Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2021, 22:56   #34
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
post zbiorowy

Siostra Isabelle dokonała czegoś niezwykłego… z małą pomocą "dopalacza" tabletkowego. Wyczyn jednak i tak był imponujący, płynęła obładowana bronią, holując ze sobą kolejną dorosłą osobę, również pełną pukawek… dla niej to była Opatrzność Boska, nic innego.

Dysząc jak parowóz, już na twardej podłodze poza wodą, sprawdziła co z Wright. Czy kobieta oddychała, czy równomiernie, czy może chrapliwie(co by oznaczało nałykanie się wody?). Próbowała również ją ocucić, delikatnym policzkowaniem. Bez skutku. Ta nadal była nieprzytomna.

I wtedy w sumie do Zakonnicy dotarło. Zostawiła plecak, ze wszystkimi w nim rzeczami, zostawiła Biblię… nie...

Ziggie dopadł schodów walcząc z odruchem kaszlenia wodą. Pozwolił by Ceres stanęła na stałym gruncie, ale dał znak żeby na razie nie ruszała się dalej. Buciory, kamizelka taktyczna, uwieszona u boku broń, uwieszone na plecach Dziecko Przeznaczenia... w zasadzie żadna z tych rzeczy szczególnie nie ułatwiała pływania, to było najdłuższe pieprzone 200m jakie przebył w życiu. Przez chwilę po prostu łapał oddech.

-Ceres, wiesz co to za ludzie?

Dziewczynka, która opadła na schody i dyszała ciężko plując od czasu do czasu, miała jedynie tyle sił, by pokręcić przecząco głową.

Mokra zakonnica spojrzała na Ziggiego i Ceres. Minimalnie się uśmiechnęła, widząc, że są cali, zaraz jednak ogarnął ją niepokój. Gdzie Rubia, co z nim. Czyżby stracili kolejną osobę?? Nie, tylko nie to… zerknęła na ewentualne wyjście w górę, potem znowu na zalane wodą miejsce, skąd uciekli.
- Ja po niego wracam - Szepnęła do Ziggiego, wyciągając wojskowy nóż. Broń palną miała zalaną, nie można było więc na niej całkowicie polegać…

Ziggie wylał wodę z lufy FN90tki. Podążył za wzrokiem Isabelle kolejno w stronę z której przypłynęli i w górę.
- Zgoda, tylko nie wiem co możemy zdziałać nożami przeciw ludziom strzelającym z góry otworu. Jak wyjdziemy górą mamy szansę ich zaskoczyć, możliwe że będą zajęci wyciąganiem Xaviego, albo w trakcie złażenia w dół.

- Sugerujesz, żeby ich zajść od boku? - Isabelle spojrzała w kierunku na powierzchnię - To też ryzykowne… nie wiemy ilu, nie wiemy gdzie… pistolet może nie wystrzelić. Ale w sumie, i jedno rozwiązanie, i drugie, niesie za sobą wielkie ryzyko. Dodatkowo, co zrobimy na czas "zachodzenia" wroga z Ceres i Wright? Zostawić je na chwilę bez opieki? Ech… sama już nie wiem. Daj męską decyzję! - Dodała z minimalnym uśmiechem.

- Ja.. - Na ostatnią uwagę chłopak po dziecięcemu się speszył, spuszczając wzrok. Przez jeden groteskowy ułamek sekundy niemal przypominał Ceres. Zebrał się w sobie, spojrzał poważnie najpierw na Isabelle, potem na schody. - Chodźmy górą. Szybki zwiad, szybki kontratak. Jeśli stacja na górze jest czysta, Ceres może się ukryć tam, po Wright wrócimy.
 
__________________
Show must go on!
Gryf jest offline