Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2007, 13:39   #20
rasgan
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
Na zewnątrz karczmy

Alkus potknął się o niewidoczny kamień i zręcznym ruchem znalazł oparcie w wychodzącym jegomościu. Wyuczonym sposobem wsunął rękę pod połacie czarnego płaszcza podróżnego i spróbował namacać sakiewkę.
- Przepraszam bardzo – Alkus zaczął odsuwać się od mężczyzny, na którego właśnie wpadł - czy jeszcze dziś odjeżdża stąd jakiś dyliżans?
- Dziś już nie, może jutro -
odpowiedział dość chrapliwym głosem. - Sakiewka i tak jest pusta. Normalnie takich jak ty od razu zabijam, lecz dziś nie mam czasu – mężczyzna odwrócił się od młodego złodzieja i zniknął za rogiem budynku. Osłupiały młodzieniec stał przed karczmą jak wryty. Jeszcze nikt go nie złapał, nikt go tak nie upokorzył, żeby nie mieć czasu nawet zareagować na jego kradzież.
Nagle drzwi karczmy się otworzyły i ze środka wyszedł krasnolud o czerwonych oczach.

Izba główna Dzikiego Psa

- Panie, chętnie zostanę na noc. Mam do was jednak pewne pytanie. Słyszeliście może o pewnym pustelniku mieszkającym na północ stąd? Właśnie do niego zmierzam. Mam też prośbę, czy rano mógłbyś mi przygotować jakieś suszone mięso i prowiant, na kilka kolejnych dni drogi? Bo nie planuje powrotu do Otig Bang. Idę raczej na północ. Tymczasem proszę - młodzieniec poszperał w sakiewce i podał karczmarzowi kilka monet - to powinno być wystarczające za kolację i nocleg. Mam nadzieję, że jutro przed wyruszeniem, będę mógł zjeść jeszcze śniadanie i zapić piwem. A teraz prowadź mnie do pokoju.
- Niestety panie, nic nie wiem o żadnym pustelniku. Kiedyś, ze siedem lat temu był taki, co przypominał pustelnika. Stary dziadek, miał ze sobą tylko plecak i kij, a w góry chciał iść. Od tamtego czasu nikt go nie widział, nie żyje pewnikiem.

Rozmowę karczmarza i młodego wojownika przerwał czerwonooki krasnolud
- Ile płacę? - wyrecytował, powoli z poważną miną. Rzucił wyliczoną sumę karczmarzowi i wyszedł na zewnątrz, karczmarz zaś zaprowadził Mi-Raaza do jego pokoju.

Na zewnątrz

Gnargo minął jakiegoś chłopca, który wpatrywał się w przestrzeń przed budynkiem i skręcił za rogiem, tam gdzie przed chwilą zniknęła niedoszła ofiara złodzieja. Gnargo odszedł kilkanaście kroków za karczmę, pomiędzy stajnię a las, tam rozpoczął swe conocne ćwiczenia.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline