Lyda usiadła na fotelu, obracając go i opierając się rękami o jego siedzisko. Ucieszyło ją, że czerwona zabraczka zadaje tyle pytań o statek. W pewnym sensie- nie lubiła zasadniczo, kiedy ktoś jest wścibski, ale Tiamath, przy całym tym swoim ponurym milczeniu w końcu wyszła z transu, w którym była jak jakiś cholerny Sith a w jej oczach wibrowała ciekawość. Kapitan zdecydowanie wolała, by oprowadzać Lyn po całym statku, ale nie narzekała. Wstała, łyknęła potężną porcję piwa i wróciła się do Tiamath.
- Jakie to ma zasilanie? Siła rażenia? Pancerze? Mogę zobaczyć kabinę pilota? – rzuciła Zabraczka.
-Hmm… od czego tu zacząć. Widzę, że Kicia zrobiła na Was mieszane wrażenie, ale to naprawdę dobry statek. Został zrobiony dla jednego z Moffów z Odległych Rubieży, jeśli zależy Wam na historii. Był dawniej przemytnikiem pracującym dla Rebelii i posiadał własną YT-1300, ale potem zdradził buntowników razem z potężnym zakresem cennych informacji i kiedy już się ustawił, a dawna fregata została zniszczona w zemście postanowił zmieszać “strony” i kazał wyprodukować od zera ten statek. Powiedzmy, że byłam jego… kochanką… on był dość stary… i przepisał mi Kicie.- Rot uśmiechnęła się nad wyraz nieśmiało, z nutą rozmarzonej nostalgii i wyjęła papierosa, rozpalając go powoli.- Ale przechodząc do wyposażenia. Podwójny sprężony rdzeń fuzyjny, który zmodyfikowałam tak, że może wejść w tryb zwiększonego poboru energii. W najgorszym wypadku wyparujemy, albo dostaniemy potężną dawkę radiacji.- Lyda mówiąc to wyraźnie się cieszyła z tego co powiedziała i zaciągnęła się fajką.- Kicia posiada trzy podwójne działka laserowe, jeden na wieżyczce i dwa na burtach. Z przodu zamontowałam dwa miotacze jonowe. Świetne do dobijania małych myśliwców. Uszkadzasz im systemy, wysiadają a potem… blast! Niedawno wyposażyłam Kicię, również w zestaw rakiet wielo-naprowadzających. Pancerz to podwójnie nałożona tytastal, spowalnia trochę ciąg i zwrotność, ale o silniki też się postarałam, więc wszystko się wyrównuje. I tak, Tiamath. Możesz zobaczyć kabinę pilota. Umiesz trochę pilotować?- rzuciła na koniec Kapitan i wyrzuciła niedopałek do puszki po wypitym już Rylothianie.
Wtedy odezwała się Lyn, co wprawiło uśmiech na twarzy podchmielonej jeszcze piwami z spalonego baru Caleba, Lydy. Przez chwilę głęboko się zastanawiała, bo widocznie propozycja hakerki z cybernetycznymi ramionami, okazała się nad wyraz śmiała. Potem uznała, że sama złożyła, by jej śmielszą propozycję, ale z tym musiała poczekać i zadowolić wyważonymi odpowiedziami starego weterana, który przeszedł w tryb mruka nie próbując nawet piwa i stojąc pod szarą ścianą z założonymi rękami. Puściła oko Lyn.
- Muszę wpiąć się w systemy statku i sprawdzić je, żeby jakaś głupota nie utrudniła nam misji - oznajmiła właścicielce Kici. - Oczywiście najpierw chcę się odświeżyć, więc miło będzie dostać kajutę wcześniej niż później.
-Jasne, zaraz pokażę Ci prysznic. Postarajmy się oszczędzać wodę, okey? Sama nigdy tego nie robię.- parsknęła wesoło Rot.- Myślisz, że umiała byś podręcić systemowo wydolność statku?