Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2021, 13:39   #761
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
U Shen
Doktor zmieszała się.
- Właściwie to większość duchów nie ma ciała, to co jest to jakby projekcja ich Ducha i umysłu. Nie mamy ciała, zazwyczaj, tylko jego manifestację. Dlatego nie mamy… No fizjologii i tak dalej. Ale nie mamy duszy takiej jak wy. Gdy duch zostanie zniszczony, jego energia wraca do świata duchów i ponownie zostaje przekształcona w coś nowego, na zasadzie równowartej wymiany. Wasze dusze są inne, nie wiem jednak co się z nimi dzieje… potem. Jestem tylko niższym duchem ziemskim. Moi przodkowie byli zbyt związani z tym światem, aby móc wrócić do świata duchów. – wstała i wyciągnęła dłoń w stronę Daichiego – Moja dłoń jest prawie taka jak pana, jeśli chciałby pan sprawdzić

W domu.
Gdy tak rozmawiali z łazienki dobiegł krzyk
- Mogę już wyjść? Ba zaraz będzie tak czysty, że będzie można w nim zupę gotować – Tsuruchi wołała z z łazienki
- Tato, ona będzie nam sprzątać mieszkanie przez tygodnie... – Kohaku jęknęła i posła do kuchni, chyba robić kanapki, a wtedy Rin podał ojcu Laghoona, który wspiął się na ramię.
- Tato, mam coś bardzo ważnego do powiedzenia. Tylko się niebój, bo to może być cię to zszokować. Powżnie zszokować! – Wziął głęboki wdech, i utkał powietrze ciskając je
- Ale obiecuję, że mnie nie wywieje z domu jak mamę, ani nie będę sprawiał kłopotów jak Pani Enkh

Rozmowa z Gendo
Gendo kiwnął głową.
- Możesz zabrać dzieciaki, ale uważaj. Tam bywają dziwni ludzie - rzekł

Aiko
Aibo uśmiechnęła się smutno.
- To nie takie proste. Technicznie nie powinno mnie tu być, a mój śpiew, przynajmniej na koncertach, to urok. Nie jestem pewna, czy ludzie chcą tego… – westchnęła.
- Uhkha! – zakrzyknął Hideki.
-[i] Ale zapraszają mnie na przyjęcie do ratusza. Mogę was wziąć ze sobą, jeśli chcecie.
- U Aaaah! – zawołał Hideki

Migmar – wynajmowanie mieszkania
Kobieta zbiegła zdyszana z dokumentem
- Uf jest, A, pan panie policjant polcjincie, to jest taki utrzymanek. Fiu Fiu – zarechotała, lecz Noburu uśmiechnęła się słodko.
- Rozumiem, że jest pani w stanie dostarczyć opinię inspektora straży pożarnej, pogotowia gazowego lub kominiarza, inspektora sanitarnego, specjalisty od deratyzacji, licencjonowanego egzorcysty, eksperta od Feng Shui i Doradcy do spraw duchów? - zapytała Mecenas.
Starucha zaczęła się pocić.
- Ale wiem, obniżę panu czynsz o połowę, jeśli tylko przejdzie się pan kilka razy w mundurze i groźnie popatrzy po tych nierobach, co tu żyją. Co nie? – patrzyła błagalnie na Migmara.

W kostnicy
Szept pokręciła głową.
- Oboje wiemy, że to Kazumi. Ciekawe co się z nią stało? Jeśli się załamie, może ulec podszeptom pani błękitnego płomienia. I wolę nie wypowiadać jej imienia. Gdy duch wypowiada imię ducha, tamten może je usłyszeć.
Potem popatrzyła na Migmara i Aiko
- Pani Aiko, proszę pamiętać, że leczenie ducha, to praktycznie ekszorcysm. Będzie pani musiała przelać na mnie swoje emocje i doświadczenia… Ale pan, panie Migmarze – ruszyła ku Migmarowi z czymś dziwnym w czach – Proponujesz równowartą wymianę? To bardzo potężna rzecz. Da pan mi rok swego życia? – wyciągnęła ku niemu rękę…


Na najdalszej północy
W kraju co zawsze śniegiem i krwią zroszony, na szczycie samotnej góry siedział wysoki starzec. Długie włosy i broda powiewały na chłodnym wietrze. Zimne białe słońce opromieniało jego pokrytą bruzdami dziwną twarz, na której niełatwo byłoby dostrzec pochodzenie etniczne. U jego stóp rozciągała się zielona dolina pełna roślin wymarłych w innych miejscach świata.

Za plecami starca zmaterializowała się półprzezroczysta postać. Człowiek z zaciętą twarzą o wschodnich rysach, brodą i włosami równie dzikimi, co u jego gospodarza.

- Witaj Zacheerze, cieszę się, że mnie odwiedzasz. Jak smakuje nowodzyskana wolność? – Starzec odwrócił się do swego gościa.
Zaheer parsknął sarkastycznie.
- Zaiste, bycie przymusowym mentorem Sato. Wolność jest niepodzielna, nie można jej mieć trochę.
Starzec uśmiechnął się łagodnie.
- Filozofowie powiedzą, że wolność jest także względna lub nieosiągalna. To co masz, to i tak więcej niż mogłeś liczyć jeszcze rok temu.
Zaheer zacisnął zęby.
- Mam być zadowolony, że nie więżą mnie jak najgorszego nikczemnika? – warknął wściekle.
Starzec przechylił głowę na bok
- Ależ Zaheerze, ty i ja jesteśmy nikczemnikami i wszystko co nas spotyka jest konsekwencją wyborów jakich dokonujemy. Przez to, że zabiłeś królową ziemi śmierć poniosło sto tysięcy ludzi. – zamilkł na chwilę – Ludzie i historia są w stanie wybaczyć nikczemność, ale nie błędy. Przez ciebie mało na twoim świecie nie zapanowała tyrania, jakiej od tysiąca lat nie widziano. A na dodatek chciałeś zgładzić tego jednego awatara, który okazałby zrozumienie dla twojej sprawy. Wystarczyłaby odrobina pokory i szczerości. – Starzec mówił cichym spokojnym, nieco tylko strofującym głosem.
Zaheer myślał nad czymś przez dłuższą chwilę. Potem wybuchnął śmiechem, głośnym i raniącym.
- „Dlaczego nikt już nie patrzy w gwiazdy, nie śledzi ich ruchu” – popatrzył na starca, który się zafrasował.
- Mniemam, że zaraz wyjawisz mi prawdę, gorzką i smutną, która doda kolejne brzemię do mojej egzystencji.
Mnich-terrorysta skinął głową.
- Słyszałeś Kościeju, że prawdy można dociec nie tylko z tego co widzimy. Słowa, które wypowiedziałem należały do Sozina. Po… znanym nam obu kataklizmie wywołanym przez Awatar Riljia’ę zakazano nauki astronomii. Lecz ślady wiedzy przetrwały. Władca ognia przekonany, że ukryto przed nim wiedzę, która mogłaby dać mu bezpieczeństwo jakiego pragnął, zaczął szukać prawdy. I odnalazł ją w bibliotece Wan Shih tonga. – zamilkł na chwilę – Widzisz, upadek „Wywolicielki” zerwał nici przeznaczenia. Jestem pewien, że gdyby nie to, to ang nigdy nie zostałby uwięziony w bryle lodu. Następnym awatarem byłaby pewnie Katara, a po niej Kuvira. A my bylibyśmy jej mistrzami. A Korra… Jest Awatarem, którego nie planowano.
Kościej słuchał go uważnie, zastanowił się nad odpowiedzią i rzekł.
- Nie słyszałeś, drogi Zacheerze, że przeznaczenie to kurwa?
Zaczęli się śmiać, smutno i serdecznie zarazem.
- Słyszałeś, że Vatuwatar został schwytany przez Mgielnych? – zapytał w końcu Zaheer.
- Coś o tym słyszałem. –odparł starzec. Mnich zmrużył oczy.
- Wiesz więcej niż mówisz. – zarzucił starcowi.
- Zawsze wiem więcej – rzekł Kościej.
- A poza tym spotkałem interesującego młodego człowieka – Zaheer zmienił temat.
- A wiesz, że ja też. Nowe pokolenie jest tak zdolne – rzekł starzec i razem zaczęli medytować wsłuchując się w śpiew wichru.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 15-07-2021 o 14:01.
Slan jest offline