Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2021, 12:07   #166
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
W końcu druidka w towarzystwie wyroczni opuściła drzewo wychodząc na polanę. Drzewiec spojrzał w kierunku swojej pani, a ta gestem go uspokoiła. Najwyraźniej coś jeszcze miało się wydarzyć i awanturnicy nie zakończyli wizyty w tym miejscu.

Vaala przez chwilę przypatrywała się, co porabiają jej towarzysze, zakładając rękę na rękę… nawet minimalnie się uśmiechnęła.
- Ej łachudry! - Zawołała w końcu, by zwrócić na siebie ich uwagę.
- Mam coś do powiedzenia… - Omiotła ich wszystkich spojrzeniem, po czym po prostu, tak po "Vaalowemu" oznajmiła prosto z mostu - Odchodzę. Idę od teraz inną drogą, ku mojemu przeznaczeniu, w poszukiwaniu tego, co uratuje mój dom…

Gdy Kvaser usłyszał słowa druidki, poderwał się z mchu na równe nogi, nawet ręka pobłądziła w stronę miecza którego na plecach nie było, jakby w nawyku przy gwałtownych rurach zabezpieczając oręż. Spojrzał na Vaalę szeroko otwartymi oczami, fuknął głośno pod nosem kilka nieartykułowanych dźwięków brzmiących jak warkoty i bełkot, chociaż w genezie będących pewnie wiązankę przekleństw, machając przy tym rękami szeroko. Na koniec wskazał ją paluchem, aby po chwili tym samym paluchem popukać się w czoło.
- I co, sądzisz, że posiadając skaczący po polanach okręt oraz wybitną drużynę, możesz sobie radzić lepiej sama? Coś cię przyćmiło havari - nazwał Vaalę określeniem mędrców z plemion - lepiej siadaj tu - wskazał druidce mech palcem, stanowczo i głośno - i przekonaj resztę aby ci pomogli - fuknął gniewnie. Skóra niziołka parowała od żaru.
Imra westchnęła.
- Niektóre ścieżki idzie się samotnie. Póki co to okazujesz brak szacunku do decyzji jaką podjęła.
Vaala uśmiechnęła się, widząc "dzikość" Niziołka. Podeszła do niego powoli, po czym przyklęknęła przed nim na jedno kolano. Położyła swoją dłoń na jego barku.
- Nie tym razem - Powiedziała spokojnym tonem, patrząc mu prosto w oczy.
- Inevera - Kvaser powiedział gorzko dokładnie te same słowa, które wydały się z jego ust widząc las. Wola losu, sąd na który nie mamy wpływu.
- Żyj z całych sił… - Vaala poklepała się pięścią po torsie.
Niziołek nie uderzył się w tors, rękę zawiniętą w pięść przyłożył na wysokości splotu słonecznego. Uśmiechnął się lekko, lecz pokręcił głową, jakby do końca nie ufając temu, co następuje.

Wędrowiec podszedł do towarzyszy, a jego twarz nie wyrażała niczego.
- Jesteś absolutnie pewna, że ta ścieżka musi być samotna? Razem mamy duże możliwości.
Vaala odstąpiła od Kvasera, i zbliżyła się do Wędrowca.
- Może kiedyś zrozumiesz - Powiedziała, po czym lekko klepnęła go dłonią po torsie - ...i przywal jej ode mnie - Mrugnęła wśród parsknięcia.
- Może później, kiedy będzie mniej potrzebna - automaton uśmiechnął się lekko - Wyruszasz natychmiast?
- Tak - Vaala kiwnęła głową.
- Rozumiem. Weź to - sięgnął do pasa po krótki stalowy pręt i podał go druidce - Może ci się przydać w samotnej misji. Zmieni się w dowolne narzędzie, które sobie wyobrazisz.
- Kapitanie… - Vaala zaśmiała się, i wyciągnęła ze swojej magicznej torby czubek takiego samego prętu - Dbaj o stado, i o sta-tek.
Wędrowiec pokiwał głową z uznaniem, ale nie odezwał się już.

- Imra… - Vaala zbliżyła się do wojowniczki, po czym ku jej małemu zaskoczeniu, stanęła na paluszkach i objęła ją za szyję, na moment się nawet przytulając.
- Odzyskasz go - Szepnęła jej do ucha.
Półelfka zaśmiała się króko i nieprzyjemnie.
- Oj tak - poklepała druidkę po plecach. - Ale nie myśl, że za dobre słówka wybaczę ci zostawienie nas bez kucharza. Do tego tak samolubnie bierzesz uratowanie golarionu na swoje barki.
Po tych słowach wojowniczka odsunęła od siebie druidkę.
- Ale może Mmho znajdziesz gdzieś po drodze.
- Macie Mirakę… i zostawię ci kawałek - Druidka pokazała jej język, i pokiwała głową - Może gdzieś znajdę!
- Mirakę odstawiamy… - mruknęłą z niezadowoleniem półelfka. - Uciekaj się żegnać z Harranem.

Zaklinacz, do którego dołączyła Afreeta, czekał cierpliwie na swoją kolej, a jego twarz wyrażała odrobinę żalu. Nie zawsze się z Vaalą dogadywali, ale z kolei zawsze można było na druidkę liczyć. Druidka podeszła do Zaklinacza z jakąś taką dziwną miną…
- Harran - Wyciągnęła po prostu do niego dłoń.
- Vaala - odpowiedział, również wyciągając dłoń do uścisku. Afreeta zapiszczała coś, a w jej głosie można było usłyszeć cień smutku. - Niech bogowie pomogą ci osiągnąć twój cel - dodał.
- Twój też, jaki on tam jest - Druidka uścisnęła jego dłoń, zdecydowanie za mocno...

No i chyba tyle, była gotowa? Spojrzała na Wyrocznię.




.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline