Są rzeczy, do których po prostu nie da się przyzwyczaić, jak smród bantha czy... skoki w nadprzestrzeń.
Nie prosząc o pozwolenie Tiamath przysiadła na siedzeniu drugiego pilota i tutaj dała się wcisnąć w fotel. Choć na jej twarzy pojawił się grymas związany z przeciążeniem, oczy cały czas śledziły współczynniki na kokpicie.
Rot wiedziała co robi, latała przez portal zdecydowanie nie pierwszy raz, a to przynosiło nieco otuchy względem początku ich znajomości. W przeciwieństwie do Lyn, Zabraczka nie czuła potrzeby optymalizowania statku. Nawet jeśli można by nieco zmniejszyć szarpnięcie po wylocie z hiperprzestrzeni poprzez wyrównanie poziomu zbiorników rezonacyjnych napędu - nie wtrącała się. Dla niej liczyło się, że dolecą. Wszelka interakcja z członkami załogi była w tym momencie zbędna, toteż Tiamath siedziała tylko i obserwowała.
Na razie.
__________________ Konto zawieszone. |