08-07-2021, 21:23
|
#122 |
|
Samwise jeszcze krocząc w stronę Vistanich, zaczął grać na swej lutni. Jego długie, smukłe palce przeskakiwały między strunami, jakby stworzone do tego celu. Było w jego grze coś więcej niż sama muzyka. Bard subtelnie i nieuchwytnie rezonansował ze splotem, powodując większe skupienie uwagi i swego rodzaju zachwyt większy niźli czyniłby zwykły, uzdolniony muzyk. Bardowie słynęli z ponadprzeciętnych umiejętności, które sprawiały, że ich wykonania balansowały na granicy nadnaturalnych doznań. Samwise właśnie udowodnił, iż jest to przynajmniej w części prawdą.
- Samwsie Avaron - bard po skończonym spektaklu przedstawił się gawiedzi i uścisnął prawice ze Stanimirem i razem zasiedli przy ognisku przy kielichu.
Rozmawiali czas jakiś, nie tylko o sprawach dręczących młodego mężczyznę, który znalazł się w tych krainach niby przypadkiem. Na przykład, słysząc jaka klątwa spotkała Vistanich, Samwise przyznał, że czasem myśli, że i on jest przeklęty.
- Nie potrafię zbyt długo przebywać w jednym miejscu. Być może już jestem Vistanim w jakimś stopniu - Samwise uśmiechnął się do jakiś swoich myśli. - Taką już mam naturę, że nigdzie nie czuję się do końca na miejscu, dopiero kiedy wyruszę w podróż, czuję się jakbym na powrót mógł oddychać. Chce mi się biec i łapać wiatr.
Być może Samwise rozmawiał ze Stanimirem zbyt otwarcie, lecz jasne było, że czuł się w tym towarzystwie dobrze. Być może nawet zapragnął zostać jednym z nich, a może zwyczajnie szukał sposobu by wyrwać się z tej krainy - bądź co bądź swoistego więzienia. Z jednego z tych powodów, lub obu na raz zapytał swojego rozmówcę o możliwość dołączenia do nich i kiedy usłyszał, że to niemożliwe sposępniał.
- Pamiętam, jak kilkanaście lat temu zbłądziłem we mgle, a kiedy ta opadła znalazłem się w zupełnie innym miejscu, zupełnie tak jak miało to miejsce teraz. Z tymże wtedy miejsce owe było spowite mroźnym oddechem zimy, podczas gdy przed mgłą było lato. Niewiele pamiętam z tego okresu, lecz musiałem jakoś powrócić do rodzinnego Waterdeep, wszak dorastałem tam i takie wspomnienia mi towarzyszą. Być może to tylko dziecięce senne ułudy, lecz to była tak wyraźne i namacalne, jak dzisiaj... w tej chwili. Czy kiedy wy, Vistani podróżujecie do innych planów... czy zawsze towarzyszy wam mgła? Nawet kiedy przechodzicie między dwiema krainami odmiennymi od tej?
Wyznanie to usłyszał Nicodemus, który wraz z resztą dołączył do nich przy ognisku chwilę przed wyruszeniem w podróż powrotną. Być może o tym właśnie mówił Samwise po spotkaniu ze Strahdem, kiedy wymsknęło mu się, że rozważał, czy to nie o niego chodziło wampirowi.
Ponagleni przez wróżbitkę wyruszyli w drogę powrotną. Zawsze kiedy przystawali na chwilę i byli stosunkowo bezpieczni, Samwise przygrywał coś cicho. Grał tym razem na piszczałce prostą, marszową melodię. Ledwo na granicy percepcji. Było cos w tej melodii takiego, że zapadała w pamięć i sprawiała podróż, jakby przyjemniejszą i szybszą. 1. Pyta Stanimira: "Czy kiedy wy, Vistani podróżujecie do innych planów... czy zawsze towarzyszy wam mgła? Nawet kiedy przechodzicie między dwiema krainami odmiennymi od tej?"
2. Korzysta z przyśpieszenia ruchu - wykorzystuję wszystkie ładunki Bardic Performance, by przyspieszyć możliwie podróż. (9 ładunków)
|
| |