Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2021, 19:44   #294
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
- “Facet dał się wrobić…” pomyślał Stefan patrząc, że Ravenówna oszukała z byciem ranną. Na głos za to powiedział:
- Szczęśliwej drogi, zasługujecie na siebie nawzajem
Pokazał Leslie kciuk w górę. Wziął głęboki oddech na hasło “złożycie wyjaśnienia”. Wiedział od dawna, że do tego momentu dojdzie. Był to winien i tak było trzeba. Mniejsza o kwestie jak otoczenie przez żołnierzy, czołg i groźny alchemik. Chwila “groźny alchemik”? Nasłali go do generała Armstrong, czy to ona go przyprowadziła? To wiązało się ze sporą różnicą w kalibrze. Lub poczytalności - patrząc na przykład Twardego.

- Na której części granicy z DRACHMA kręcą się te potwory, [u]pani generał? [/Iu] Stefek! - spytał Stanisław zanim dostał od młodocianego mechanika łokciem w żebra. Czy ten idiota do reszty zwariował, że nie łapie jak złym pomysłem jest zwracać się do generał Armstrong per “pani”. - Ekm… W nasze wiosce bywały takie w lesie, czy to znaczy, że się rozeszły dalej? Co do dalszych wyjaśnień, to od czego mam zacząć?

Nie miał zamiaru pokazać, że się jej boi.
-[i] Rozumiem, że nasza ucieczka była… kłopotliwa.
- To nie tak, że byliśmy agentami. Po prostu Tatko nie chciał, żeby Stacha wzięli do wojska jako alchemika, a ja nie mam zamiaru spędzić życia jako kowal. - wtrącił Stefan- A Twardy pokazał nam się od wybitnie paskudnej stronie...
-Zwłaszcza ostatni incydent…. Kiedy wezwali panią do stolicy to spodziewaliśmy się, że... nie dożyjemy powrotu.
-Dziw, że faceta nie wykopali skoro zdarzyło się to na jego zmianie. Bo kumam, że nie wykopali?
-To też. Cóż później…
-Właściwie to zaczęło się wcześniej od tego, że porwali panią Rizę.
-I zaczęło się dziać mnóstwo rzeczy...
-...tak nieprawdopodobnych, że to się nie powinno zdarzyć. Chociaż nie. To że zaistniał Zakon przeciwny Alchemii to nie jest dziwne. Zważywszy jakie akcje niektórzy przedstawiciele tego zawodu odwalają. Niektórzy! No, ale wyszło jeszcze, że taki Czarownik Kościej istnieje, żyje i jest nieśmiertelny. Ostatnio z nim gadałem. Trochę było jak przy rozmowie z Pradziadkiem na demencji. Rozum, może nawet kiedyś dobry człowiek, ale jakby starość i nadmiar wspomnień zmiażdzyły trzeźwe osądy.
-Ekhm… Wracając do generała Mustanga.
-Osobiście nie kumam czemu po tej aferze z porwaniem pozwolił sobie zwalić do domu Xingijski dwór. Jeszcze mniej skoro przywieźli ten dziwaczny zwierzyniec nie wprowadzono odpowiednich zabezpieczeń. W końcu odpowiadał i za ten żywy inwentarz.
Krótko mówiąc jeden tygrys nawiał do miasta. Od tej tutaj księżniczki Sao. Osobiście obstawiam, że szacowny pan Mustang nie kwapił się, żeby jej wyjaśnić realia Amertis. Tygrysy tutaj nie biegają po mieście. Ludzie spanikowali. A ja też w życiu nie widziałem tygrysa, ale mam doświadczenie w robieniu granatów o różnym działaniu. I tak jestem tym durniem, który podjął się neutralizacji tej bestii.
Cesarz zapłacił za nas kaucje, a my trafiliśmy przed biurko Mustanga. Bynajmniej nie przeprosił za niedopilnowanie tygrysa. Powiedział, że szkody z Briggs i za tygrysa możemy odpracować u niego. Wspominał o tym? Cóż zdaje się, że chciał też kontaktów u Szarych z Piastii, a Stasiek chciał pomóc w odnalezieniu jednej z zaginionych agentek. Zwłaszcza, że jedna jest z naszej wioski.


Stanisław Nowicki otworzył usta w proteście, ale nie mógł się po prostu przebić w potok słów jakie Stefan z siebie wyrzucał.
- ….Bo widzi generał nas w jednym tygodniu eksmitowali i wywalili z roboty. Jakby Samuel nam nie załatwił lokum i roboty u znajomego gangu to byśmy nie mieli na chleb. Ja rozumiem, że robota u Waszmościa u Mustanga nie załatwiała pensji, ale ja nawet nie dostałem budżetu na sprzęt. A mówiłem, że jestem technikiem.
No i któregoś dnia nadziałem się na Dona Leslie. Siedzieliśmy razem po tym jak nas przyskrzynili za zakłócanie porządku. Moja wina, bo pomyliłem Dona z generałem.
-Jeden dzień siedzieliście. -
Stanisław zdołał wtrącić bo Stefan sięgnął do manierki.
- I pani Riza za nas zapłaciła kaucję. Wyszło, że Don Leslie wychowała się w tym gangu dla którego pracuję. Źle przyjęła, że gang parę lat temu spotkała masakra. W tym założyciela. Niech spoczywa w pokoju... Może homunculus i gangster, ale z tego co słyszałem porządna osoba.

Dalej już mu nie dał rady w ogóle przerwać. Stefan streścił wszystkie prace u Mustanga (sporo szpil dostał, ale też podziękowanie za doktora i zrozumienie za milczenie), Yomy, sprawę pozbycia się Twardego...
- W sumie to nie było nic osobistego. I tak groził nam i rodzinie. Ale to nie było żadne wymierzenie sprawiedliwości, czy zemsta na zimno. Nie było nawet na to czasu. Ale ludziom o takich upodobaniach jak Twardy za długo pozwalano robić co się podoba, więc był jeszcze groźniejszy. To było jak wycięcie chorej tkanki społeczeństwa.
I nie wiem jak, ale wyszło że jest Alchemikiem. Robił te hokus-pokus bez kręgu. Nie wiem czy miał papiery by być Alchemikiem. Miał? Czy rozstrzeliwują za brak? W sumie to słyszałem, że miał długi hazardowe...


...sprawę odnalezienie Leslie u Ravena:
- Zaproponowała mi posadę Consilniore po tym jak powiedziałem, że z przynaleźności do Armstrongów może mieć korzyści i należności. Ja z kolei pracuję dla gangu jej przybranego ojca. Gangu który załatwił mi od tak dach nad głową i chleb.Trzeba sie odwdzięczyć. No to się zgodziłem.

… ślub z Ravenówną
- ...Ja wiedziałem, że ten facet to idiota, ale nie myślałem, że aż taki. Tyle, że idiota ma za mocne plecy, więc mieliśmy nóż na gardle….

… i sprawę pociągu
- No mogli nie podpalać naszej rodzinie chałupy. To że trafili na TEN pociąg to czysty przypadek. Ale cóż moja rodzina od pokoleń mieszka na granicy z Anastazją, więc tam to trzeba sobie wykształcić odpowiednie umiejętności jak chcesz dożyć starości. Briggs dowodem jaki to sąsiad.

Stanisław czuł się przytłoczony potokiem słów. Odzyskał głos dopiero jak jego młodszy brat oświadczył:
- Tak więc generale trafiliśmy w wir wydarzeń i staraliśmy się przede wszystkim postąpić SŁUSZNIE, bo tu już chodzi nie tylko o nas, ale może nawet o więcej niż Amertis. Choć nie przeczę, że chce tutaj urządzić sobie życie, więc to już trochę sprawa osobista. To tyle co mam do przekazania ze spraw.
I przepraszam za brata ostatnio wpadł w złe towarzystwo. Wie generał jak te dzieciaki co się trzymają tych “cool dzieciaków”, że ślepną na to jakie te dzieciaki sa głupie. Liczy, że wezmą go do klubu czy coś.
-Ja nie che.
-Tym gorzej… To po kiego się płaszczysz? Zwłaszcza, że patrząc na Państwowiaków na jakich trafiliśmy, to 50% z nich to rozwydrzone bachory którym nikt nie mówi “Nie”, 25% to socjopaci, a 25% ludzie konkretni.
-A na ilu trafiliśmy?
-No 4. Mustang, Elric, Twardy- mniejsza czy miał papiery i Samuel. Choć fakt, że Mustang jest mistrzem Elrica mógł rzutować na powstaniu u tego drugiego równie nieznośnych tendencji co u jego szanownego mistrza. Tak więc chciałbym spytać, czy ten Alchemik po Waszej stronie to Panstwowiak?
Rozumie generał, że po tym co przeszliśmy to dla mnie “Państwowy Alchemik” brzmi jak czarne chmury…
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline