Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2021, 20:47   #764
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
U Shen
Daichi uścisnął dłoń ducha tylko dlatego, że uznał, że uprzejma odmowa okaże się większym złem.

W domu. Sprawy rodzinne
- w sensie za darmo czy za opłatą za to sprzątanie? Może to nie będzie zły pomysł? - spytał Daichi nieco zbity z tropu nagłym pojawieniem się dziewczyny. Niby poszło nie najgorzej- żadnego płaczu, pretensji, czy wybuchów wściekłości. Po tej rozmowie czuł się zmęczony. Zdał sobie sprawę z tego, że ustawia palce jakby chciał w nich ustawić papierosa, a przecież od lat nie palił, a i wtedy okazyjnie. Czy to jakaś cisza przed burzą? Najchętniej by się położył. Dziwne, że nie zrzucił z ręki tej jaszczurki. Czy Rin myślał, że to jakoś go uspokoi. Spojrzał tępo na syna. W pierwszym momencie nawet nie zrozumiał co mówi:
- Jakie wywieje? Planujesz już teraz się wyprowadzić, czy co? - spojrzał na chłopca. Niby czym może zszokować ośmiolatek? Szkoującej rozmowy spodziewałby się z co najmniej za 7 lat - jeśli syn uprze się na dziwną karierę, bycie artystą, homoseksualistą, albo z informacją, że Daichi zostanie dziadkiem. Pogłaskał Lagoona. Spojrzał na zwierza z powątpieniem. Czemu to takie szorstkie? - Nie gadaj jak jakiś walnięty Nomad. Choć fakt… Albo ja mam do nich nie farta, albo wszyscy mają jakieś fiu-bziu za uszami. Migmar też w sumie… I ten…
Spojrzał ponownie na Rina ponownie. Potem na jaszczurkę. Znowu na Rina. Potem przed siebie. I tak kilka razy.
- Chcesz powiedzieć, że jesteś Tkaczem Powietrza? Tkanie powietrza… - odstawił Lagoona na stół jeśli po prostu mu się nie wyrwał przeczuwając, że Kaburagi go upuści. - W sumie nigdy Ci nie szło ruszanie kamieni na więcej niż parę centymetrów... wdrapywałeś się na wysokie miejsca... I ten…

Parę miesięcy temu (dzien kiedy Lan Chi postanowiła odejść)
Daichi Kaburagi derzył się ze ścianą. I to dosłownie. Myślał o tym jak wielką dziurę musiał wybić ciśnięty z powietrza. Zdążył rozkruszyć mur? Kiedyś Suga mu pokazywał jak rozkruszyć… Czy zdążył? Tka się nie tylko rękami… Nie może dać się zdzielić w głowę, bo to będzie koniec.
Zaparło mu dech. Bolało. Gdzie są jego dzieci?! Boli… Oddychaj…. Oddychaj do cholery! Nie może złapać tchu. Gdzie są dzieci?! Niech ten wiatr przestanie wyć! Kohaku Dlaczego się nie ruszasz? Rin… Rin zejdź z lini! RIN!
Rin dał się przesunąć, ale nie zdmuchnąć. Zamknięty we własnej? Czym? Co to jest? Bańka?
Boli… Gwiżdze mu w uszach.
Lądowanie za 10 punktów dzieciaku…
Ciemno. Jest ciemno?! Nie może zasnąć.
- Zostaw Tatę! Robisz mu krzywdę!

Rin złaź z linii! Co możesz? Nie umiesz Tkać!

-Twój ojciec jest ignorantem… Nie dostrzega wyższego dobra!
- A ty robisz mu krzywdę!
Czemu płaczesz? Zawsze płaczesz, żeby skłamać że nic się nie stało. Dlaczego teraz płaczesz? Nie płacz… Nie ma po co… Schowaj się!
Skąd ten wiatr?! Zaraz ich zdmuchnie. Nie zdmuchnęło? Gwiżdze jakoś blisko?
- Idź sobie!
-Masz potencjał.
- PRECZ!!!


Znowu ciemno. Poczuł małe ręce na twarzy, potem potrząsanie i szarpanie. Łzy na twarzy:
- Tato! Nie możesz stracić przytomności! Tato!! Mów do mnie! Kiedy 100 butelek stało na murku…
-Zostało 99.
-99 butelek stało na murku, gdy spadnie jedna
-98 butelek stało…


Dom, Obecnie
Daichi podniósł syna tak, żeby widział jego twarz. Dzieciak nie wyglądał jak Zheng - wiotki jak jego matka, średni wzrost. Krew to wciąż nie wszystko, a Kaburagi uśmiechał się szeroko:
- Hej Zhengowie! Macie w szeregach pierwszego Tkacza Powietrza z urodzenia! Bądźcie z tego dumni, a jak nie to na pohybel wam ! Mury Ba-Sing-Sei to i tak za mało!
A bądźta sobie i normalsem, ja i tak nie przestanę Cię kochać! Ani Ciebie Rin, ani twojej siostry!
Ale kto wie, może w końcu będziesz Tkaczem Powietrza co ma coś za uszami? W sumie patrząc na Migmara i Aiko, to ona ma więcej fiu-bzdziu! Tkanie, krew to nie wszystko. Charakter i serce

Trochę mu ręce omdlały, więc przytulił syna do serca.
- Zawsze będę Cię kochać, Rin, więc się nie bój o takie coś… - pogłaskał go po głowie. - Czy to wystarczy?

U Gendo na dywaniku

- Panie komendacie, ja ciagle ostatnio trafiam na niecodziennych ludzi. I jeszcze wyszło, że Rin jest jednak Tkaczem Powietrza.
Co za różnica? Czy mogę już iść?


U doktor Szept
- No wiedziałem, że Kazumi... Przynajmniej jest mniejszym złem od siostruni. I ma być pod opieką Azuli? Taka wściekła sucz to i po śmierci nie zazna spokoju.. . No co? -przestał uciskać nos przy skroni [¡] A w ogóle to czy naprawdę nie ma innego wyjścia niż oddanie roku życia? [/i]

Czuł się niekomfortowo z tym że dzieciak jak Migmar tak łatwo oddaje kawałek życia, z jeszcze vardziej ztym, że modlił się by nikt go nie prosił o oddanie od siebie.
"Na bogów ja mam dzieci, których nie mogę oddać pod opiekę żony czy moich krewnych! Nie przy takiej rodzinie! A w ogóle to nie każdy Tkacz Ziemi jest długowieczny. Nie każdy jest Bumim, Toph Being Fong o Awatar Kyoshi nie mówiąc. Mój dziadek zmarł z 15 lat temu... To rzadna długowieczność...
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 16-07-2021 o 19:53.
Guren jest offline