Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2021, 18:02   #169
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Jako

Suletu "jak wiatr"



Kobieta w pióropuszu przyglądała się poczynaniom towarzystwa z raczej obojętną miną, co pewien czas zerkając również na pozostałych "wrogów" latających wokół statku… lepiej mieć ich na oku. Oba toporki nadal trzymała w dłoniach, gotowa by ewentualnie zareagować.
Harran stał z boku, oparty o ścianę przybudówki, i dzielił swą uwagę między jeńca a pozostałych, pozostających jeszcze przy życiu jeźdźców latających jaszczurów. Którzy były bardziej zainteresowani unikaniem błyskawic niż napaścią na Destiny. Zresztą statek zaczął wykonywać energiczny zwrot w prawo i ruszać w kierunku… Doskonałości, przyjmując pierwotny cel podróży.
- Destiny, zmniejsz prędkość, niech burza zajmie się pozostałymi jeźdźcami. Lepiej, żeby żaden nie zdołał uciec i zaraportować pracodawcy. I tak posłużyli za niezłe odwrócenie uwagi… - Wędrowiec skrupulatnie pętał półorka, wiążąc mu ręce i nogi za plecami, dodając też dodatkową pętlę na szyi. W ten sposób każda próba uwolnienia się odbierałaby jeńcowi oddech - metoda okrutna, ale skuteczna.
- Oczywiście.- odparł okręt.
- Harranie, możesz przyjrzeć się temu pasowi? Powinien zapewniać zwiększoną siłę i zwinność, ale nie chce zejść. Nie chcę go zniszczyć, zrywając z ciała, a może mieć jakieś dodatkowe zabezpieczenia, albo jest przeklęty. - poprosił konstruk.
- Jeśli jest przeklęty, to chyba kapłana by trzeba - powiedział zaklinacz. Podszedł do jeńca i przyjrzał się pasowi. A potem rzucił na wspomniany pas wykrycie magii.
To co zobaczył czarodziej to były aury magii, znajome aury… zwłaszcza dla pasa podwyższającego możliwości ciała. Transmutacyjna miała tu sens, ale inne… zwłaszcza magii wywołań? Po co w przeklętym pasie… magia wywołań? Tymczasem kamienie na pasie zaświeciły się i zamigotały. I po chwili…
Eksplozja pasa rozerwała półorka na strzępy, takoż i raniła wybuchem niemal wszystkich w pobliżu, zwłaszcza Bezimiennego który był najbliżej i spętał właśnie ofiarę.
- Co się stało?!- wrzasnęła wyskakująca ze sterówki Tanegris przerażona wybuchem, bo i to było sensowne pytanie. Co się właściwie stało? Eksplozja z pewnością była częścią klątwy pasa założonego na półorka… i choć obrażenia zadane wszystkim dookoła były bolesne, a krew i flaki nieszczęśnika rozsmarowane były na całej drużynie, to sam wybuch zadał stosunkowo niewielkie obrażenia. A przynajmniej w porównaniu z tym co się stało z pechowcem, który ów pas nosił.
- Niech to szlag... - Harran ponurym spojrzeniem obrzucił miejsce, w którym przed momentem znajdował się jeniec. - Najwyraźniej nie można ich brać do niewoli…
Imra starła krew z twarzy. Spojrzała na Cromharga i Zakkarę. Podeszła do nich oglądając ich rany. W jej oczach płonął gniew.
- No to już wiem co chcieli osiągnąć. Samobójcy. Ktoś zna czar rozproszenia magii? Mam ochotę złapać drugiego… ale tak aby przedwcześnie nie umarł. Porozmawiam z nim.
- Znam… ale nie wiem czy to bezpieczne. Magiczny przedmiot może się oprzeć rozproszeniu.- przyznała Zakkara. - I nie wiem czy będzie dość czasu by sprawdzić, czy magia pasa została zanegowana… chyba.
Suletu była równie zaskoczona obrotem sytuacji co pozostali. Schowała toporki. Spojrzała na krew na swoim lewym przedramieniu… i wyciągnęła stamtąd drugą dłonią dosyć wielką drzazgę. Następnie zaś jej dłoń zajaśniała, a rana zaczęła się goić. Spojrzała po pozostałych, po czym podeszła do Harrana, i również uleczyła go ową świecącą dłonią. Następnie zaś Imrę… i każdego kto owego leczenia potrzebował, lub chciał. Półelfka podziękowała skinieniem głowy. A Cromharg powtórzył za Imrą ten gest.
- Dziękuję - powiedział Harran.
Niziołek fuknął zezłoszczony.
- Ale już wiem kto po tym, i po następnym, będzie sprzątał pokład - powiedział w stronę pomysłodawców porwania.
Wędrowiec zaklął w krasnoludzkim, po czym starł kawałki skóry i krew z twarzy.
- Nie zrzędź - rzucił w stronę niziołka - Ciekawe, czy w ogóle wiedział o tej niespodziance w pasie - zastanowił się na głos, po czym spojrzał na Imrę - Zakkara ma rację, to może być niewarte zachodu. Ale może udałoby się coś wywróżyć z resztek, ciała lub sprzętu.
- W twoich stronach też znają krwawe puzzle? - niziołek podniósł brew do góry pytając zaskoczony Wędrowca.
- Nie sądzę by ktoś sobie dobrowolnie nałożył coś takiego…- wtrąciła się diabliczka podchodząc bliżej. - Na pewno ów biedak nie wiedział o tej wybuchowej niespodziance w pasie. Ktoś się spodziewał, że… ich pokonacie. Ktoś oczekiwał, że ich pokonacie.
- Może nie pod taką nazwą, ale są sposoby na wyciągnięcie informacji nawet z części ciała trupa - automaton odpowiedział niziołkowi, po czym zwrócił się do bardki - Dobrze wiemy kto. Gdyby to był przypadkowy atak grabieżców, uciekli by w momencie, gdy kilku pierwszych trafiły blyskawice. Nocny Łowca jest całkiem ...pomysłowy. Musi mieć też duże zaplecze magiczne - Wędrowiec wydawał się być pod wrażeniem.
- Kiedyś ci opowiem o puzzlach - Kvaser machnął ręką - wątpię aby stał za tym ten zabójca. To był najemnik, nie fanatyk, nie samobójca, nie żywa bomba, najemnik. Chyba, że ktoś magią go zmusił do takiego podejścia, ale brak skoordynowanej ucieczki nie brałbym za zwiastun jakiej celowości, ot typowy chaos gdy nie ma tak naprawdę gdzie się schować, ani w sumie gdzie uciec, a wiatry jakie są, to widzieliśmy. Poza tym - niziołek uśmiechnął się szeroko - może niektórzy mają wyjątkowe duże mniemanie o cenie własnych zadków, ale osobiście, jeśli widzę taki przedmiot z klątwą, a wygląda jakby już domyślnie wykonano go jako bombę, w ilości wszystkich jeńców, to byłbym zaskoczony angażu środków za mój zad.
- Tu nie chodzi o nas, Kvaser - automaton uśmiechnął się i stuknął dłonią w pokład - My jesteśmy tylko przeszkodą w zdobyciu prawdziwej nagrody, Destiny. Statek jest celem. I zgadza się, to był najemnik. Jako zaliczkę dostał wspaniały pas ulepszajacy jego ciało, obiecano mu pewnie znacznie większą zapłatę. Której i tak miał nie zobaczyć… Zastanawia mnie tylko, co wywołało eksplozję? Próba zdjęcia, tylko z opóźnieniem? Bo wciąż żył, był tylko nieprzytomny… - zadumał się, wciąż pokryty posoką i fragmentami kości od szyi w dół.
- To tylko rzut nożem w tarczę… ale słyszałam o kimś kto tworzy tak podstępne przedmioty magiczne jak ów pas… cóż, słynie z tworzenia przeklętych przedmiotów.- wtrąciła się rogata przyglądając się krwawej plamie. - Niektórzy przypisują mu stworzenie pierwszych torb pochłaniania. Nazywa się Xaverus i jest magiem do wynajęcia, gdy w grę wchodzi tworzenie przeklętych przedmiotów.
- Warto nam go szukać? Czy na razie spisujemy to do wiadomości i uważamy na przyszłość? - półelfka zaczęła strzepywać z siebie resztę pozostałości.
- Pozb… odstawmy najpierw Cadamusa i resztę do Bramy Kupieckiej, potem możemy działać. Mamy jeszcze parę dni na próbę zdobycia informacji i ustalenie dalszych planów - stwierdził Wędrowiec.
- Nie wiem… chyba nie. Dopóki nie ma pewności, że Xaverus jest twórcą tych pasów to chyba nie warto, zważywszy gdzie trzeba go szukać.- przyznała rogata.
Wojowniczka pokiwała głową oglądając się na oddalającą się burzę.
- Nie znoszę takich taktyk. Są tchórzliwe i podstępne. Jeśli oni faktycznie byli nieświadomi klątwy to tym bardziej jebać psa który ich wrobił. Jak się kogoś posyła na śmierć to tak, aby albo zrobił to dla ciebie z miłości albo ze strachu.
- Xaverus i tak nic ciekawego nam nie powie - stwierdził Harran. - Gdybym zamówił takie pasy, to z pewnością nie zrobiłbym tego osobiście. A druga sprawa... lepiej by było dla zleceniodawcy, gdyby taki pas skusił kogoś z nas, i dopiero wtedy wybuchnął.
- Zabójcy nie są honorowi.- przyznała duergarka, Tanegris pomachała dłonią Suletu, a potem spytała dyskretnie Bezimiennego. - Kim jest ta nowa i co się stało z Vaalą?
- Wymiana. Suletu zastąpi Vaalę, która musiała podążyć własną ścieżką. Będę miał ci później coś do przekazania od niej - rzucił Wędrowiec, po czym odezwał się do pozostałych - Xaverus może być jedynie znakiem na drodze do celu, nie zdziwiłbym się, gdyby poszukiwania Nocnego Łowcy miałyby być kolejnym rozproszeniem uwagi dla nas. Może i nie jest honorowy, ale skuteczny i pomysłowy. Destiny, wróć do kursu na Bramę Targową, szkoda tracić tutaj więcej czasu.
- Xaverusa lepiej zostawić sobie jako… ostateczność. Nie ma gwarancji że pomoże… a o co chodzi z tą wymianą?- zadumała się Marai drapiąc po rogu, podczas gdy Destiny nabierał prędkości.
- Wypadałoby, żeby ktoś powiadomił naszych gości przy balistach, że już nie muszą z nich celować… skoro ja nie mogę się do nich odzywać.- wtrącił okręt.
- Tanegris, mogę cię o to prosić? Wolę ich bardziej nie stresować - automaton znacząco spojrzał na swoją pokrytą krwią powłokę - Imra, ty i twoja ...świta będziecie pewnie woleli zająć większą kajutę, skoro Vaala ją zwolniła? Suletu, jak już usłyszałaś, Destiny jest komunikatywne, na pewno zna też twój ojczysty język, będzie też w stanie służyć za pośrednika między tobą a innymi pasażerami, dopóki nie przygotuję więcej urządzeń tłumaczących.
- Dobrze… załatwię to. A wy tu uprzątnijcie.- westchnęła diabliczka się oddalając. Destiny zaś próbował kolejno znanych sobie języków, aż trafił na taki, na który Suletu zareagowała. Niebiański.
- Co mam w tej chwili robić? - Spytała po chwili Wędrowca Suletu.
- Możesz pomóc mi sprzątnąć te resztki, później oprowadzę cię po statku i znajdę kajutę. Masz w zanadrzu jakieś zaklęcie tworzące wodę. Harran, może coś czyszczącego? - automaton sięgnął do pasa po wielonarzędzie, które zmieniło się w szeroką szuflę, idealną do zbierania porozrzucanych po pokładzie kawałków skóry, kości i wnętrzności.
W tym samym czasie Kvaser ruszył w kierunku swojej kajuty aby po prostu zmyć z siebie resztki jeńca.
Cromharg przyglądał się temu co Bezimienny robi, a duergarka wzięła przykład z Kvasera.
Suletu zmarszczyła brwi na słowa metalowego człowieka, zakładając rękę na rękę… przez chwilę przyglądała się, temu co robi. W końcu prychnęła, i z jej dłoni trysnęły strumienie wody na pokład, mocno wszystko zalewając…
- Pfah! - Imra fuknęła zalana wodą. Przetarła (ponownie) twarz i spojrzała zmęczonym wzrokiem na pokłąd, na Suletu, Wędrowca i w końcu pokręciła głową.
- Niewątpliwie przyspieszyło to sprzątanie. Idę do kajuty. Jakby co to kajuta druidki jest naprzeciwko mojej. Jest bez właścicielki więc zobacz czy ci pasuje - rzuciła do Suletu. Z tymi słowami poczłapała pod pokład zostawiając czarnego magicznego wierzchowca bezgłośnie stojącego na pokładzie. Gapił się swoimi końskimi oczami przez wszystkich i przez pokład Destiny niewzruszony krwią, wodą i całym zamieszaniem .
Harran również ruszył pod pokład, by doprowadzić się do porządku. Wystarczyło na to trochę wody i parę zaklęć.

Automaton kiwnął głową z zadowoleniem.
-Tyle wystarczy. Możemy przejść do oprowadzania - z tymi słowami ruszył w stronę zejścia pod pokład - Nie zwracaj uwagi na pozostałych pasażerów i dzieci, odstawiamy ich tylko do Bramy Kupieckiej.
Wędrowiec oprowadził Suletu po wnętrzu Destiny, w krótkich słowach wyjaśniając, gdzie znajdują się które pomieszczenia oraz kajuty członków załogi.
Po drodze straszyła dzieciarnię widokiem swoich barw wojennych na twarzy. Ich widok był bowiem przerażający, choć trzeba było przyznać, że drużyna do której trafiła Suletu wykazywała dość siły woli, by oprzeć się malunkowi.
Kobieta co chwilę kiwała lekko głową, chłonąc te nowości, i najwyraźniej była samym statkiem dosyć zaintrygowana… nie zadawała jednak zbyt wielu pytań. Właściwie to zadała tylko dwa:
- Kto tu jest wodzem?
- Jest gdzieś jakiś kąt dla mnie?
- Nie mamy przywódcy. Ja mam ostateczną kontrolę nad statkiem jako kapitan, ale pozostali nie są moimi podwładnymi - automaton wzruszył ramionami - Możesz zająć kajutę Vaali - wskazał na drzwi do mniejszego pomieszczenia, które druidka zajmowała przed opuszczeniem drużyny.
- Dobrze, to zamieszkam chwilowo w tamtej komnacie - Odparła Suletu - No i jeśli to wszystko… - Kiwnęła głową w bok, co chyba miało oznaczać, iż chce się od Wędrowca oddalić?
- Rozgość się w kajucie, później będę chciał dowiedzieć się nieco więcej na temat twojej ojczystej sfery i tych, których szukamy. Jeśli będziesz miała do mnie jakieś pytania, możesz przekazać je przez Destiny.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 03-07-2021 o 18:22.
Buka jest offline