Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2021, 21:57   #127
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Samwise zmrużył oczy, jakby ponownie rozważał co tak właściwie pchało jego towarzyszy do obrony akurat tej dwójki osób, rozważał też chyba pobudki mieszczan.


Wcześniej, podczas podróży głośno wyraził swoje wątpliwości czy powinni wyruszyć w podróż akurat z nimi. Irina była w pewnym stopniu naznaczona, wybrana przez Strahda. Wątpliwe było, by pozwolił jej tak po prostu odejść, a więc i oni będą najpewniej uwikłani w niebezpieczną sytuację. Oczywiście rozumiał szlachetne pobudki części z nich. Pomoc innym nie była Samowi obca, lecz ten układ był wyjątkowo ryzykowny. Wydawał się bardzo niezdecydowany w tej sprawie.

- Z tego co wiemy Vallaka to miejsce gdzie Strahd, nie ma pełni władzy. Z całą pewnością powinniśmy tam właśnie ostatecznie się udać, lecz obawiam się faktu, iż Irina zdaje się być cenna dla wampira. Jeśli prawdą jest to, że nic nie ujdzie jego uwadze, to świadomie drażnimy się z istotą wielokrotnie potężniejszą od każdego z nas. - mówił wtedy.

Dzięki bardowskiej magii podróż zdała się momentami nawet przyjemna, lecz tematy, które roztrącali z pewnością do łatwych nie należały. Samwsie nie kierował swych słów do nikogo konkretnego, mówił do całej grupy.

- Podzielam chęć pomocy, lecz czy to aby najlepszy pomysł? Czy nie powinniśmy znaleźć innego wyjścia? Być może wyruszyć samemu, lub całkowicie zarzucić ten pomysł, wszak Enola jest w potrzebie. W czym Irina jest wam cenniejsza od osoby, która trafiła tu razem z nami? - Samwise rozważał cos przez chwilę - Widzieliście go tak samo, jak i ja. Nie jest bezmyślną bestią. Z całą pewnością niegodny zaufania i groźny, lecz kierują nim nieznane nam pobudki. Być może jesteśmy w stanie pomóc Enoli? Być może Strahd byłby skłonny ją uwolnić? - Samwise nie sugerował wtedy tego głośno, ale jasne było dla wszystkich, że nawet jeśli tak będzie, to niewątpliwe Strahd będzie chciał od nich czegoś w zamian.


Teraz, kiedy gawiedź ruszyła zbrojnie na burmistrza i jego siostrę, Sam dostrzegał pewien brak logiki w rozumowaniu wieśniaków, lecz trudno było winić o to mieszkańców Barovii. Obrali cel, który był w ich zasięgu. Najpewniej bezczynność i bezsilność ich wyniszczała, więc obrali zastępcze ofiary. Miast winić za ataki Strahda, winili kobietę, którą ten sobie bez jej woli upodobał.

Czoło mężczyzny zmarszczyło się jeszcze bardziej, kiedy Algernon zastraszał zastraszonych. Być może było to słuszne rozwiązanie. Odegnać zagrożenie i opuścić to miasteczko, wybierając się w podróż do Vallaki, nim buńczuczne nastroje znów rozgorzeją. Nie było to jednak rozwiązaniem długoterminowym. Zabraknie ich w pobliżu, a mieszkańcy znów chwycą za widły. Po namyśle bard uznał widocznie, że jest to akceptowalne rozwiązanie, niezależnie od tego czy zdecydują się wyruszyć razem z burmistrzem czy nie, bowiem jego oblicze wygładziło się.

Usłyszeli w oddali coś jakby wycie wilka, choć zniekształcone, być może przez dzielącą ich odległość. Jeśli rzeczywiście było to wycie wilków, znaczyło, że stado wciąż jest w pobliżu. Nastąpiło to jakby na potwierdzenie słów Algernona.

- Cokolwiek zaatakowało tę wioskę, wciąż może być w pobliżu. - powiedział Samwise, próbując dodatkowo podkopać morale wojowniczych mężczyzn. - Nie powinniście walczyć ze sobą, kiedy wróg otacza wasze domostwa.


1. Korzystam z cantripa ghost sound imitując odległe wycie wilków, po jakimś czasie rozmów, jeśli nie dojdzie do rozstrzygnięcia ponawiam, ale głośniej.

2. Gdyby wszystko zawiodło, proponuję wieśniakom układ, że drużyna, Irina i burmistrz opuszczą to miasteczko. (ale tylko w ostateczności, bo nie wiem na ile to miało być tajną informacją)



 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 10-07-2021 o 22:02.
Rewik jest offline