Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2021, 19:34   #13
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Oddychał ciężko. Częściowo z powodu gorączki, częściowo przez targającą nim irytację. Wciąż trzymał kobietę za ubranie walcząc z rosnącą w sobie ochotą by ją uderzyć. Nie była to łatwa walka...

Ciągle patrzył w te dziwne oczy. Jej twarz i las dookoła mieniły się kolorami. Wayne widział je wszystkie, ale w tym momencie dostrzegał też coś innego. Własną naiwność, którą mógł przypłacić życiem. Żmija powiedziała, że las widzi i zabija. I że nie lubi skórzanych akcesoriów. Brzmiało dziwnie ale uwierzył. Nie oczekiwał dowodów, zresztą do tej chwili nie spodziewał się, że można dowieść czegoś tak szalonego. Po prostu jej zaufał. W końcu komu miał ufać jeśli nie osobie, która zna teren i ma go poprowadzić? Stary głupiec dał się oszukać dzikusce z rozdwojonym językiem. To powinno mu dać do myślenia.

Puścił ją w końcu i zrobił dwa chwiejne kroki do tyłu. Na chwilę odsunął od siebie emocje i skupił na rozwiązaniu problemu. Nie było wielu opcji. Pochylił się, wypluł resztkę grzyba i włożył sobie dwa palce głęboko do ust. Dawno już nie musiał robić tej "sztuczki", ale najwyraźniej wciąż potrafił, bo nie potrzebował dużo czasu by wywołać u siebie torsje. Oparł się o drzewo i starał się zwrócić jak najwięcej. Ostatecznie nie było tego dużo, ale widział w swoich rzadkich wymiotach fragmenty grzyba, więc zawsze to jakiś postęp.

Po wszystkim splunął jeszcze siarczyście, otarł usta wierzchem dłoni i sięgnął po manierkę by przepłukać gardło. Wziął głęboki oddech i było mu trochę lepiej. Wciąż widział więcej kolorów niż powinien, ale efekt zdawał się powoli ustępować. Przynajmniej wszystko było w miarę ostre.

- Mogłaś powiedzieć jak naprawdę działa ten grzyb - powiedział z wyrzutem
- Mogłam - odparła z tą samą, kamienną twarzą.

Zacisnął zęby. Miał wielką ochotę by ją z besztać, ale odnosił wrażenie, że to by nic nie dało. Ona nie rozumowała jak normalny człowiek. Może to jakaś cecha jej ludu? Tak czy owak słowa tu nie pomogą. Rozważał też postrzelenie jej w ucho, na wypadek gdyby nie wierzyła, że umie strzelać. Może we wszystkich dziedzinach uważa słowne zapewnienia za niewystarczające? Ostatecznie i tę lekcję postanowił jednak odpuścić.

- Ostatni raz mnie okłamałaś - mruknął tylko, a w jego głosie było coś z groźby. - A teraz idziemy. Prowadź do miejsca, w którym zginęli tamci żołnierze.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline