Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2021, 08:31   #345
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Bezahltag; wieczór/noc; tawerna “Pod pełnymi żaglami”; Pirora, dziewczyny Rosy, Czerwone płaszcze



Po zakończeniu wieczoru Pirora i James postanowili wrócić na piechotę do tawerny noc było ciemno ale śnieg odbija światło padające z okien i niektórych zapalonych latarni. Pewnie malarka zdecydowałaby się na dorożkę ale akurat żadnej nie minęli. Van Dake postanowiłą że pójdą pieszo i tak wrócą, na ulicach było pusto wszyscy pochowali się w domach lub tawernach albo właśnie tam zmierzali. Było zimno ale dziedzika uznałą że będzie dzieki temu milej wejść do ciepłej tawerny i się ogrzać.

Droga była spokojna choć trwało trochę zanim weszli przez próg tawerny mijając się z jakimiś bywalcami. Pirora i James od razu ściągnęli płaszcze i otrzepali się ze śniegu. Blondynka też rozejrzała się po tawernie szukając znajomych twarzy, jej służby, dziewczyn Rosy, jej kochanków i kochanek, albo po prostu znajomych stałych bywalców tawerny.

Gdy wrócili do swojego wynajmowanego domu w tawernie był już środek wieczoru i było bliżej niż dalej do północy. Nie było dziwne, że ruch w głównej izbie lokalu był już znacznie przerzedzony. Sporo miejsc i stolików świeciło pustkami. Ale nie można było powiedzieć, że lokal jest pusty. Wytrwali biesiadnicy, pewnie ci co nie mieli planów na jutrzejszy poranek dalej siedzieli i rozmawiali, kłócili się, opowiadali coś sobie ciesząc się swoją obecnością.

Wśród nich Pirora dostrzegła znajome twarze. Przy jednym ze stołów siedziała pstrokata grupka. Dirk i jego kolega w najlepsze siedzieli i zabawiali się z dziewczynami pani kapitan. Benona oplatała ramionami szyję blondyna a Ajnur okazywała podobne względy i poufałość wygadanemu kompanowi.

Pirora poczuła dziwne uczucie zazdrości… co zdziwiło i speszyło jednocześnie ją samą. Widząc jak tamci się świetnie bawią bez malarki ubodło jej ego. Przez co musiała sama przed sobą tłumaczyć, że tak jest, że Benona i Ajnur są jednak ładne i na tyle chętne do zabawy że rzadko kto im odmawia. Oraz jej druga część mózgu zaczęła już robić coś by pokazać jak się tym nie przejmuje. Jak idzie na górę do swojego pokoju i się w ogóle tym nie przejmuje. Powinna się jednak odświeżyć zostawić płaszcz i dopiero wtedy zejść na dół. Zamówić coś ciepłego do picia i dołączyć do nich.

- Przydadzą ci się te lekcje aktorstwa… - mruknął jej ochroniarz idąc za nią z lekkim uśmieszkiem. - … widać na milę że coś knujesz.

- Tylko ty bo wiesz na co patrzeć. - Odcięła się blondynka, przybierając skrzywdzoną minę że jednak nie jest aż tak ogarnięta i tajemnicza jak by jej się wydawało.

- Uważaj tylko na ilość gości w sypialni. - James dodał ciszej kiedy szli po pustym korytarzu.

- Tak tato… - blondynka znowu odpowiedziała z przekorą.

W pokoju zostawiła płaszcz, zdjęła biżuterię i rozpuściła włosy z eleganckiego koka jaki zrobiła Irina. Teraz jej włosy spływały falowaną kaskadą luźno. Gdyby nie sukienka pewnie by znowu mogła uchodzić za kogoś kto pasowałby do innej, mniej porządnej tawerny.

Zeszła na spowrotem na dół i zamówiła grzańca przy szynkwasie. Rumień wywołany zimnem jeszcze nie zszedł z jej twarzy a w palcach nóg i rąk odczuwała nadal nieprzyjemne skostnienie. Owszem powoli ustępowało ale jednak powoli.

Te parę chwil spędzone na górze jakoś nie zmieniło zasadniczo scenerii na dole, w głównej izbie karczmy. Barman przyjął zamówienie i po chwili przed Averlandką pojawił się gliniany kufel pełen parującego, korzennego grzańca. W sam raz na taką zimnicę z jakiej właśnie wróciła. Obaj legioniści dalej biesiadowali ze służkami kapitanowej przy tym samym stole. Na razie nikt chyba z ich towarzystwa nie zauważył blondynki jaka dosiadła się do szynkwasu. Ta za to dostrzegła przy innym stole tego marynarza co ją zaczepił kilka dni temu i rozmawiali przez chwilę. Teraz siedział z dwoma kompanami i o czymś rozmawiali.

Dokładnie w takich chwilach Pirora żałowała że nie umie czytać z ruchu warg jak Julius. Owszem jego umiejętność zrodziła się z konieczności jej była zachcianką. Czymś co uznała za przydatne. Z drugiej strony wątpiła by mogła opanować tę umiejętność na tyle szybko by przewyższyć chłopaka. Będzie musiała nadal go pielęgnować. Może koniec końców zaowocuje to w lojalnego poddanego szpiega.

Wraz z jej kuflem ciepłego grzańca poszła w stronę stolika gdzie siedziały czerwone płaszcze a przynajmniej ich przedstawicielstwo.

- To zabawa zamknięta czy można jeszcze się dosiąść? - Zapytała stając koło stolika bezczelnie czekając na zaproszenie.

- Dobry wieczór. Jak minął wieczór? Właśnie się zastanawialiśmy kiedy panienka wróci. - Benona zareagowała pierwsza wstając ze swojego miejsca aby przywitać się ze swoją opiekunką. Widząc to Ajnur jak to miała w zwyczaju zachowała się podobnie wzorując się na koleżance jaka lepiej od niej znała niuanse życia w tym kraju. Panowie pozostali mniej oficjalni. Roześmiali się widząc kto do nich podszedł i słowem i gestem zaprosili gościa do stołu.

- Siadaj, siadaj moja droga. Ciebie nam właśnie brakowało do kompletu. - Dirk nie bawił się w konwenanse i odezwał się tak po prostu, w rubasznym tonie.

- W takim razie dobrze żeśmy się nie zgubili w zaspach i ciemności wracając. - Powiedziała i usiadła na wolnym miejscu obok Dirka, kolana miał zajęte przez Benone ale istnieje szansa, że się to zmieni do końca wieczoru. Malarka objęła ciepły kufel i upiła łyk ciepłego trunku.

- Do kompletu powiadasz? - Posłała Dirkowi zaciekawione spojrzenie czekając co ma na, myśli to mówiąc.

- No tak, kompletu. Poprzednio też byłyście we trzy. - wyjaśnił bez skrępowania blondyn wskazując ogólnym gestem na całą trójkę kobiet jakie siedziały przy nim i wokół niego. Zrobił się z tego niezły przekładaniec gdy tak siedzieli na przemian.

- Przyszłaś w samą porę. Bo właśnie mieliśmy kończyć ten bal tutaj. - Mathias pokiwał mądrze głową dając znać, że Pirora zdążyła w ostatniej chwili złapać ich tu i teraz.

- A takiego kompletu. Wy za to zdajecie się wybrakowani. - Odpowiedziała równie bezpośrednio i zaczepnie, popijając kolejny łyk ciepłego napoju. - Och czyli biedna ja przegapiłam najlepszą zabawę. No trudno, ale rozumiem że chłopcy chodzą spać o przyzwoitych godzinach. - Odpowiedziała mocno zaczepnie z nuta kpiny w strone Mathiasa.

- Chłopcy mieli inne plany na ten wieczór. - odparł spokojnie Lange sięgając po swój kielich i upijając z niego łyk.

- A na zabawę to właśnie planowaliśmy się przenieść na pięterko. Jak ciebie nie było to dziewczęta były takie kochane, że zaprosiły nas do siebie. Ale jak przyszłaś to nam nieco miesza szyki i chyba możemy jeszcze raz rozdać karty dla nowego gracza. - powiedział lekko bujając kielichem i wskazując palcem sufit ponad ich głowami gdzie tam były pokoje gościnne.

- Ale ja prosiłam aby jeszcze trochę poczekać bo może jednak panienka zdąży do nas wrócić. - wtrąciła się Benona jakby chcąc wyjaśnić dlaczego panienka zastała ich jeszcze tutaj a nie w kapitańskim pokoju.

- Och nie! Tak mi przykro że popsułam wam tak zacne plany. Czyli jednak powinnam udawać, że was nie widzę… no cóż będę o tym pamiętać następnym razem zamiast narzucać swoją obecność. - Nietrudno było zgadnąć po tonie głosu i wyrazie twarzy, że Pirora się droczy i tak naprawdę je wcale nie jest jej przykro. I następnym razem zrobi dokładnie to samo i totalnie narzuci swoją obecność. - No ale ja mam jeszcze cały kufel pełny do dopicia… - powiedziała podnosząc i trochę przechylając naczyniem w jedna i przeciwna stronę - ... i ogrzania kończyn. Więc mogę wspaniałomyślnie się nie obrazić jak mnie zostawicie robić inspekcje pokoi gościnnych na piętrze.

- No. Widzisz jaka z ciebie psuja? - Lange chyba też się znał na takich żartach bo popatrzył na blondynkę ironicznym ale i rozbawionym spojrzeniem.

- Będziesz musiała dać fanta za takie psucie planów. - Mathias zawtórował mu kiwaniem głowy i też wydawał się mówić jak najbardziej poważnie.

- A może pójdziemy na górę i o tym porozmawiamy? - Benona też ogarnęła temat i ochoczo podsunęła rozwiązanie jakie mogło usatysfakcjonować wszystkich. Ajnur siedząca po zewnętrznej, obok Mathiasa tylko patrzyła próbując niemo zorientować się w sytuacji.

- Ja jestem za. - odparł Dirk rozglądając się po towarzystwie. Mathias z wystudiowaną miną udawał, że bardzo dogłębnie analizuje tą niemoralną propozycję. Po czym nie mniej artystycznie pokiwał głową co spowodawało radosny chichot rudzielca.

Pirora potrząsnęła głową w niedowierzaniu a może i w sprzeciwie.
- Mogę się poczuć do roli psui ale mojego majątku ode mnie tak łatwo nie wyciągniesz. - Zwróciła się bezpośrednio do wygadanego towarzysza Lange i pokazała mu dziecinnie język z przeciwnej strony stołu. I niestety zauwarzyła że Benonę trzeba będzie mocno podszkolić z etykiety bo w tym momencie chyba zapomniała że Pirora mimo luźnej atmosfery musi zachowywać pozory a jej zachowanie podchodzi bardziej pod dom uciech.

- Idźcie przodem dopiję i dołącze. - Powiedziała upijając kolejny łyk ciepłego trunku a wolna ręka zrobiła “żegnający ich ruch”.

- Jak będziesz zbyt długo zwklekać to niech cię nie zgorszy to co tam zastaniesz. - ostrzegł Mathias znacząco obejmując obie dziewczęta jakie siedziały po każdej jego stronie. Te zaś nie zdradzały objawów, że mają coś przeciwko takiemu finałowi dzisiejszego wieczoru. Uśmiechały się pogodnie i radośnie.

- Podobno ci co najwięcej gadają mają najmniej do pokazania więc pewnie będzie już po wszystkim. - Skomentowała z przyjacielską słodką złośliwością szlachcianka.

- To idźcie przodem. My do was za chwilę dołączymy. - Dirk niejako dał im swoje błogosławieństwo więc mieszana trójka nie czekała dłużej. Mathias raźno wstał zgarniając niejako kapitańskie dziewczęta ze sobą i razem ruszyli przez już dość opustoszałą salę ku schodom prowadzącym na górne piętro.

- No. A co u ciebie? - Dirk machnął im na pożegnanie i gdy zniknęli im z oczu zwrócił się do siedzącej obok blondynki.

Pirora spojrzała na niego zaskoczona.
- Nie spodziewałam się że zostaniesz zamiast spróbować tego co zaserwowały twoim kompanom dziewczyny poprzednim razem…. - Jej ton był zaskoczony, ale było to miłe zaskoczenie, dodała też podnosząc kufel i delikatnie stukając jego kielich w cichym toaście podziwu. - ...najwidoczniej nie jesteś takim ‘nicponiem’ za jakiego się uważasz. -

- Z nudnych rzeczy, byłam na wieczorku poetyckim u córki kapitanatu, Kamili van Zee. One są miłe ale ich zainteresowania są… raczej bezpieczne, poprawne i uprzejme. Z innych nudnych rzeczy w Wellentag idę na batalie o obniżenie ceny tej kamienicy którą chce kupić. - Pierwsza cześć powiedziała jakby faktycznie to były tematy nudne ale potrzebne. W drugiej części wypowiedzi jej noga musnęła zaczepnie nogę mężczyzny, a jej uśmiech był już tylko dla niego podobnie jak weselszy to kiedy przeszła do kolejnych tematów. - Z ciekawych rzeczy skończyłam obraz syreny. I potrzebuje ptaka drapieżnego do kolejnego. Więc szukam jakiego łowczego który by miał jakiegoś jastrzębia albo szczurołapa który używa sowy do łowów. Puchacz byłby najlepszy nie ukrywam. Szukam też pewnej elfki… no może nie szukam ale rozglądam się za nią. Nowa znajoma szukała. - Dała mu czas na reakcję zanim znowu zabawnym tonem zapytała. - Dlaczego mam wrażenie, że chciałeś się mną podzielić z Mathiasem?

- Bo to dobre wrażenie. Mam zamiar iść do nich na górę. Ale dałem ci okazję abyś mogła pozgrywać dobrze ułożoną pannę z dobrego domu co jak już idzie do pokojów na górze to tylko z jednym, przystojnym i spokojnym mężczyzną a nie z jakąś hałastrą. - Lange odparł chyba nawet jeszcze bardziej bezczelnie niż to Nije miała w zwyczaju. Do tego chociaz nie tracił owego spokoju o jakim mówił to oczka śmiały mu się bezczelnym, bezwstydnym blaskiem.

- I drapieżny ptak mówisz? To trzeba by popytać u myśliwych. Spróbuj w “Kniei”. Chyba widziałem tam jakieś wypchane ptaki. A jak koniecznie chcesz żywego może też mają albo wiedzą kto może mieć. - odparł upijając łyk ze swojego kielicha po czym oparł się swobodnie o oparcie ławy. Wolną ręką wodził po ramieniu Pirory jakby była jego własnością.

- A elfki ci potrzeba? Jakiejś konkretnej? Czy byle elfka? - zapytał patrząc na blondynkę spod przymrużonych powiek.

- No to muszę się zastanowić jak ci się odwdzięczyć za obronę mojej reputacji. - Ściszyła głos i pochyliła się w jego stronę by szepnąć dalszą część. - Chyba że masz pomysł co by ucieszyło takiego przystojnego spokojnego mężczyznę… bo mi się wydaje, że on to taka cicha woda jest.

- A tak “Knieja” słyszałam ale jeszcze nie byłam, na razie mojej służące zleciłam co zobaczymy co ona znajdzie. - Pirora rozluźniła się pod dotykiem najemnika znowu popiła swój trunek i wykorzystała chwilę by musnąć jego dłoń własną, już nie lodowatą ale chłodną dłonią.

- Nazywa się Czarna Talaria, myślałam żeby zajrzeć do “Kwarty”. Poznałąm tam jedną najemniczkę Czarna Jagodę to może wie coś o niej. - Powiedziała kontynuując temat. - Moja inna znajoma elfka chciałaby ją poznać wiec może przy okazji mogę popytać. A i byłam dzisiaj w tej Morskiej Bryzie tej elfiej enklawie, ciekawe miejsce.

- I nie odpowiedziałeś na moje pytanie. - Szturchnęła go zaczepnie.

- Jakie? - wydawał się zdziwiony ostatnim stwierdzeniem. Aż uniósł brwi. Ale wrócił do tego o czym mówiła przed chwilą.

- Ta Talaria to mi się gdzieś obiła o uszy. Chociaż teraz nie kojarzę w jakiej sytuacji. - przyznał po namyśle gdy przeszukiwał swoją pamięć za tym mało popularnym imieniem. Ale musiał się w końcu poddać.

- A o tej Jagodzie to słyszałem. Łowczyni nagród. Czasem współpracuje z tym czy tamtym albo dołącza do jakiejś bandy. Chociaż sam jej raczej nie spotkałem. - gdy mówił o najemniczce głos mu się zrobił pewniejszy więc i temat musiał mu być bardziej znajomy niż o tajemniczej elfce.

- A skoro mówisz o wdzięczeniu się i o tym co by mnie ucieszyło… - zawiesił głos przesuwając palce po ramieniu na kark siedzącej obok kobiety. - To myślę, że wizyta na pięterku byłaby w sam raz. Towarzystwo pewnie już się odpowiednio rozgrzało. Wejdziemy w samą porę aby zastać ich w niezręcznej ale bardzo malowniczej sytuacji. - uśmiechnął się odgarniając jej blond lok z twarzy jakby już mógł sobie wyobrazić owa sytuację w kapitańskim pokoju jaką mogliby tam zastać.

- Ach czyli jednak Mathias to taki przyjaciel z którym się dzielisz doświadczeniami…- Uśmiechnęła się do niego dwuznacznie i pociągnęła większy łyk z kufla. - ...dobrze, wprawdzie ciebie wole bardziej ale powiedzmy że zrobię ci tę przyjemność.

- Choć jakbyś mi powiedział co z ciebie wyciągnął o ostatniej nocy to by było mi miło… albo co mu zasugerowałeś o mnie? - Pirora zasugerowała podzielenie się informacja a jej dłoń spoczęła na jego udzie pod stołem.

- Nic czego byś musiała się wstydzić. Powiedziałbym, że nawet zrobiłem ci dobrą reputację. Sama widzisz, że działa. Widziałaś jaki był miły dla ciebie? - blondyn uśmiechnął się półgębkiem pod nosem i wskazał głową w kierunku schodów gdzie wcześniej zniknęła pozostała trójka w tym jego kolega o jakim mówili.

Po wysłuchaniu odpowiedzi Pirora spojrzała na Dirka i wzięła kufel w dłonie.
- Proszę mnie nie oceniać… ale będzie szybciej. - Po czym wypiła całą zawartość trunku duszkiem na raz i odstawiła go do góry nogami na stół.

- Dobrze chodźmy ich najść a potem zawstydzić… - Blondynka wstała od stołu i ruszyła przodem. Jedynie na schodach zwolniła i dodała jeszcze do mężczyzny za nią. - I owszem Talaria jest osoba której imię krąży niczym jakaś tutejsza legenda, wszyscy słyszeli nikt nie wiedział.

Kiedy dotarli do końca schodów odwróciła się do Lange z zalotnym uśmiechem. - Ostatnia szansa na zmianę zdania. Możemy jeszcze iść do mnie i się dać ponieść bez komentarzy Mathiasa… - Zaproponowała ale stała w miejscu. Czekała w którą stronę ją pociągnie.

- Mam dziwne wrażenie, że będzie on zbyt zajęty aby gadać. - odparł Lange z krzywym uśmieszkiem. I jak wchodzili po schodach skorzystał z okazji aby klepnąć tyłek idącej obok kobiety. A jak już weszli w korytarz na piętrze gdzie zostali sami przygarnął ją do siebie i tak doszli do 5-ki zajmowanej przez panią kapitan i jej dziewczęta. Z ciekawością chwilę nasłuchiwał pod drzwiami zza jakich słychać było przytłumione piski i śmiechy.

- Tak, chyba już zaczęli. Jesteśmy w samą porę. - uśmiechnął się oficer do swojej partnerki po czym zastukał zdecydowanym ruchem w zamknięte drzwi.

- Nie zostawili nam otwartych drzwi? - Pirora po raz kolejny nie udawała zdziwienia. Jej ramię obejmowało pas najemnika. - Trochę smutne, to ta jakby nam nie ufali.

Pirora sięgnęła po klamkę i nacisnęła ją z ciekawością czy drzwi były naprawdę zamknięte.

Były zamknięte. A w środku nagle te odgłosy umilkły. Zupełnie jakby rodzice nakryli dzieci na jakichś niecnych figlach.

- Kto tam? - ze środka doszedł stłumiony przez drzwi głos Benony.

- Goście! - odparł jej blondyn stojący za tymi drzwiami.

- O! To czekajcie! Już idę! - głos rudzielca brzmiał jakby się uśmiechnęła i ucieszyła. Po czym dał się słyszeć odgłos pospiesznych kroków i zgrzyt otwieranego zamka. Wreszcie drzwi otwarły się a obok nich stanęła Beno zapraszając gości gestem i uśmiechem do środka. Chociaż w ubiorze już mocno zdekompletowanym.

- Stary, musisz tego spróbować! - zawołał Mathias bez ceregieli ledwo kolega z nową koleżanką wszedł do pokoju. Leżał zajmując łóżko de la Vegi. Dokładniej to leżał na brzuchu. A półnaga Ajnur siedziała na nim i robiła mu masaż na plecach. W tym czasie Beno zamknęła drzwi za gośćmi odcinając ich od nieproszonego świata z zewnątrz.

- Ajnur rzeczywiście ma magiczne ręce. - Przyznała ciszej blondynka pociagajac blondyna do wnętrza pokoju. Ani się obejrzeli a sami stracili część ubrań. Migdałooka i wygadany najemnik nadal zajmowali łóżko pani kapitan. A pozostała trójka zajęła drugie i pieściła swoje coraz bardziej nagie ciała. Wymieniając pocałunki i muśnięcia dłońmi. Co jakiś czas malarka szeptała co nowsze pomysły na ucho rudowłosej i po chwili przystępowały do czynów. Czasem blondynka zerkała na drugie łóżko i łapała wzrok drugiego najemnika który ich obserwował.

Szlachcianka była jeszcze w podomkowym ubraniu kiedy Ajnur skończyła pracę nad Mathiasem i nastał pewien zastój. Tak jakby każdy czekał na pierwszy ruch kogoś innego. Pirora w końcu przygryzła ucho blondyna i szepnęła.
- To idziesz czy zostajesz z nami? -

- Czyżbyś próbowała się mnie pozbyć? - Lange uniósł brew do góry patrząc ironicznie na półnagą kochankę. Zrobił to dość komicznie więc Beno zachichotała cicho słysząc jak się ze sobą droczą.

- Sam mnie pchasz w ramiona kolegi więc już nie rób z siebie ofiary. - Blondynka pocałowała Lange zanim jego towarzysz zjawił się przy nich.

- Dawaj, zmiana. - Mathias pomógł im podjąć decyzję wstając z łóżka jakie zajmował i na bosaka podszedł do sąsiedniego.

- Dobra, niech będzie. - Dirk machnął ręką, wstał i zamienił się z kolegą łóżkami i partnerkami. Co wygadany legionista bez skrępowania wykorzystał rzucając się na łóżko z dwoma koleżankami aż to zatrzeszczało.

- Witajcie moje piękne! Wiem, że tęskniłyście za mną ale nie martwcie się! Wasze wyczekiwanie wreszcie zostało nagrodzone! Oto jestem! - Mathias nieźle rozbawił towarzystwo parodiując ton jakiegoś wieszcza czy kaznodziej głoszącego dobrą nowinę. Po czym wygodnie objął pod każde ramię jedną partnerkę.

- Brak logiki mości Matiasie. Jak można tęsknić za kimś kogo się ledwo zna. - malarka zaśmiała szturchając mężczyznę w bok. Zawiesiła na nim dłużej wzrok budując napięcie zanim pochyliła się w końcu kosztując gadułę zamykając mu usta na dłuższą chwilę.

Owszem musiała przyznać że mielenie ozorem na coś się mu przyda bo całował nie przeciętnie. Jednak Pirora uznała że nie da mężczyźnie satysfakcji i tak ma duże ego. A i tak wygrał dużo że jest z nią w łóżku. Po wszystkim zrobiła minę jakby się zastanawiała.

- Benona całuje lepiej. - Powiedziała poważnie i przyciągnęła z uśmiechem rudowłosą i same zaczęły się całować na widoku najemnika. Parę razy przemknęło jej przez myśl czy Lange nie będzie żałował że się nią podzielił z kolega. Może powinna zrobić tak by żałował… zazdrościł… nie chciał się nią dzielić z nikim… może była młoda, ale czyż Książe Rozkoszy nie oczekiwał by rozpaliła rządzę obu mężczyzn i kobiet by mogli się nawet pozabijać z zazdrości?!

***


Czas mijał a zabawa trwała w najlepsze. Pirora dołożyła starań by nie zawieść oczekiwań Mathiasa, zwłaszcza że nie była sama a Benona przy drobnej sugestii i wskazówkach była świetną partnerka. Jednak nadeszły też chwile kiedy trójka na łóżku okazała się tłokiem i blondynka zmieniła łóżka dołączając do Ajnur i Lange. Tam również zmieniła kończący się masaż w przejście do bardziej sensualnego trójkąta. Zwlaszcza że Pirora musiała uzywać mowy ciąła i gestów by poprowadzić egzotyczną pieknośc do wypróbowania nowych metod.

***


Parę świec skończyło swój żywot zanim oni nie mieli już siły do niczego poza leniwym ocieraniem się o siebie. Pirora jednak postanowiła zmusić się i zaczęła ubierać się. Na pytanie co robi odpowiedziała bezczelnie.

- Jestem rozkapryszoną szlachcianką która lubi mieć więcej miejsca w łóżku i śniadanie do niego. Więc wracam do siebie...- Po czym dodała ciszej po pocałowaniu Lange. -...choć jak masz ochotę do mnie dołączyć to się nie będę bronić.
 
Obca jest offline