Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2021, 14:25   #126
Quantum
 
Quantum's Avatar
 
Reputacja: 1 Quantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputację
Podróż z powrotem do Barovii, dzięki zdolnościom Sama poszła szybko i sprawnie. Miasteczko wyglądało jednak, jakby przeszła przez nie banda wygłodniałych bestii.
- Strahd chyba nie lubi, jak nic się tutaj nie dzieje - powiedział do wszystkich, przyglądając się zniszczonym pazurami domom. - Mam nadzieję, że nikt nie zginął. Lepiej chodźmy sprawdzić, co z Iriną i Ismarkiem.

Jak się szybko okazało, pod domem rodzeństwa zebrała się żądna krwi grupka mieszkańców mająca już dość nalotów potworów władcy tej krainy. Z jednej strony im się nie dziwił, ale z drugiej nie mogło być tak, że dokonają sobie samosądu na Irinie. Kobiecie, na którą parol zagiął sam Strahd. To było najgłupsze, co mogli zrobić.

- E! - Krzyknął i zagwizdał, jak na psa, gdy byli już przed werandą. - Obcy wrócili i dobrze wam radzę, żebyście się stąd zawinęli, póki macie taką możliwość. Nikt nikogo nie będzie dzisiaj zabijać, no chyba, że chcecie spotkać się z waszym Panem Poranka, to zapraszamy. Nasza bojowa zakonnica Rita na pewno będzie miała radochę z takiej zabawy. - Uśmiechnął się krzywo, blefując, choć w przypadku Marvelli nie mógł być pewien, czy ta rzeczywiście nie chciałaby ruszyć na tych wystraszonych biedaków. - Nie mówiąc już o tej przemiłej kocicy. - Pogłaskał Sheerę po łbie. - Jakżeż pięknie będą wyglądać wasze członki między tymi ostrymi zębami, prawda?

Założył ręce na piersi i westchnął.
- A swoją drogą, czy do waszych pustych łbów nie dotarło jeszcze, że jeśli byście spróbowali podnieść rękę na Irinę, to Strahd zrówna wasze paskudne miasteczko z ziemią? Jestem tu zaledwie od wczoraj, a już to wiem. On chce Irinę, a jeśli ją skrzywdzicie, nie będzie odwrotu. Zginiecie. Wszyscy. Więc sio, wypierdalać do domów, zanim się naprawdę zdenerwujemy i komuś stanie się krzywda.

Nie groził im bronią, bo w zanadrzu miał parę sztuczek, po których ten silny grupą tłumek nasrałby w spodnie. Zresztą, wiedział, że nawet jeśli jego starania nie przyniosłyby efektu, to Rita ich zastraszy, albo Nicodemus przemówi im inaczej do rozsądku. Dziwna to była zbieranina, ale Algernon całkiem dobrze się wśród nich czuł. Nawet pomimo tego, że jeszcze niedawno ta ortodoksyjna menda, która stała nieopodal niego starała się mu wmówić, że jest podstawionym pionkiem Strahda.
 
Quantum jest offline