18-07-2021, 07:38
|
#48 |
Konto usunięte | Cokolwiek wcześniej się działo pomiędzy członkami załogi, teraz byli drużyną.
A drużyna nigdy nie pokazuje słabości przy kimś z zewnątrz.
Tiamath stanęła po prawicy Rot, zaledwie krok za nią, jakby była bodyguardem rudowłosej.
Zresztą nie miała nic przeciwko małej rozrubie na rozprostowanie kości po długim locie. Potrafiła się jednak powstrzymać, mając na uwadze zadanie.
No, prawie potrafiła… patrzyła prosto w oczy Mirialana, jakby rzucając mu nieme wyzwanie. Milczała przy tym, zostawiając całą gadaninę Lidzie, czy kto tam będzie chciał podjąć pałeczkę z drużyny.
Zabraczka stała więc cicha i mroczna, obserwując otoczenie spod obszernego kaptura. Palce prawej dłoni wsparła na boku, zaraz nad rękojeścią zabójczego, w pełni naładowanego bicza.
__________________ Konto zawieszone. |
| |