Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2021, 10:12   #114
Quantum
 
Quantum's Avatar
 
Reputacja: 1 Quantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputację
- Zaiste ciekawe masz te zdolności, Nicodemusie - powiedział do paladyna, przyglądając mu się przez chwilę. Chciał się dowiedzieć czegoś więcej, ale tak, jak powiedział kompan, przyjdzie na to jeszcze czas.

Podróż do obozu Vistanich nie przyniosła już żadnych niemiłych niespodzianek. Prowadzony wraz z pozostałymi przez czarnowłosą łotrzycę, jak określiła Rita smukłą dziewoję, Algernon uchwycił wśród tej dziwnej ludności kilka przystojnych kobiet i odwzajemnił uśmiech, puszczając przy okazji do jednej z nich, najbardziej urodziwej, oko.

Tak, jak się spodziewał, największy z namiotów zajmowała ta cała Madame Eva, a wystrój idealnie oddawał charakter tego, czym się kobieta zajmowała. Wróżenie z kart, z kryształowej kuli, pewnie jeszcze gdzieś tutaj miała Planszę Dusz, dzięki którym mogła przywoływać dusze zmarłych. Hobbs spotkał się w swojej okultystycznej karierze z wieloma ciekawymi przypadkami, dlatego nie negował umiejętności takich osób, choć dla wielu mogły być postrzegane jako zwykłe gusła.

Gdy w końcu starsza taboru pojawiła się przy stoliku, Algernon nieco się skrzywił. Liczył, że to będzie młoda, piękna kobieta a nie jakaś odpychająca staruszka. No ale nie można było mieć wszystkiego, jak mawiał kiedyś jego przyjaciel. Stara zaskoczyła go, gdy wspomniała o jego przeszłości - wydarzeniu, które wciąż mu ciążyło, a które za wszelką cenę starał się pogrzebać we wspomnieniach. Inni również wyglądali na zaskoczonych jej wiedzą o nich, więc to nie mógł być przypadek.

“Do rzeczy, kobiecino”, pomyślał Hobbs, gdy Eva prawiła o tym, o czym chyba wszyscy dobrze wiedzieli. Przecież nie przenieśli się tutaj, żeby pić herbatkę z lokalnymi, tylko w konkretnym celu. Gdy temperatura spadła a świece zdawały się przygasnąć, nawet się nie poruszył; wciąż z założonymi na piersi rękoma przyglądał się wróżącej starowinie. Wyciągnęła pięć kart, które niewiele im powiedziały. Dwa przedmioty mające pomóc im w walce ze Strahdem, kobieta, która ma być ich wsparciem oraz księga albo księgi z wyjaśnieniami. No i miejsce, w którym przyjdzie im walczyć z wampirem. Wszystko za woalem zagadki, nic nie powiedziane wprost.

Wyglądało na to, że będą musieli tego wszystkiego poszukać, albo też stara Vistanka chce ich wciągnąć w jakąś grę ku uciesze Strahda. Mimo wszystko warto było zapisać wyniki tego, co wywróżyła, tak na wszelki wypadek.
- Pozwoli pani, że się rozgoszczę - powiedział do wróżbitki, siadając naprzeciw niej przy stole. Wyjął z plecaka pióro, inkaust oraz arkusz papieru i zapisał wszystko, o czym powiedziała Eva.


Złożył kartkę na cztery, schował do jednej z wielu kieszeni wewnątrz płaszcza i przysłuchiwał się pytaniom pozostałych. Rita zaczęła swoje przesłuchanie, więc poczekał, aż skończy i sam się odezwał.
- Jeśli Vistani pracują dla Strahda, bo takie pogłoski słyszeliśmy, to po co mieliby pomagać przybyszom z innego świata w pozbyciu się go? Może to tylko kolejna gra, w którą mamy dać się wplątać ku uciesze tego wampira? - Zapytał, patrząc uważnie na wróżbitkę. - No chyba, że sami macie w tym jakiś interes?
 
Quantum jest offline