Montpellier, nasze rody mają za sobą dekady zwycięskich bojów z Wynaturzonymi. Możemy się okryć wielką chwałą na tych plebejskich ziemiach, jeśli wykorzystamy swą wiedzę, aby wybawić od potępienia i choroby tutejszych wyznawców Złamanego Krzyża. Chcę, aby nasze nazwisko było na ustach włodarzy Katedralnego Miasta. Spróbujcie sobie to wyobrazić. Ród Sanguine z Montpellier wybawcą Lucatore, klejnotu w koronie Kultu Rybaka. Taka okazja trafia się raz na stulecie i nie wybaczę nikomu, kto zaprzepaści ją przez wzgląd na swoją niekompetencję.

Abdel zatrzymał się dość raptownie, by Leon nastąpiłmu czubkiem buta na piętę, ale na patrycjuszowskim obliczu dziedzica nie pojawił się nawet cień spowodowanego tym faktem dyskomfortu.

- Swoją drogą, kuzynie, jesteś zadowolony z rezultatów oględzin tej tajemniczej skrzyneczki, w której jakże zawzięcie gmerałeś podczas mej przemowy w Domu Olejów?
 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem