Alemir był co najmniej zdziwiony i rozeźlony. Jego plan wymknięcia się bestii po cichu spalił na panewce, kiedy Ashur upadł na niego.
Potrząsnął głową prawie nadziewając towarzysza na swoje rogi.
Wtedy zauważył, że Ashur mówi do niegoł. Zmienił się szybko w swoją normalną postać i powiedział:
- Tak, to ja. Musimy się gdzieś schować. Tam - wskazał na wyjście z jaskini. - Jest jakiś dwumetrowy, zmutowany niedźwiedź z pięcioma ramionami. Nie wiem jak ty, ale ja nie mam ochoty się z nim spotkać.
Po tych słowach ruszył wgłąb tunelu. Po kilku metrach jednak odwrócił się i spytał Ashura:
- Idziesz? |