Deidre z nieukrywaną ulgą przyjęła widok majaczącego w oddali zajazdu. Mimo zaniedbanego ogrodzenia i niedbałej okolicy, nie było wcale źle. Budynek nie wyglądał najgorzej, miał ściany i cały dach, a w środku na pewno było sucho i ciepło. Rozciągający się wokół widok też nie należał do najgorszych, więc Czarodziejka była przekonana, że dane jej będzie wypocząć po niezbyt przyjemnej nocy i dalszej podróży.
Oprócz całkiem miłego widoku, w okolicy powitał ich okrzyk jakiegoś chłopca. Rogata uniosła brew a następnie spojrzała po swoich towarzyszach. Rzeczywiście, mogli wyglądać dosyć groźnie, szczególnie dla wieśniaków nieobytych z widokiem tak barwnych podróżników. Zaśmiała się cicho, odprowadzając dzieciaka wzrokiem.
- No, to zrobiliśmy piorunujące pierwsze wrażenie - rzuciła w stronę pozostałych i mrugnęła okiem.
~ * ~
W samym zajeździe zostali powitani nieco przyjemniej, choć z pewną rezerwą. Deidre pozytywnie się zaskoczyła, ale nie zauważyła ani jednego krzywego spojrzenia w swoim kierunku. I choć szeroki kaptur jej kamizelki niewiele pomagał w ukryciu rogów, to z przyjemnością go zsunęła i przeczesała włosy dłońmi.
W środku było faktycznie ciepło i sucho, co od razu poprawiło grymaśny nastrój Rogatej. Zamówiła sobie wino i polecaną zupę grzybową, gdyż nie mogła już patrzeć na racje żywnościowe, a ciepła i sycąca zupa brzmiała jak marzenie.
Kiedy opróżniła miskę z zupą, zdecydowała się wziąć kubek z winem i spróbować dosiąść się do dwóch nieznanych mężczyzn, którzy wcześniej kiwnęli im na powitanie. Była w nastroju na nowe znajomości, a oni wydawali się wystarczająco interesujący. Szczególnie ten szpakowaty, który nosił przy boku rapier. Z różnych względów.
- Można się dosiąść, mili panowie? - spytała, uśmiechając się czarująco. Jeśli tylko nie mieli nic przeciwko, dosiadła się i postawiła swój kubek na stole.