Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2021, 09:46   #145
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Lewko nie okazał zdziwienia na Duniewicza i jego arkana infernalne spoglądając. Charakternik moce diabelskie posiadł, musieć wiele utargował cyrograf krwią pieczętując. Drogo widać swoją duszę wycenił, co zaświadczało o sprycie i mądrości tego szlachcica. Niemądrze byłoby go lekceważyć, ale diabeł z ziemi rawskiej miał już na te pakta sposób. Obiecywał mu, nie przysięgał, poza tym herb Gozdawa na który się powołał umowę w pustelni przybijając, żadnym gwarantem być w prawie piekielnym nie mógł, bowiem już inszy Lewko klejnot szlachecki posiadał po przemianie w czarta - mianowicie Łęczycką Czarną Nowinę.

Sycił się paradnym widowiskiem, kiedy wokół stanęły zastępy potępieńców różnej maści, czarny kwiat ziem litewskich i koronnych. Oprócz kilku najbardziej sławnych i bezczelnych rozpoznał innych, którzy zabójstwa, gwałty z ochotą czynili, lubo też z fantazji niepośledniej słynących. Okrutnicy, rabusie, hultaje i wywołańcy. Przestrach wzbudzali większy wśród ludu, niż żołnierz swawolny, czy nawet pułki Lisowskiego. Nie przepuścili nikomu, uczuć wyzbyci i litości wszelkiej pozbawieni. W zbrodni, rabunku i przemocy odnajdywali swe powołanie, rozwijając te grzeszne przymioty do znamion kunsztu.

Wyłowił wzrokiem piekielnika Grackiego - ucznia samego Rogalińskiego, który strach na całym Podolu wzbudzał. Krucze rysy nadawały ostrości obliczu, a szablą ów młodzian władał po mistrzowsku niemal czarcią biegłość osiągając. Nawet Jacek Dydyński zwady z nim nie szukał i respektem darzył.
Obok zaś Zdanowicz - odziany w najlepsze materie, w splendorach rozkochany. Dawny strażnik litewski, skazany kilkukrotnie na banicję i infamię. Zdradził najmożniejszych: Radziwiłła i Sapiehę, równo włości ich potem rujnując. Powiadano, że nie było świętości, której by nie zbeszcześcił. Brata swego, proboszcza Sziluwy - miejsca objawienia maryjnego - bezbożnie usiekł, bo ten wyrzuty śmiał mu czynić, a narzeczoną utopił, powodu lekce nie szukając...
Stanisławski herbu Lubicz, towarzysz pancerny, który niebywałych okrucieństw na Rusi i Ukrainie się dopuszczał, skórą niedźwiedzia okryty i w tajemną magię wierzący. Rozkazy nagminnie łamał, żywota swego na stryczku dokonał, lecz powróz kilka razy zerwał, nim egzekucję wreszcie dokończono...
Hieronim Orzeszko - podstarości, który wpierw niestrudzenie łotrów ścigał i wieszał, a późnej sam do ich grona wstąpił. Nienasycony w żądzy zemsty, zajadle kąsający dawnego pana, za afekt przez córkę jego Cecylię otwarcie wyszydzony i czarnej polewki smak cierpki w ustach ciągle żywy...

Taką to zgraję sprowadził Duniewicz, lecz czy potrafił tych hultajów i gwałtowników okiełznać? Do jakiego posłuszeństwa zmusić? Lewko uśmiechał się chytrze, ponieważ sprawa mogła być to gardłowa dla nawróconego charakternika. Już takiego posłuchu wśród towarzystwa Pan Adam nie miał, skażony pustelniczą skruchą. Wystarczyła jedna iskra, by podli rębacze rozprawili się z nim, upust gniewu dając...

Wszystko zależało zatem od Mazura. Wyjechał na środek, a jego rumak zarżał dziko, jakby z piekielnej stajni dopiero co się wyswobodził. Lewko w siodle, niczym hetman wyniosły, ogniście patrzył na te oblicza do zbrodni przywykłe, zacięte i harde. Miarkował chwilę jak tę złość we właściwą stronę pokierować.

- Jam Lewko, Chorąży Czarnej Nowiny, czart wam z imienia nieobcy , bo widzę sporo znajomych twarzy pośród czeredy potępionej. Zastanówcie się panowie bracia dobrze czy zali naprawdę Borutę przyzwać tu chcecie, bo wiem, że spopieli każdego, kto wezwać go śmie w swej pysze i zadufaniu. Wojewoda Łęczycki sam jeno przybywa kiedy taka potrzeba wystąpi. Pierwej dajcie mi dowód, że zasługujecie, aby obok niego stanąć. Znieście na szablach jaki zagon tatarski, który w okolicy się panoszy jak na stepach Krymu. Wtedy na łaskawość naszego Hetmana Piekielnego liczyć możecie, a i moi łęczyccy diabli kompanionowie zaszczycą nas swoja obecnością , kiedy walną bitwę pohańcom i ich demonom wydamy. Jaka decyzja Waszmościowie? Który to pierwszy chciał mego przyjaciela, Kniazia Przeklętego pochopnie zawezwać? Pan Łaszcz tako ochotnie pali się do tego zamysłu? Abo może znajdzie się inny nie mniej godny, kompan jego Marcin Będziński, co ze swego przydomku bardziej sławny?

Lewko grał już otwarcie na uczuciach towarzystwa, lecz każdy z obecnych podświadomie wiedział, że młody czart ma rację i niefrasobliwe wezwanie Najpotężniejszego ze Szlacheckich Czartów grozi poważnym uszczerbkiem...

- Kiedy głosu sprzeciwu nie słyszę suponuję, że ustanowione poparcie dla Imić Duniewicza! On buławę na ten czas dzierżyć będzie rozkazy z ramienia Wojewody wydawać! - Mazur wyczuł fortunną chwilę, by wątpliwości towarzystwa wyzbyć i Duniewicza na ordynans wynieść. Nie w smak to było wielu łotrom, ale nikt przy zdrowych zmysłach na gniew Boruty samojeden by się teraz nie wystawił...
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 12-07-2021 o 18:16.
Deszatie jest offline