12-07-2021, 07:19
|
#37 |
| Jess spojrzała na dziewczynkę nieprzytomnym wzrokiem. Chwilę wpatrywała się w nią i już chciała coś powiedzieć ale… z jej ust trysnęła kolejna porcja wody. Zakrztusiła się odkaszlując jeszcze trochę nim ponownie spojrzała na Ceres.
- Gdzie… re...reszta...co.. co się stało. - Mówiła z trudem, nadal czując w ciele potworny ból.
- Poszli na górę - dziewczynka wskazała podbródkiem szczyt schodów, po czym dodała - Pan ze śmiesznym akcentem został złapany. Chyba... chcą go uratować.
- Ja.. jak to złapany? - Jess spróbowała usiąść na podłodze co zaowocowało kolejnym kaszlnięciem i kolejną porcją wody. - Przez kogo? - Rozejrzała się w poszukiwaniu swoich rzeczy i broni. Brakowało plecaka i karabinu. Została jej tylko broń krótka i to, co nosiła przy sobie.
- Przez obcych z góry. - Odpowiedziała dziewczynka, przyglądając się komandosce.
- A.. a rzeczy? - Jess sprawdziła broń ciekawa w jakim ta jest stanie. Obawiała się że we wszystkim było tyle wody co w jej płucach.
- Zostały.
Jess dłuższą chwilę wpatrywała się w małą dziewczynkę. Miała wiele pytań jednak mogły one poczekać. Gdzieś tam był członek ich grupy, który został porwany i który wymagał pomocy.
- To… chyba musimy go uratować, czy też masz inne rozkazy? - Spytała nie odrywając wzroku od małej.
- Jaaa.. - Ceres zastanowiła się, po czym zrobiła “dorosłą” minę i rzekła - Myślę tak, jak ty.
Wright podniosła się z trudem z ziemi co zaowocowało kolejnym nieprzyjemnym kaszlnięciem. Dopiero gdy otarła usta wyciągnęła dłoń do dziewczynki.
- Chodźmy… może uda nam się mu jakoś pomóc.
Ceres zawahała się, lecz po chwili skinęła głową i posłusznie podała kobiecie swoją małą rączkę. |
| |