Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2021, 19:11   #86
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

- Guten tag, mutterfickers… Mengele ist here!


Krieger wiedział… wiedział, że powinien komuś o tym powiedzieć. Powinien się przyznać i pozwolić się osądzić… nie w kategoriach “winny, niewinny”, ale “zdolny do służby albo nie”, ale prawdę mówiąc… czuł się zdolniejszy niż kiedykolwiek.


Bronili miasta… monsun szalał jakby to była sprawa personalna. Na skraju widoczności, sto metrów dalej, widział jednego ze swoich, ale burza magnetyczna nie pozwalała korzystać z radia. Roboczo zainstalowali system sygnalizacji świetlnej, ale był wadliwy jak cholera i generalnie wymagał by oba mechy pozostawały w bezruchu. Teoretycznie lasery i obiorniki powinny sobie radzić z burzą, ale praktyka okazała się surowsza. Potem Viktor czytał raport, że technicy byli zbyt zestresowani i nałożono na nich zbyt tyraniczne terminy i prawda… systemy działały niezależnie od deszczu pomiędzy nimi... póki obiektyw odbiornika pozostawał suchy. Problem byłby łatwy do zlokalizowania i potem do zredukowania stosując powłoki hydrofobiczne gdyby mieli czas na jakąś przyzwoitą liczbę testów i sen. No ale wojna nie wybiera i teraz Krieger musiał sobie radzić sam i liczyć, że kumple po bokach nie dadzą go oflankować i sam też nie zawiedzie towarzyszy.

Maruder klęczał przyczajony przy skałach, obłożony kamuflażem aby zmaksymalizować możliwości mecha do kucnięcia niemal kładąc podbrzusze na ziemi. Teren był znany lojalistom i Krieger już jakiś czas temu zaproponował to konkrente miejsce dla siebie na taką okazję, bo skały go pięknie kryły póki kucał, ale były na tyle niskie, że po wyprostowaniu kolan mógł z ponad nich strzelać. Piękna defensywna pozycja konkretnie dla Marudera.

Przeczesywał wszystkie pasma pasywnych sensorów. Taktyka była prosta. Zauważyć ich nim oni zauważą go. Wywalić ze wszystkiego co ma i wracać do domu. Nie było mu to dane.

Krieger miał wrażenie, że się momentalnie spocił… Ciężki czołg wzoru Ontos. Ciężki skurwol dedykowany walce w krótkim dystansie. Pancerny jak cholera i z silnym kopnięciem. Ten monsun mu tylko pomagał, bo gdyby nie on to od kilku minut byłby ostrzeliwany z LLaserów i PPCów Marudera, ale teraz już byli w zasięgu jego szeregów MLaserów które stanowiły jego główną siłę… no nic. Dzień na śmierć dobry jak każdy inny. Krieger wziął głęboki wdech namierzając i celując z poprawką na to, że zaraz wykona ruch wstający gdy wyprostuje kolana… Nadał również zapętlony sygnał do towarzyszy po bokach “Ontos” licząc, że może za czwartym cyklem odbiornik poprawnie odczyta sygnał.

I nagle było po wszystkim. Znowu. Czołg dymił, a dwóch załogantów próbowało z niego uciekać. Viktor miał nadzieję, że ci co są w środku już są martwi, a przynajmniej nieprzytomni. Spłonąć w czołgu to najgorszy koszmar pilotów i nawet im tego Heisenberg nie życzył.

Krieger przeprowadził analizę. Maruder oberwał i to solidnie. Pancerz na froncie zerwany przynajmniej do połowy zewsząd. Lewe ramię uszkodzone na poziomie strukturalnym. Trzeba było je oszczędzać bo mogła odpaść przy każdym kolejnym trafieniu. Za to skała przed nim… ona poryta była jak ser szwajcarski dziurami po metr, dwa metry głębokości. Przyjęła ona na siebie straszliwy ostrzał


Mengele… to imię przychodziło Viktorowi do głowy gdy myślał o tych blackoutach które miewał czasem w czasie bitew. Jak oglądał raporty z kamerek które zainstalował sobie w kokpicie nie widział żadnego momentu przejścia. Nie było osunięcia się aby podnieść z okrutnym uśmiechem. Nie było żadnego “w pewnym momencie”. Po prostu części akcji Viktor nie pamiętał, ale funkcjonował w tamtym czasie ze swoją pełną skutecznością, determinacją i spokojem o który by się nie podejrzewał w danych sytuacjach.


Viktor pozwolił pilotom uciec. Mógłby próbować do nich strzelać, ale PPCe nie były bronią przeciwpiechotną. Mógłby ich gonić i rozdeptać… ale to wydawało mu się zbyt nieludzkie. Starczyło, że tamtych jeńców wybili, a on głosował za tym. Tamta decyzja była logiczna. W pełni rozsądna. To, że bydlaki wykorzystały to jako materiał propagandowy było… do przewidzenia. To, że oni mordowali bezbronnych cywili było przemilczane i gdy zrozumie się motywację tego bydła to… tworzy to prosty ciąg przyczynowo skutkowy… myśli Viktora odleciały gdy czekał na swoim stanowisku. Nie dostał nowych rozkazów więc pozostawał na pozycji. Gdyby ją opuścił otworzył by wrogom drogę na tyły. To było niedopuszczalne. Po trzech godzinach sensory wykryły ruch. Bardzo blisko, bezpośrednio przy wraku ontosa. Okazało się, że rozmiary pozwoliły salvagemechowi podejść blisko. Viktor widział iskry idące z ramion tnących gdy wymontowywały coś. Może którąś broń? Może czarną skrzynkę? Nie miało to znaczenia… Viktor namierzył cel i odpalił pojedynczy strzał PPCa i poprawił MLaserem. To wystarczyło. Zanotował w dzienniku aby zawrzeć jego obecność w raporcie. Może w tym ontosie jest coś cennego?


Viktor biegał zły. Rozkaz był niebezpieczny, ale wykonał go. Drużyna rozpierzchła się bo engineering vehicle zniknął w czasie walki, a to właśnie on był głównym celem. Eskorta nikogo nie obchodziła. Miała znaczenie taktyczne, ale nie strategiczne, a pozbawienie wroga ich EV byłoby potężnym ciosem dla logistyki Workmenów. Cholerny monsun nie pomagał. Wiatr wył niosąc tysiące metrów sześciennych deszczu ograniczał widoczność do poziomu gdzie zgubienie 40-tonowego monstrum stawało się jak najbardziej możliwe. Całe godziny się za nim uganiali zataczając coraz większe kręgi, ale to było bieganie na ślepo. Zarówno EV jak i oni nie mieli kontaktu ze swoimi i nawet HUD niepoprawnie pokazywał okolicę. Kontakt między sobą nawet był wadliwy. To był istny cud gdy Viktor odnalazł cel.
Bydlak wykorzystał potężne ramiona koparki i przysypał się ziemią, jednocześnie wjeżdżając w wykopaną dziurę we wzniesieniu. Sprytny bydlak. Viktor oddał serię ostrzegawczą z MLaserów. Nie mogli jej przeoczyć. Przekaz był jasny. “Poddajcie się”. Jednocześnie wystrzelił flarę dając swoim znać.

Przez chwilę nic się nie działo. Viktor wziął na cel wszystkie słabe punkty konstrukcji EV i zbliżał się do niego. W pewnym momencie zobaczył na mostku błysk światła. Wystrzał? I potężna armata AC20 rozpoczęła powolny ruch w jego stronę
- So ist der tod.
Wymamrotał Viktor odpalając wszystko co miał.
Nim zdołał zerwać cały pancerz z poszycia sam dostał raz z armaty co nastręczyło potem pracy technikom gdy musieli rekalibrować uszkodzoną sensorykę, ale to w żadnym razie nie była równa walka.


 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 30-06-2021 o 19:14.
Arvelus jest teraz online