Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2021, 17:00   #14
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Pokład pulsował. Cały statek trzeszczał, uginał się i lawirował pośród sił Oceanu. Dla większości podróżnych była to jak walka. Ciągły bój, gdzie stalowy szkielet Batorego był niczym tarcza i miecz w jednym. Oręż w walce z żywiołem. Nieposkromionym, a jednak bezradnym wobec techniki i kunsztu.

Dla Jakuba pokład pulsował. Odbierał go w sposób nie jasny dla samego siebie. Ale czuł siłę, która go otacza. I z niemym przerażeniem obserwował jak kompletnie bezradny jest Batory. Gdyby tylko chciał mógłby pochłonąć transatlantyk. Wciągnąć, złamać, zniszczyć. A jednak nie robił tego. Milczał i obserwował. Czekał.

Z drugiej strony czym było czekanie dla absolutu jakim bez wątpliwości był ocean? Czy może tyci, malutki, ledwo dostrzegalny kształt Batorego umykał gdzieś? Pozostawał niezauważony? Korzystał z faworyzującego go prawa proporcji?

Otworzył oczy. Stał na bocznym pokładzie widokowym. Podczas cumowania pełnił on funkcję pomocniczą stanowiąc idealny punkt widokowy. Wysoko, lekko wysunięty poza obrys burty. Teraz? Kompletnie nieprzydatny nawigacyjnie. Nadal jednak stanowił idealny punkt obserwacyjny. Dla szalejącego sztormu. Fale wbijały się w dziobową część Batorego sprawdzając jego dzielność. Naraz kipiel kłębiła się zalewając dziób, a Batory z wysiłkiem dźwigał się zrzucając z siebie wodę. Widok sztormu był niepokojący i straszny. Jakub stał samotnie. Ile to trwało? Choć fale nie docierały tak wysoko, był cały mokry. Teraz kiedy otworzył oczy czuł przejmujący chłód i jednocześnie rozkosz. Chłonął całym sobą otaczający go bezmiar.

Na to zaczął się śmiać. Śmiać i krzyczeć najgłośniej jak umiał. Uniósł ręce wysoko i wzniósł głos do nieba. Przepełniała go pierwotna rozkosz i uniesienie. Czuł natłok myśli galopujących w jego głowie. Kochał je i pożądał.

Odwrócił się by dostrzec, że ktoś go obserwuje. Kobieta. Burza ciemnych włosów. Znał ją. Znał jej spojrzenie. Ale teraz to on patrzył na nią. Przeszywał ją wzrokiem. Obnażał. Kobieta przygryzła wargę by po chwili spłonić się i odejść zmieszana. Szale odwróciły się. Jakub czuł, że zbliża się bitwa. I że już teraz wygrał.

***

Obserwował filiżankę. Wyrwany z transu spoglądał na filiżankę. Stanowiącą coś na kształt buforu. Magicznej latarni, pławy kołysanej na falach. Dość toporna porcelana z błękitnym B i logiem transatlantyku. I niedopita, zimna kawa. Niczym pozbawiona balastu poruszała się po stole w bardzo przewidywalny sposób. Pół metra w prawo, pół metra w lewo. I tak wciąż ilustrując ruch kadłuba statku. Jakub spoglądał na filiżankę próbując zachować wspomnienie uczuć, myśli i wrażeń, które przepełniały go przez ostatnie godziny. Daremnie.

Uniósł wzrok by dostrzec starszą kobietę. Pamiętał jej słowa. To one wybiły go z transu. Przez ułamek sekundy był zły. Okrutnie zły na nią i gotów wywrzeć swój gniew, ale… właściwie dlaczego? Stało się co powinno się stać. Niesiony na fali spadam w kipiel by znów wybić się w górę. Naturalna kolej rzeczy.
Jakub wziął do ręki filiżankę, która na kursie swej żeglugi po stole zatrzymała się tuż koło niego. Uniósł porcelanę lekko od niechcenia, niczym w toaście w stronę oddalającej się Pani. Uśmiechnął się przy tym lekko od niechcenia nie dając po sobie poznać, czy przepowiednia zrobił a na nim wrażenie. Jedyne co poczuł to, że zgłodniał! Mógłbym zjeść pół spiżarni Batorego! Właściwie od jak dawna niemiał nic w ustach? Wyraźnie kontenty ruszył w stronę restauracji.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline