Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2021, 16:14   #296
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Maszynownia „Gwiazdy Tabadabu”

Strumień odrażających wynaturzeń wylewających się z wnętrza modułu podprzestrzennego wydawał się nie mieć końca. Uzbrojone w pazurzaste kończyny bądź macki, pokryte sierścią, łuskami lub kościanymi guzami, pozostawiające za sobą cząsteczki migotliwego śluzu, ohydy będące manifestacją esencji Morza Dusz rzucały się z diaboliczną żarłocznością na próbujących zachować szyk ludzi. Belitta widziała ich plugawe kształty z niewiarygodną wręcz dokładnością, rejestrując formy wynaturzeń nie tyle zniszczonymi nerwami oczu, co swoim szóstym zmysłem – i podobnie jak Samiel czuła w umyśle ich eteryczny odór, słodko-mdlący zapach zgnilizny. Nienarodzeni, w większości bezrozumne byty zamieszkujące Immaterium, całą wieczność próbujące rozedrzeć Zasłonę w próbie przedostania się na jej drugą stronę.

Wyśpiewując Pslam Zbawienia głosem, który wibrował religijnym uniesieniem, Mistrzyni Chóru cofała się krok za krokiem w stronę wejścia do tunelu zrzutowego paliw, starając się przez cały czas zachowywać tę samą odległość do wyznaczającego tempo ewakuacji prezbitera. Wszędzie wokół ludzie w próżniowych skafandrach strzelali z laserów tkając we wnętrzu ogromnej hali plątaninę promieni rubinowego światła. Wypluwane ze strzelb ładunki śrutu uzupełniały tę ścianę ognia rozdzierając demoniczne kształty i rozbryzgując we wszystkich kierunkach ich wielobarwną, mieniącą się mesmerycznie posokę.

Generatory sztucznej grawitacji funkcjonowały bez zarzutu, toteż członkowie ekspedycji mogli się poruszać z względnie dużą szybkością, lecz mimo to co rusz któryś z tych stanowiących tylną straż padał ofiarą istot Otchłani. Żołnierze ochrony i techadepci techminencji Ramireza wpadali jeden po drugim w kłębowisko zakończonych chitynowymi dziobami wypustek i zaopatrzonych w bezlik stawów łap, rozdzierani na strzępy w obscenicznej orgii zniszczenia mającej choć na chwilę nasycić odwiecny głód demonów.

Głos Belitty z trudem górował ponad nieludzkim skowytem tych, którzy płacili własnym życiem za próbę ocalenia wysokich rangą oficerów Coraxów.

Absolvus Hirosius okazał się spoiwem, dzięki któremu marynarze wciąż zachowywali dyscyplinę i z zawziętą determinacją stawiali odpór pomiotowi Immaterium. Niczym reinkarnacja któregoś z legendarnych świętych i męczenników Imperium, najwyższy kapłan dynastii przecinał plugawe żywoty demonów ostrzem łańcuchowego miecza i strugą ciekłego ognia, unicestwiając bestialskich drapieżców i skracając męczarnie konających w ich uścisku śmiertelników. Płynące z ust Hirosiusa gromkie słowa tego samego Psalmu Zbawienia, który śpiewała Mistrzyni Chóru wypełniały serca i umysły wciąż żywych załogantów hartując je niczym tytanowy pancerz.

Nie cichnąc nawet na chwilę, astropatka obejrzała się ponad ramieniem i ujrzała tuż za sobą zaokrąglony u szczytu kształt przejścia, którym ekspedycja Ramireza dostała się do maszynowni. Pierwsi techadepci – ci dźwigający najcięższą aparaturę – już zdążyli przedostać się na przeciwną stronę konstrukcji, osłaniani przez strzelających z szaleńczą furią żołnierzy.

Sprawiająca pozory życia fala demonicznych bytów rozlała się po całej maszynowni, wypełniła swymi ruchliwymi kształtami przestrzeń pomiędzy blokami pracującej hałaśliwie maszynerii, wpełzła na kopuły generatorów mocy, pomosty łącznikowe i perforowane kładki. Setki ich oczu przywodziły na myśl oczy ślepych bestii z najgłębszych oceanicznych otchłani, a mimo to spoglądająca w stron€ demonów astropatka widziała przerażające iskry głodu skrzące się w ich oczodołach.

- Jesteśmy przy wejściu do punktu abordażowego Beta! – w eterze rozległ się ledwie słyszalny głos Amelii de Vries – Wchodzimy do środka! Kontrolujcie cele, żeby nas nie ostrzelać!

Armia demonów nie mogła usłyszeć tych rozbrzmiewających we wnętrzu hełmu Bellity słów, a mimo to runęła w przerażającej synchronizacji ku tłoczącym się w wejściu do maszynowni ludziom, niczym stado drapieżników przeczuwających, że ich zdobycz lada moment się wymknie z potrzasku.
 
Ketharian jest offline