Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2021, 12:58   #29
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Zachodnie Ziemie Centralne
Gdzieś na szlaku


Zajazd
Wieczór

Reszta nocy w lesie minęła już spokojnie… choć cuchnęło juchą pokonanych, oraz ich wnętrznościami, nawet po przeniesieniu ich zwłok z dala od obozu. Najgorzej było z owymi zapaszkami nad ranem, po odespaniu więc nieco zarwanej nocy, towarzystwo ruszyło czym prędzej w dalszą drogę, rezygnując nawet na chwilę obecną ze śniadania.

Poskładanie obozu, modły, medytacje, i wio.

Spóźnione śniadanie zjedli dosłownie w drodze, i to w siodłach. Wkrótce opuszczono “Rozciągnięty las”.

***

Cały dzień wiało nudą… może to i dobrze?


Ot od czasu do czasu spotkanie innych podróżnych, typowa wymiana informacji co na szlaku w jedną, co w drugą stronę, i tyle.

Dłuższy postój na obiad(oczywiście bez żadnego rozstawiania namiotów), rozpalenie ogniska, ugotowanie czegoś ciepłego, a potem w dalszą drogę. Kilometr za kilometrem, godzina za godziną, gościńcem przed siebie, od czasu do czasu narzekając na obolały od siodła tyłek.

Nudy...

Nudy...

Nudy.

***

Do Hluthvar był jeszcze szmat drogi(kolejny cały podróży), a dzień się powoli kończył. Więc albo znowu nocleg w namiotach, albo…

Rozpadająca się tablica na słupku wbitym w ziemię, skierowana w odnogę z głównego szlaku. “Zajazd, 2km.” I to wszystko. Hmmm. Łóżko, dach nad głową, wizja kąpieli, porządny posiłek, przygotowany przez kogoś, kto się na tym zna, wino, piwooooo.

Tak, zdecydowanie tak.

….

Po przejechaniu w kilka minut owych dwóch kilometrów, oczom towarzystwa ukazał się owy zajazd.


Kilka rozpadających się płotków, zapuszczone poletko, i duży, składający się z wielu przybudówek budynek zajazdu. Nie wyglądało to może wszystko cudownie, ale i nie jako rudera, po prostu jakoś tak byle jak. Ale ponoć nie należy oceniać księgi po okładce, czy coś w tym stylu, więc…

- Aaaaaa!! Zbrojna bandaaaaa!! - Wydarł się nagle jakiś dzieciak, widząc nadjeżdżające towarzystwo, po czym pognał do głównego budynku.

No dobra.

~

Gruby karczmarz był nerwowy. Jakby bowiem na to nie patrzeć, sześciu zbrojnych mogło i puścić z dymem małe sioło, a co dopiero tylko zajazd z ledwie paroma w nim osobami.

- Wiiiiiiiitajcie panie i panowie, witajcie, zapraszam… - Trochę się grubas zająknął, ale przyjął nowych gości pod swój dach, a końmi zajął się “poznany” wcześniej dzieciak. Oczywiście wszyscy mieli problem z tygrysem, i na jego widok kropelki potu na czole.

W głównej sali, poprzestawiano szybko dwa stoły, łącząc je ze sobą, by całe towarzystwo mogło zasiąść wspólnie, pojawiła się również i żona właściciela(?), która była zdecydowanie zbyt ładna jak dla takiego grubasa… i po kilku chwilach, można było odnieść wrażenie, iż to ona tu rządzi?

- Piwo, wino, strawa i izby na noc? - Spytała grupkę z miłym uśmiechem, i w sumie nie czekając za bardzo na odpowiedź, kiwnęła palcami w kierunku kontuaru, gdzie jej mąż zaczął nalewać oba rodzaje trunków - Polecam zupę grzybową, i jajecznicę z szynką - Dodała.

Oprócz grupki śmiałków, w owym zajeździe przebywało i dwóch innych gości. Jakiś lekko przytyty typek z madoliną, i szpakowaty jegomość z rapierem przy pasie. Obaj kiwnęli minimalnie głowami na powitanie, a ten pierwszy nawet lekko się uśmiechnął… i zdecydowanie miał już chyba wypite, sądząc po jego czerwonym nosie i policzkach… i zdecydowanie chyba lubił sobie często wypić, takie bowiem zmiany na skórze nie pojawiają się w parę minut.

Salę obsługiwała młódka, będąca chyba córką właścicieli. Chwilowo milczała, posyłając jedynie od czasu do czasu minimalny uśmieszek, a wszystko pod czujnym okiem ojca… po pewnym czasie pojawiła się i druga małolata wychodząca z kuchni, z nieco wystraszoną, oszpeconą twarzyczką, nosząc nawet wewnątrz kaptur.

- Przygotuj izby - Warknął do niej cicho karczmarz, a ta szybciutko udała się na piętro.









***

Komentarze jeszcze dzisiaj.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest teraz online