Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2021, 20:23   #85
Lynx Lynx
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Po misji:
Had leżał na kwaterze i popijał swoją kontrabandę. Choć wojna sporo majątku spencerów pochłonęła to pieniądze, by zapłacić odpowiedniej osobie jeszcze się młodziana trzymały. Beton miała rację i od początku wiedziała co robić na wojnie, a on dopiero teraz odkrył jak łyk czegoś głębszego pomaga. Póki co miał wolne i wykorzystywał ten czas na odpoczynek jakie wydawało mu się dawno nie zaznał. Złamane żebro, uszkodzony mech i przygotowania do jakiejś większej akcji, o której póki co za wiele mu nie mówiono przełożyło się, że głównie spał, pił i spędzał czas na symulatorze, oraz ewentualnie pomagał czasem Dziadkowi z papierami, ale zazwyczaj mu się tego ostatniego nie chciało robić. Przynajmniej symulator dawał jakąś rozrywkę, a teraz po dodanej aktualizacji Alpha Strike znów zaczął zgarniać ciągły wpierdziel od pixeli, więc było nad czym pracować. Całą ta sytuacja miała dla młodziana plusy i minusy, a wszystko przez nie do końca udaną misję.

Misja:
Paradise miasteczko ulokowane gdzieś pomiędzy Beninngton, a Hartford. Wiele tam nie ma oprócz bocznej linii kolejowej prowadzących do ulokowanych przy mieścinie warsztatów i hangarów, które służyły do naprawy taborów, a obecnie mieści się tam wroga placówka. Głównie Workmeni się tam zadekowali i wykorzystywali tamtejsza infrastrukturę do mapraw ,oraz od czasu do czasu jak zbyt wiele nie trzeba było to i do modernizacji swoich zabawek. Plan był prosty. Wbić, wybić, podpieprzyć coś z ichniejszego sprzętu co mogłoby się im przydać i spieprzać stamtąd pozostawiając za sobą wypaloną dziurę. Według raportu wywiadu więźniów tam nie było, a tak blisko frontu wróg nie ma cywili tylko nieuzbrojonych wojaków co najwyżej, więc rozkaz brzmiał jak brzmiał. Mimo, że trudno coś spalić podczas pory monsunowej, ale towarzystwo jakie Highborn dostał na tę misję chyba i tego dokona. Banda wojaków uciekinierów z Bennigton i okolic, ochotnicy którzy chcą walczyć i już się w niej nieźle wprawili w Hartfordzikm Stalingradzie, a teraz Spencer miał z nimi ruszyć na misję.
Spidera wraz z dwoma przerobionymi cywilnymi czymś. Ciężko powiedzieć co to, ale były to jakieś pojazdy do których dowalono blachy w imitację pancerza i zamontowano karabin ze stanowiskiem. Brzydkie to i mało praktyczne, ale lepszy rydz niż nic. Ważne było, że jako środek transportu dla wojaków jako tako się spisywał. Mieli trochę poczekać, by zgrać czas z jakimiś działaniami na froncie i potem ruszać do ataku.
Natarcie rozpoczęło tak, że lepiej już nie mogło. Wsparcie trochę się wlekło, ale Spider za to wleciał we wroga na pełnej. Carbine, który tak bardzo przypominał jego starego dobrego mecha z lepszych czasów, no może ten miał za to parę dodatkowych elementów jak wyrzutnie RL-15 i tak nic nie zdążył zrobić i skończył w ładnym boom. Potem swoi już się wbili i walka rozgorzała na dobre. Nie było zbyt ciężko tylko jeden czołg typu Vedette stawił im jakiś opór, ale i on szybko został zezłomowany. Highborn był w stanie z łatwością go wymanewrować, a piechociarze mieli coś przeciw pancernego, więc poszło nawet sprawnie i kosztem jednego cywilczegoś i paru piechociarzy uporali się z pancernym. Mieli już tylko dobić drobnoustroje jakie się zachowały spakować i zwiewać, a tu nagle z jednego z bocznych hangarów wyjechał im kolejny czołg z wersji jakieś super. Odznaczenia były pirackie. Dotychczas pojazdy jakie tu spotkali były najmitów, a piechociarze miesznką najmito plemienną, aż tu nagle ci cholerni raidersi z tą swoją zaginioną bronią nie wiadomo skąd i jak wziętą pojawili się tutaj. Po bitewna analiza wskazywała, że był to Soerece Syperhevy MBT, ale specyfikacja coś się nie zgadzała i była to chyba jakaś odchudzona trochę wersja i zdźebka mniej uzbrojona. Rozpierdzielił drugiego złomobusa, czy co to tam było i zaczął walić po piechociarzach. Na szczęście byli dość rozproszeni, a on miał tylko AC/5, więc miał drobne trudności. Beningrończycy walnęli go ze swej ostatniej rakietki i trochę byli w dupie, bo tyle mogli. Highborn był zdania, że w razie kłopotów byłby w stanie wyrolować oponenta skokami, ale wtedy trup był pewny wśród sprzymierzonych. Był pewny, że waląc na pełnej z lasera i skacząc powinien rozpieprzyć czołg, albo przynajmniej pozbawić uzbrojenia. Zrobił tak i poszło to mniej, więcej tak. Mech się zagrzał, a czołgu amo pierdolło i Spencer wylądował na ziemi. Pancerz z gir zdarty, konstrukcja kulasów naruszona, a co gorsza bohaterstwo dało tyle, że z cztery luda ocalono. Patrząc na braki materiału do łatania pancerza i na to, że żarcia nie było dla wszystkich to Had spisał tą decyzje do folderu nieopłacalnych. Dlaczego tak robił nie wiedział. Tak samo jak nie wiedział co na tej wojnie robić, oprócz spuszczania wrogowi wpierdolu.


Potem co było to ładunki Boooooooom! trochę demolki mechem, a na koniec rozpieprzyli mała tamę od jakiego zbiornika co chyba za magazyn na porę suchą prawdopodobnie miał robić, by zalać to wszystko w cholera. H2O aż tyle nie byłoby by zniszczenia poczynić, ale w błocie i w monsunie raczej nic nie powstanie. Zarąbali jaką skrzynkę, którą mógł ponieść Spider i ruszyli poczekać aż ktoś ich odbierze. Powrót był już bez problemów. No prawie. Jak wylazł z mecha padła adrenalina i cała ta słynna symbioza pilot mech to poczuł dopiero jak ma żebra obite. Taka cena bohaterstwa.

Dużo później w basie siedząc na L4 co porabiał młody Spencer już mówione było.
 

Ostatnio edytowane przez Lynx Lynx : 01-07-2021 o 07:17.
Lynx Lynx jest offline