Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2021, 09:20   #30
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Pokonanie ettina było kolejnym krokiem na szlaku do smoka, a Bharrig wiedział, że takich niespodzianek na szlaku będzie wiele. Owszem, podczas postoju jucha śmierdziała, jednak dla druida znaczyło to niewiele, bowiem zdążył już nawyknąć na szlaku do tego, że trupy po prostu czasem się zdarzały.

Szlak tymczasem był naturalnym środowiskiem druida, toteż nie narzekał na to, że droga się dłużyła. Wręcz przeciwnie, podejrzewał, że pozorna nuda wkrótce się skończy, znając ziemie, po których podróżowali.

Co do idei zajazdu zaś, średnio się na to zapatrywał. Zajazdy dla druida były czymś nienaturalnym, niby po co miało się płacić za łóżko i strawę, skoro to samo albo nawet i lepsze można było odnaleźć w głuszy? Druid, niezbyt nawykły do mieszczańskich zwyczajów swoich towarzyszy, przystał na postój w zajeździe z ociąganiem, acz niewielkim. Jeśli to miało być czynnikiem, dzięki któremu grupa dostoi następnej walce, to czemu nie?

Wjeżdżając do zajazdu, nie mówił wiele, preferując obserwować. Na uwagi co do Geriego, odparł:

- Poniechajcie tygrysa, panie, on w stajniach nie zostaje i jedynie mnie słucha, a i czasem zdarzają mu się humory, kiedy nie ma na to zbytniej ochoty. Najlepiej będzie, jak ze mną zostanie. No i, najbezpieczniej dla was.

Kiedy usadowił się na drewnianej ławie, lustrował, cóż, wszystko: karczmarza, jego żonę, młodą córeczkę, na której jego wzrok zatrzymał się nieco dłużej, ale także nie skąpił także swojego wzroku jegomościom, którzy obecni byli w sali głównej.

- Przejdę się wokół – rzekł do swoich towarzyszy. - Nuży mnie wnętrze, wolę zobaczyć, co tam innego mają na tym ich folwarku. Geri, rusz dupę.

Tygrys fuknął z niezadowoleniem, ale ruszył za swoim krasnoludzkim towarzyszem, sam chyba mimo wszystko rad z tego, że nie musi siedzieć w ciemnej sali zajazdu.

Bharrig nie wiedział, co zamierza osiągnąć, wychodząc. Jak dla niego, zajazd był takim samym miejscem, jak obozowisko w środku lasu – być może nawet i nieco gorsze, bowiem mogło dawać fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Krasnolud stwierdził, że zarówno on, jak i tygrys mogli zlustrować otoczenie wokół zajazdu. Kto wie, może znajdą coś ciekawego albo zasięgną języka? Zamierzał także zamienić parę słów z ludźmi w zajeździe, może coś będą ciekawego wiedzieli.

Wymówił się zatem, stwierdzając, że wróci za chwilę.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest teraz online