Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Postapokalipsa Świat umarł. Pogodzisz się z tym? Położysz się i umrzesz przygnieciony megatonami, które spustoszyły Twój świat, zabiły rodzinę, przyjaciół, a nawet ukochanego psa? Czy weźmiesz spluwę i strzelisz sobie w łeb bo nie dostrzegasz nadziei? A może będziesz walczyć? Wstaniesz i spojrzysz na wschodzące słońce po to, by stwierdzić, że póki życie - póty nadzieja. I będziesz walczył. O przyszłość. O jutro. O nadzieję... Wybór należy do Ciebie.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-04-2021, 21:19   #441
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Centrum Lucatore, popołudnie 2 lipca 2595

W zaległej ciszy, a przynajmniej przycichłym zgiełku, liczył oddechy. Zdawały się ciągnąć w nieskończoność, w napięciu wyczekiwał, przeciągał chwilę szukając momentu, a tym samym grając na cierpliwości dziedzica. Tyle długo, by przyprawić go o spazmy i tyle krótko, by nie przeoczyć chwili, Leon trwał nieruchomo skupiony na postaci Furora, zaklinając los. Zaczynał na prawdę w to wierzyć, w przedziwną opatrzność nie z jego świta. Nasiąkał magią.

Kiedy wreszcie wynalazca obdarzył kuzynostwo spojrzeniem, jego oblicze miało wyraz drwiącego tryumfu, mieszczący się między powściągliwością, a próżną ekstazą. Młody szlachcic śmiało wystąpił przed przed szereg Sangów, wolno kierując się ku postaci wieszczącego grześcijanina, wzniósł wreszcie w grę rękę z pierścieniem.

- Dość! - ryknął wreszcie - Dość waśni! Niech nikt nie skrzywdzi czcigodnego Sciroccio! I nie o symbole tu idzie, a o prawdę! O słowa Pana przez usta proroka głoszone. - posuwając się na przód zrobił pauzę w przemowie, by prawda wybrzmiała - Prawdę! - podkreślił. Już opuścił rękę, za oręż mając tylko parasol i podróżną torbę. - Pan nie pozwoli skrzywdzić swego sługi, niech narzędziem jego będę. - był już blisko grześcijanina i dopiero wtedy spojrzał na niego, czytając reakcję i mając nadzieje, że ów go rozpozna.


- Czcigodny, zechcesz zostać mym gościem?

Nie wiem na ile Leon zdoła się zbliżyć do Sciroccio, chciałby blisko. I otoczyć go swą peleryną. zapewne wiele się jeszcze wydarzy.
Nie wydaje mi się by Leon zabierał karabin, więc go nie uwzględniłem.

 
Nanatar jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 28-04-2021, 21:23   #442
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Centrum Lucatore, popołudnie 2 lipca 2595

Chcąc przydać wagi słowom kuzyna, dziedzic przysunął się do niego błyskawicznym ruchem i złapawszy bezceremonialnie za rękę uniósł zdobną w syget Benesato dłoń Leona ponownie wysoko w górę.

Promienie słońca zalśniły na kawałku złotego metalu przykuwając magnetycznie uwagę walczących dotąd ze sobą ludzi.

- Pełnomocnik waszego namiestnika, czcigodny Leon Thibaut Sanguine, człowiek obdarzony ogromną mądrością oraz całkowicie neutralny w temacie waszych swarów, pragnie przesłuchać tego tu świętego mędrca w sprawie wstrząsającego morderstwa na osobie nieodżałowanej pamięci Baptysty! Ten światły syn Franki wziął na siebie ciężar dochodzenia, które ma ujawnić tożsamość zabójcy oraz pozwolić na wymierzenie mu sprawiedliwej kary!

Potrząsając z emfazą dłonią swego kuzyna, Abdel przemawiał coraz gośniejszym tonem skupiając na sobie uwagę tłuszczy niczym prawdziwy król Montpellier – a nawet całej zjednoczonej Franki!

- Niechaj synowie i córki spod znaku Złamanego Krzyża odstąpią i pozwolą nam czynić to, o co prosił nas wasz czcigodny namiestnik. Pokładajcie ufność w mądrości Ennio Benesato, albowiem dokonał on najlepszego możliwego wyboru. Jeśli ten tutaj święty mędrzec może wspomóc nasze dochodzenie, niechaj ma ku temu sposobność! A wy, pobożni plebejusze, udajcie się w swe pielesze bądź też powróćcie do czynionych tu chwilę temu jasełkowych misteriów!

Spoglądający z wysokości końskiego siodła Lucio Bastardo miał minę taką jakby coś zaraz miało rozerwać go od środka, a posiniałe usta zagryzał aż do krwi. Otaczający go zbrojni zaczynali rzucać w stronę dowódcy coraz bardziej powiątpiewające spojrzenia, na wszelki wypadek cofając się nieznacznie od wsłuchanych w przemowę cudzoziemca purgaryjskich chłopów.

- Panie Barthez, proszę zapewnić nam eskortę do Domu Olejów! – rzucił władczo dziedzic Sanguine, ujmując Scirocco pod ramię i zawracając przywódcę grześcijan w stronę wylotu najbliższej ulicy – Pora przywrócić temu miejscu zasłużony spokój. Święty mężu, pozwól ze mną. Nie znamy się jeszcze, ale zaraz poznamy się niechybnie bardzo blisko. Siostro, kuzynie, zapraszam, nie lza nam tracić czasu na te wiejskie przepychanki.

Scirocco był człowiekiem o ogromnej charyźmie, był też pod każdym względem fanatycznym szaleńcem – lecz nawet jemu odjęło w tym znamiennym momencie mowę. Zapatrzony na dyrygującego wszystkim Abdela, bez oporów pozwolił się poprowadzić w stronę Domu Olejów.

I chyba tylko Barthez podchwycił na ułamek chwili pełen złośliwej satysfakcji uśmieszek, który przemknął przez kąciki ust dziedzica.
 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06-05-2021, 10:41   #443
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Centrum Lucatore, popołudnie 2 lipca 2595

O skurwysyn! - z nieukrywanym podziwem dla Abdela przeklął w myślach Barthez. Dziedzic odmienił sytuację ekipy w mgnieniu oka, tym samym niezdecydowaną do tej pory tłuszczę stawiając murem za ambasadorem i resztą delegacji. Teraz mogli mieć przed sobą jedynie kilku siepaczy Lucio i Alpejczyka nieco swędziała ręka i w skrytosci duszy modlił się aby Bastardo rzucił się na nich. Zapewne nie musiałby nawet rozkazać rostrzelać anababtystów swoim ludziom, zapewne tłum rozwerwałby ich na strzępy.

- Tak jest miłościwy panie. - Nathan tonem słuzbisty przyjął rozkaz Abdela i wydał kilka komend. Jego ludzie w mgnieniu oka otoczyli także i Scirocco ochronnym kordonem i powoli ruszyli w stronę domu. Mijając doktora rzucił jeszcze do Szpitalnika radą, której pewnie Ferro nie potrzebował, ale Alpejczyk wolał dołożyc swoje trzy grosze:

- Mus ci doktorze pogadać z włascicielem psa, bo przecie kundel gdzieś musiał być wystawion na działanie primera.

Potem spojrzeniem starego basiora - samca alfy, spojrzał na kipiącego z wściekłosci Lucio, dając mu do zrozumienia, żeby lepiej odwołał swoich ludzi, bo Alpejczyk i jego oddział gotowi są wyrąbać sobie przejście jeśli zajdzie taka potrzeba.
 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-05-2021, 15:21   #444
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulice Lucatore, popołudnie 2 lipca 2595

Otoczeni szpalerem cudzoziemców grześcijanie sprawiali początkowo wrażenie gotowych swą eskortę wychłostać, ale spokojne zachowanie Scirocco z czasem udzieliło się również jego kompanom. Zostawiwszy w tyle szumiący nerwowo tłum rolników oraz wycofujących się na sąsiednie ulice anabaptystów, kawalkada zmierzających do Domu Olejów ludzi szybko zniknęła w cieniu rzucanym przez pokryte gontami dachy murowanych budynków.

- Szczerze ubolewam z powodu tych godnych pożałowania zajść – oznajmił prowadzący Scirocco pod rękę Abdel – W Montpellier nie zdarzyło się dotąd, aby ktoś próbował podnieść rękę na świętego męża o równie wielkim autorytecie. Jestem cudzoziemcem i tym samym nie mogę brać żadnej odpowiedzialności za zachowanie tutejszych włodarzy, jednakże pragnę ekscelencję gorąco przeprosić za ten afront.

Szalone oczy męczennika błysnęły spod cierniowej korony wbijając się niczym szpile w promieniujące dziecięcą ufnością rysy dziedzica. Scirocco przestał rytmicznie żyć, sięgnął do ust palcami jednej dłoni wyjmując z nich swoją odciętą chwilę wcześniej uszną małżowinę. Zafascynowany poczynaniami grześcijanina Abdel nie odrywał od niego nawet na sekundę wzroku.

- Nie mogą mi zaszkodzić ci, którzy są naczyniami grzesznego demona, albowiem moja czystość nie ma sobie równych – oznajmił z emfazą Scirocco, chowając jednocześnie strzępek własnego ciała do wiszącego u pasa woreczka, który w oczach Abdela miał ewidentnie coś wspólnego z wypreparowaną ludzką moszną – Wyznawcy Altaira skazili te ziemie swoim grzechem i tutejszy lud będzie teraz płacił straszną cenę za ich odrażające występki! Wpuścili diabła w swoje progi! Widziałeś na własne oczy drugi ze znaków, Franku. Robaki wypełzły z nieczystych trzewi bestii Demiurga!

- Zaiste, prawdę powiadasz, świątobliwy – zgodził się skwapliwie Abdel – Twa niewzruszona wiara budzi mój szczery podziw, podobnie jak ezoteryczna wiedza na temat apokaliptycznych przepowiedni. Pozwól, byśmy schronili się w Domu Olejów z dala od grzesznych spojrzeń żołdaków Złamanego Krzyża. Tam będziemy mogli porozmawiać w spokoju o drugim znaku, a także kolejnych, jeśli takowe mają nadejść. A także o demonicznej naturze występków Baptysty i jego popleczników. Panie Barthez, gdzie jest ordynator Ferro?

- Zajął się zezwłokiem psa, wasza miłość – odpowiedział nadzorujący eskortę Alpejczyk – Obiecał pilnie się z nami skontaktować.

Moi drodzy, chciałbym Was zapewnić, że bez najmniejszego kłopotu dotrzecie do Domu Olejów i umieścicie grześcijań w środku. Anabaptyści poprzestaną na odprowadzeniu Was wściekłymi spojrzeniami, purgaryjscy chłopi szanujący tradycje grześcijan natychmiast zejdą Wam z drogi. Jeśli macie ochotę dopisać coś do scenki wędrówki ulicami, nie krępujcie się !


 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20-05-2021, 15:31   #445
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom Olejów w Lucatore, popołudnie 2 lipca 2595

Wąskie kręte uliczki wiodące do Domu Olejów były niemal opustoszałe, ponieważ mieszkających w pobliżu ludzi już dużo wcześniej zwabiły lub przepłoszyły odgłosy tłumu walczącego na placu przed domostwem Benesato. Eskortująca Scirroco gromadka cudzoziemców była zatem obserwowana zza parapetów okien przez tych mieszkańców Lucatore, którzy wciąż pozostawali w domach, a którzy nie mieli odwagi wyjść za progi spłoszeni widokiem noszonej otwarcie broni.

Dwaj żylaści grześcijanie pilnujący wejścia do Domu Olejów pochwycili za ich klamry na widok nadchodzącego przywódcy, otworzyli domostwo na oścież wpuszczając przybyszów do cuchnącego krwią, ropą i ludzkim potem wnętrza budynku.

- Odstąpcie od tych ludzi, albowiem są oni wolni od grzechu zepsucia – oznajmił Scirocco, kiedy z wypełniającego pomieszczenie półmroku wychynęli pokryci szramami i czewonymi zaciekami fanatycy, dzierżący w rękach metalowe instrumenty stworzone z myślą o zadawaniu jak najbardziej dotkliwego bólu – Również kobietę. Wciąż pozostaje córą Ewy, wszelako mniej w niej grzechu niźli się można było spodziewać.

Skomplementowana przez Scirocco Angeline Lea spuściła skromnie oczy i dygnęła niczym trwożna dwórka, ale Nathan bez trudu rozpoznał znaczenie kształtu jej zaciśniętych ust; bladoskóra szlachcianka niemalże dygotała ze złości, nie tyle nawet spowodowanej opinią grześcijanina, co niemożności udzielenia mu ciętej repliki.

Scirocco przeszedł żwawym krokiem przez środek pomieszczenia, jakby od niechcenia wymierzając cios szpicruty w pośladki jakiegoś podwieszonego na hakach pod sufitem współwyznwcy. Śledzony lśniącymi oczami dziedzica, grześcijanin usiadł na drewnianym zydlu i oparł podbródek o splecione razem dłonie wpatrując się uważnie we Franków.

- Prwdziwie jesteście obcymi w tej ziemi, nie sposób temu zaprzeczyć – oznajmił wywołując ciche pomruki aprobaty grześcijan – Lecz wasze pochodzenie was nie ocali w dniu sądu ostatecznego.

Charyzmatyczny szaleniec zaśmiał się chrapliwie, a śmiech ten przeszedł momentalnie w charczenie. Wypluwszy z ust krwistą plwocinę Scirocco przewrócił zapadniętymi oczami, po czym skupił ponownie rozbiegany wzrok na swych znamienitych gościach.

- Trzeci znak nadejdzie niebawem – powiedział odzyskując nieoczekiwanie dźwięczność głosu – Jego objawienie doprowadzi do podziału owczarni. Rzeki krwi zatopią tutejszych grzeszników. Lucatore będzie brodziło we własnych wnętrznościach.

Scirocco przemawiał z coraz większą emfazą i słuchający go Frankowie nie mogli się oprzeć wrażeniu, że szaleniec święcie wierzy w każde własne słowo. Nie potrafiący oderwać od fanatyka oczu Leon Thibaut oparł się bokiem o pryzmę drewnianych skrzyń, potrącił jakieś dźwięczące pudełeczko, które wydało z siebie szklany stukot.

Moi drodzy, jeśli macie jakieś pytania do Scirocco, teraz jest ku temu najlepsza sposobność. Dodatkowo chciałbym podpowiedzieć, że jeśli Leon zaliczy dyskretny test Kradziejowania, to może uda mu się cichaczem zdobyć coś, czego samo wyobrażenie może wywołać u szlachcica erekcję: fiolkę lub dwie tych osławionych elysiańskich olejów, z których słynie Lucatore!


 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20-05-2021, 20:43   #446
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Dom Olejów w Lucatore, popołudnie 2 lipca 2595

Zazdrościł, krok po kroku, myśl po myśli. Zazdrościł kuzynowi lekkości z jaką uwiódł szalonego grześcijanina. Prawdą było, że romans się jeszcze nie skończył i trudno było przewidzieć jaki miał będzie kres. Wstąpiwszy do upiornego Domu Olejów, tym bardziej odrzucony Leon usunął się w cień. Jako cień słuchał, jako cień patrzył, skryty za świecą celebrytów zajścia.

Koczowisko grześcijan nie było dla niego nowum, raz przecie już poddany był pod sąd Scirroco, lub może kaprys, tak mniemał szlachcic. Leon Thibaut rozsądnie kalkulował, że po zajściach na ulicy konflikt miedzy zamkiem, a miastem przybierze na sile. Zapewne wiedźma już słała wici do sojuszników. Odszukał wzrokiem Bartheza, zapamiętując by jak najprędzej się z nim rozmówić.

Tymczasem opętany prorok, widząc zapewne we frankach sprzymierzeńców we własnej krucjacie, co sugerowało z kolei przytomne myślenie, postanowił podzielić nową wizją.

Nie do końca rozumiał wynalazca, kto miałby się zaliczać do owej owczarni, o której prawił grześcijanin i kto miałby ową krew przelać. Leon szukając oparcia dla ciała, by lepiej w pionie trzymać umysł usłyszał brzęk szkła. Brzęk tyle drobny, co od razu rysujący w myślach wynalazcy kształt i rozbudzić wyobraźnie o zawartości. Ów grall poszukiwany tu wcześniej, pokusa godna wyzwania. Frankijski poszukiwacz skarbów nie spieszył się, wiedząc, że ukochana zaczeka, ukochana tajemnica, czekająca by znalazł ją w mroku, rozkochał, przytulił i skradł, pozostawiając w zamian jej fałszywą siostrę.


A i owszem, że Leon spróbuje swych sił w fachu złodzieja, choć to chyba nie do końca jego działka. Sztuczka polegać ma na tym, że podłoży, sole trzeźwiące z torby w podobnej zdaje się buteleczce.

Niech się dzieje Keth. Kartę dostałeś. Jeśli można wykorzystać jakiś dodatkowy punkt to bym zastosował.

 
Nanatar jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19-06-2021, 23:03   #447
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom Olejów, późne popołudnie 2 lipca 2595

Abdel Sanguine nie bez powodu uchodził we własnych oczach za wybitnego znawcę ludzkiej natury, mistrza czytania w mowie ciała oraz posiadacza przenikliwego umysłu, w którym prym wiodła spostrzegawczość. Niektórzy z jego politycznych oponentów twierdziliby zapewne, że opinia dziedzica na temat jego własnej osoby brała się z jego buty i arogancji, ale świadomy tych plotek Abdel zbywał je z poczuciem pobłażliwej wyższości.

Dzieląc swoją uwagę pomiędzy Scirocco i jego towarzyszy, a własnych przybocznych, dziedzic natychmiast dostrzegł manipulującego palcami przy jakiejś skrzynce kuzyna. Leon zawsze przybierał tę samą minę, kiedy coś knuł, a przy tym chciał zachować dyskrecję. Cokolwiek go w tej chwili zainteresowało, mogło mieć istotne znaczenie dla powodzenia frankańskiej misji.

- Zaprawdę wielkimi łaskami Boga otoczony jest ten święty człowiek! – oznajmił gromkim tonem Abdel rozkładając szeroko ramiona w geście natchnionego mówcy i skupiając na sobie z miejsca uwagę wszystkich obecnych w Domu Olejów – Lecz każdy śmiertelnik posiada granice cielesnej wytrzymałości i nie powinniśmy waszego przywódcy już dłużej męczyć dzisiejszego dnia! Opatrzcie jego rany, by nie osłabił go upływ krwi! Jutro zaś przybędę w odwiedziny, aby rozpocząć uczony dyskurs na temat wiszącego nad Lucatore przekleństwa! Siostro, kuzynie! Panie Barthez! Pożegnajcie się proszę, albowiem przyszedłczas, abyśmy udali się do miejsca własnego spoczynku. Musimy przedyskutować pewne ważne kwestie.

Upewniwszy się, że Leon Thibaut zabrał z drewnianej skrzynki to, co wzbudziło jego niecne zainteresowanie, dziedzic klasnął donośnie w ręce, a potem skłonił się dwornie i ruszył w stronę wyjścia z Domu Olejów.

Nanatar, Leon zdobył trzy małe buteleczki błogosławionych olejów.


 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22-06-2021, 20:40   #448
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Dom Olejów, późne popołudnie 2 lipca 2595

Gorąco. Skąd upał? Żar przelewał się po smukłym ciele Franka od stóp po kark, od dłoni po sam czubek głowy skupiając się szczególnie w tym punkcie, czyniąc biegunem gorąca, po chwili manipulujący przy utensyliach Leon nie mógł rozróżnić, czy żar ów bierze się z niego ze środka, czy przybyli do Domu Olejów pielgrzymi ponieśli temperaturę ogniem niesionej w sercach wiary i oburzenia.

Palce ślizgały się mokre od potu, jak kradnącemu cukierki malcowi, niewiele, a wynalazca upuściły artefakty i narobił niezgorszej biedy, bo i łupy stracone i kompromitacja. Skupiony na zbrodniczej działalności, łącząc nieporadne manipulacje dłońmi z jeszcze bardziej żałosnymi próbami pozostania cieniem, ledwo rozumiał sens słów kuzyna, choć w owej chwili wdzięczny krwi z krwi, za ukochanie przez Abdela splendoru, czaru i uwielbienia, którym się dziedzic żywił.

W największe osłupienie zaś wprawił Leona Thibauta moment kiedy Abdel zakończył swą mowę, jakby kuzyn wiedział ile powinien dać mu czasu.

Widząc zawisłą na końcu długiego nosa kroplę, przetarł twarz rękawem. Wdychając, wciąż miał wrażenie rozgrzane powietrze, opuścił nędzną świetlicę szaleńców. Znów z sercem na ramieniu. Starając się utrzymać sekret jak najdłużej w tajemnicy, wyczekał kiedy delegacja oddaliła się na bezpieczna odległość i niby na inny temat zagaił Bartheza.

- Powinniśmy pamiętać, że sprawa poselstwa i ruchów w tym zakresie dziedzica jest celem misji, ale najważniejsze jest bezpieczeństwo dzieci Ventriculle. - Uniósł brew wyraźnie z siebie już zadowolony.
 
Nanatar jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-06-2021, 15:43   #449
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Uliczki Lucatore, wczesny wieczór 2 lipca 2595

Kiedy pieczołowicie strzeżeni przez ochronę Sanguine wyszli na opustoszałą ulicę przy Domu Olejów, Leon Thibaut uświadomił sobie, że oblewający go pot nie miał swego źródła w wysokiej temperaturze powietrza, a w ogromnym napięciu jakie go chwilę wcześniej ogarnęło. Zmierzające ku zachodowi słońce Purgare promieniowało co prawda przyjemnym ciepłem, ale chłodny rześki wiatr ciągnący od zarysowanych mgliście na horyzoncie alpejskich turni walczył z letnimi promieniami o lepsze.

- To był bardzo interesujący dzień – oznajmił z cieniem uśmiechu w kącikach ust Abdel, kiedy kawalkada błękitnokrwistych oddaliła się już od Domu Olejów – Po pierwsze, pani na zamku już wie, że nie jesteśmy szajką cudzoziemskich patałachów, których ona może sobie rozgrywać wedle własnego uznania...

- W to nie wątpię – wydęła usta Angeline Lea – Twój dyplomatyczny kunszt okazany podczas spotkania z wdową wszystkim nam udowodnił, że żaden miejscowy dostojnik nie będzie tobą dyrygował. Kawał dobrej roboty.

Dziedzic zmarszczył w odpowiedzi nos i zerknął z ukosa na przyrodnią siostrę, lecz mimo pozornie kąśliwego doboru słów ton jej wypowiedzi pozostawał neutralny, toteż Abdel uznał, że nie będzie doszukiwał się w słowach szlachcianki złośliwości.

- Czcigodna Neva już wie, że natrafiła na godnych siebie przeciwników – kiwnął z aprobatą głową, wydłużając przy tym kroku i zakładając ręce za plecy – Nadto to zaś dziwne wydarzenia w tym miejscu nabierają tempa. Widzieliście kapsułę Szpitalnika, kiedy ten zbliżył się do psa? Mięsień w roztworze ożył. Wszyscy wiemy, co to oznacza. Zwierzę zostało skażone żarnikiem. Białą Śmiercią. Gdzieś w okolicy jest źródło grzybni Primera i świątobliwy Scirocco chyba coś o tym wie. Nie wierzę, aby było dziełem przypadku jego pojawienie się tutaj pośród bełkotu o bożej pomście i zgniliźnie moralnej, a jednoczesna infekcja tego kundla. I pomyślcie o implikacjach z tego wynikających. To przecież święte miejsce, sławne nie tylko na ziemiach anabaptystów. Jeśli ziarno Wynaturzonych zapuściło tu korzenie, polityczne konsekwencje tego faktu będą zatrważające.

Abdel mówił wystarczająco ściszonym głosem, aby członkowie idącej przodem i tyłem eskorty nie słyszeli jego wywodu, lecz i tak przezornie urywał swe dywagacje, kiedy orszak Franków mijał uchylone drzwi domostw. Na pełną perorę pozwolił sobie dopiero, kiedy delegacja przeszła przez otwartą szeroko zachodnią bramę i ruszyła środkiem traktu w stronę domu pielgrzyma.

- Biorąc pod uwagę fakt, że nasi przyjaciele nie mieszkają tutaj, tylko w Bergamo, musimy w maksymalnym stopniu skapitalizować bieżącą sytuację dla potrzeb Wilka. To na jego przyjaznych relacjach nam zależy, na przychylności Lombardich. Nie zapominajcie o tym, proszę.

Angeline Lea skinęła w odpowiedzi niemo głową, dość biegła w sztuce politycznych intryg, by wiedzieć, gdzie faktycznie znajdowało się źródło rodowych profitów Sanguine.

- Panie Barthez, musi pan znaleźć tego myśliwego, właściciela kundla – polecił Abdel oglądając się na Alpejczyka – Proszę go gruntownie przesłuchać. Chcę wiedzieć, gdzie to bydlę mogło się zarazić. Kuzynie, ty dla odmiany przesłuchaj równie gruntownie naszego przyjaciela czerwonokrzyżowca, byle z minimalnym taktem. Niech potwierdzi, że mam rację i zwierzę było zakażone grzybnią Primera. Jesteśmy dziedzicami Montpellier, nasze rody mają za sobą dekady zwycięskich bojów z Wynaturzonymi. Możemy się okryć wielką chwałą na tych plebejskich ziemiach, jeśli wykorzystamy swą wiedzę, aby wybawić od potępienia i choroby tutejszych wyznawców Złamanego Krzyża. Chcę, aby nasze nazwisko było na ustach włodarzy Katedralnego Miasta. Spróbujcie sobie to wyobrazić. Ród Sanguine z Montpellier wybawcą Lucatore, klejnotu w koronie Kultu Rybaka. Taka okazja trafia się raz na stulecie i nie wybaczę nikomu, kto zaprzepaści ją przez wzgląd na swoją niekompetencję.

Abdel zatrzymał się dość raptownie, by Leon nastąpiłmu czubkiem buta na piętę, ale na patrycjuszowskim obliczu dziedzica nie pojawił się nawet cień spowodowanego tym faktem dyskomfortu.

- Swoją drogą, kuzynie, jesteś zadowolony z rezultatów oględzin tej tajemniczej skrzyneczki, w której jakże zawzięcie gmerałeś podczas mej przemowy w Domu Olejów?
 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25-06-2021, 12:41   #450
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Uliczki Lucatore, wczesny wieczór 2 lipca 2595

Barthez mógłby znaleźć myśliwego, zapewne zadając kilka pytań odpowiednim ludziom, ba! Zważywszy na wcześniejsze, dramatyczne okoliczności myśliwy stał się chwilowo osobą popularniejszą niż sam Scirrocco i czego nie zamierzał ujawnić, zapewnie niż sam Abdel. Także ppewne mógłby zapytać kogokolwiek w mieście i wskazano by mu domostwo Fernexa. Alpejczyk dobrze zapamiętał imię jakie padło kilkukrotnie z tłumu i z ust samego Carmino Ferro.
A ponieważ wydawało się, że Fernex był kimś znanym Szpitalnikowi, więc Nathan nie zamierzał nikogo gorączkowo szukać. Ot, spyta dr Ferro. Nie widział powodu, dla któego Carminno miałby cokolwiek zataić w tej materii. Wyczekał na właściwy moment aby wejśc Abdelowi w słowo:

- Jeśli wasza miłość pozwoli, udam się do doktora Ferro z jego miłością Leonem. Szpitalnik zdaje się znać Fernexa, a wolałbym odwiedzić myśliwego, nie jako śledczy, a jako zaufany Ferro. To myślę pozwoli łacniej zjednać sobie wolę owego Fernexa.
 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172