Aiko
Hideki starał się gotować herbatę, smażyć kotlety rybne, zmywać naczynia i myć podłogę jednocześnie.
- Ughuhugu! – rzekł uspakajająco Hideki
Aibo przekręciła głowę.
- Jesteś pewna, że twojemu bratu nic nie jest? – zapytała poprawiając swoje błękitne włosy, pomiędzy którymi widać było białe odrosty. Daichi
U Shen
Doktor uśmiechnęła nieznacznie.
- Duchy nie mają instynktów, ani podświadomości… Z kilkoma wyjątkami… W każdym razie, nie implikuje, że pana zona jest podobna do matki… Jeśli wolno mi wyrazić osobiste zdanie, to w pewien sposób pana żona stała się podobna do pana ojca. Oboje chcieli nagiąć pana do własnej woli, uczynić z niego przedłużenie samych siebie. Liczyły się dla nich bardziej wartości niż ludzie. – westchnęła – Zapewne czuje się pan, że tonie, że mrok go otacza. Proszę jednak pamiętać, że nadal ma pan bliskich i przyjaciół, którzy mogą mu pomóc. Niech oni będą pata latarnią i kotwicą. W domu
Fuyu podała Rinowi Lagoona.
- Ja w sumie przyjechałam tylko przynieść posterunkowego Lagoona. Musi się zaklimacić by z Panem tropić złe duchy. Rozkaz Komendanta. A tu jest karma – wyjeła z plecaka torbę suszonych świerszczy. Popatrzyła Rina, wyfciągnęł kilka świerszczy i zjadła ostentacyjnie. Rin się skrzywił z głośnym fuuu!.
- I a ni mru, mriu, jak ktoś powie, to mu nakopię – wyszła.
Truci tylko się uśmiechnęła.
- To ja może zamknę się w łazience i zacznę kibel czyścić – wyciągnęła długą szczotkę i ku konsternacji Kohaku, pobiegła do łazienki.
Kohaku westchnęła, a potem nagle jakby zaskoczyła.
- Tato, ale nie powiesz teraz, że jesteś ciężko chory albo masz długi i dlatego musisz dla niej pracować – oczach oboja pojawiły się łzy. Posterunek 9 dni po walce i spotkaniu.
Tym razem cała załoga była na służbie. Enkh wracała do pracy. Wszyscy przywitali ją oklaskami. Uśmiechała się zawstydzona, choć nadal poruszała się sztywno. Po krótkim powitaniu Komendant Gendo przemówił poważnie.
- Słuchajcie. Przyszedł nakaz z góry. Muszę oddelegować trzech tkaczy do specjalnego zadania. Nie mogę powiedzieć o co chodzi, lecz sprawa jest wagi międzynarodowej. Postanowiłem wyznaczyć Daichiego, Aiko i Migmara. Nie Enkh, ty się kuruj – popatrzył na zawiedzioną Enkh – Jutro rano rozpoczniecie szkolenie. Wszystko czego się tam dowiecie musi pozostać tajemnicą. Pytania? - Sprawa do Daichiego.
Po wszystkim Gendo udał się do biurka Daichiego.
-[i] Zostałeś zaproszony na spotkanie ratuszu. Komendant chce cię widzieć. Będzie też Drzewny Król, Morska Królowa i kto wie, kto jeszcze Szept i jej wyprawa.
W wolnej chwili szept zawołała, Aiko, Migmara i Daichiego do kostnicy, Wiedzieli już, że przez pięć dni przebywała na urlopie. Gdy ją zobaczyli… wyglądała źle. Miała rękę na temblaku. Skóra na dłoni wyglądała jakby była nadtopiona.
- Szukałam jej. Odwiedziłam las zmierzchu, rozmawiałam z moją siostrą Panią Skowyt, Patrzyłam w jezioro płynnego srebra, spotkałam się z księżycowymi kotami… Ale ona mnie odnalazła. Pani błękitnego płomienia. Ona… Przeszła do świata duchów fizycznie i została tam całe dziesięciolecia. To… Zmienia. Nie jest ani człowiekiem, ani duchem. Ledwo jej uciekłam. Tymczasem gdzieś pociągu.
Vatuwatar jechał pociągiem do więzienia. Był zakuty w łańcuchy i nie mógł się prawie ruszyć.
- Gdyby Aang się wykazał takimi umiejętnościami, to historia Avatara zakończyłaby się w wiosce katary! – rzekł ze wzgardą Unalaq
- Gdybym to był ja, to z wioski zostałby zgliszcza! – Odparł Vatuwatar.
- Bo ścieżka zgliszczy i ruin jest taka trudna do prześledzenia
- Znalazł się specjalista, który zabrał ze sobą sędziego wtajemniczonego w to, jak pozbył się brata.
- A ty niby co? Mogłeś pozyskać wyznawcę, ale musiałeś się popisywać draństwem!
-- A ciebie własne dzieci nie lubią!
- Głupi gnojek
- Zgrzybiały staruch!
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Ostatnio edytowane przez Slan : 28-06-2021 o 16:40.
|