Dalsza droga przez las, przebiegła wyjątków spokojnie. Paladyn miał o czym myśleć. Szykowała się poważna rozmowa Ritą i być może Algernonem, ale to było do przewidzenia. Nieco bardziej zaskakujący był fakt, że Vistani zdawali się już na nich czekać. Co prawda tutejsi mogli próbować ich oszukać i w rzeczywistości korzystać ze sprytnie rozlokowanej siatki szpiegów, a może nawet samego Strahda.
Szybko zostali zaprowadzeni do Madame Evy, a ta tylko pogłębiła wrażenie Nicodemusa, że jej ludzie rzeczywiście mogą być w stanie zaglądać w wyroki przeznaczenia. Sama informacja na temat paladyna mogła być podsłuchana przez sługusów wampira, ale zaskoczone wyrazy twarzy pozostałych, kazały wierzyć, że za tym wszystkim rzeczywiście może kryć się magia.
-Czemu w ogóle nam to mówisz, czemu próbujesz nam pomóc? Twój lud zapewne bardziej straci niż zyska na śmierci Strahda. - zapytał kobietę, kredy reszta uzyskała już swoje odpowiedzi.