| Osada nad jeziorem
Zachowanie Cichego tylko upewniło Łasicę, że Łowca jest mięczakiem. Wkurwiało go to niemiłosiernie. Powstrzymał się jednak od dalszych komentarzy i skupił na działaniu. Pozostali w osadzie jeszcze kilka godzin, aż zelżały nieco upały. W tym czasie przejrzeli łupy i każdy wybrał coś dla siebie. Choć szperacz nie mógł odengać od siebie myśli, ile z tych rzeczy będą musieli oddać tym draniom w Enklawie. Nie brał wiele, poza karabinem i kilkoma garściami amunicji, zabrał ze sobą wcześniej zdobyty pancerz, kilka opatrunków, dodatkową latarkę, nowe noże do kolekcji, kilka konserw, z myślą, że może uda mu się ich spróbować, zanim dotrą do Enklawy. Ostatni łup niezmiernie go ucieszył. były to wysokie, wojskowe buty, w całkiem niezłym stanie i o dziwo pasujące mu jakby były robione na miarę. Czysty fart sprawił, że jeden z bandziorów miał ten sam rozmiar stopy.
Kiedy dziewczyna odzyskała przytomność, Łasicy udało się z nią porozumieć za pomocą znaków i gestów. Udało się mu ustalić, że młoda kobieta ma na imię Elif i straciła wszystkich bliskich w maskarze osady. Nie oponowała przed zabraniem się z tego przeklętego miejsca razem z nimi. Nie było się co dziwić, tu czekała ją jedynie śmierć.
Późnym popołudniem cała grupa opuściła miejsce rzezi bez żalu. Słońce było już niżej na niebie i mniej dopiekało, choć nadal było gorąco. Cichy prowadził cały korowód, za nim szedł Świrek i Elif, z jakiegoś powodu, nieporadny młodzieniec wzbudził w dziewczynie największe zaufanie. Altego i Magik szli na końcu z Łasicą, który zamykał pochód i zacierał za nimi ślady.
Kiedy szli z powrotem przez kamieniste ścieżki, przepatrywacz czuł coraz większy ciężar w piersi. Oto, znów czekał go powrót do tej podziemnej nory. Już wcześniej życie w tej zamkniętej społeczności była dla odkrywcy torturą, ale teraz, po zobaczenie świata na powierzchni, będzie jeszcze gorzej. Czuł jak narasta w nim znów gniew, taki skurwiel jak Rzemień, taki mięczak jak Cichy, oni zostali Łowcami bez problemu. Tylko dlatego, że urodzili się w odpowiedniej kaście. A jemu ciągle odmawiano, mimo, że jak przyszło co do czego, to on okazał się bardziej kompetentny. Niech to szlag! W przypływie złości zwinął dłoń w pięść i jej bokiem przywalił w skałę. Ból go oprzytomnił. To nie czas na roztrząsanie takich bzdetów. Musi się skupić. Nikt nie może znaleźć ich śladów i drogi do Enklawy. Czas na odpłacenie tym nadętym draniom ze Starszyzny jeszcze nadejdzie. Łasica uśmiechnął się do siebie paskudnie. Po czym przyspieszył kroku i dogonił towarzyszy.
__________________ Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Ostatnio edytowane przez Lua Nova : 19-07-2021 o 13:56.
|