Nocne perypetie w Wypasie, 19 shnyk-ranu
Nadpalony kapołek wydzielał woń, pod wpływem której ślinianki gnola dosłownie oszalały z zachwytu. Bhurrek uwielbiał częściowo zwęglone mięso i teraz, w podziemiach domostwa ruchacza, musiał się z wszystkich sił powstrzymywać przed chęcią nadgryzienia przynajmniej ręki albo nogi trupa. Nie chcąc wystawiać swego i tak legendarnego opanowania na próbę, barbarzyńca cofnął się od katafalku i przysiadł na zadzie próbując skupić żarłoczne myśli na słowach płynących z ust gładkoskórych. Ostrouchy opowiadał właśnie o sposobie, w jaki ktoś kapołka ukatrupił i jego pomysłowa demonstracja na osobie ślepca przynajmniej na chwilę odwróciła uwagę gnola od pachnącego rozkosznie kapłana.
Zniecierpliwienie barbarzyńcy zaczynało brać górę nad jego wyrozumiałością dla powolnych mysłów towarzyszy. Już w świątyni Węszymord doszedł do oczywistego wniosku, że tutejszego kleryka ktoś zwyczajnie zamordował. W plemionach gnoli częstokroć tak właśnie młodzi ambitni akolici sięgali po czapki wodzów czykapłanów, wbijając wpierw ostrza w grzbiety zniedołężniałych starych samców zbyt długo uparcie czepiających się swego tytułu. Ani chybi w Wypasie doszło do tego samego, a zatem zdrowy rozsądek podpowiadał gnolowi, że wystarczy teraz poczekać chwilę w osadzie, aż nowy kapołek Boga-Pięści rozpocznie posługę w Wypasie, aby oskarżyć go o tę zbrodnię, uśmiercić i zawieźć truchło przed oblicze jakiegoś możnowładcy.
Ale skoro członkowie sfory chcieli dalej drążyć temat zabójstwa, przywódcy grupy nie zamierzał im w tym przeszkadzać tak długo jak długo pozwalała mu na to odporność na rosnący z wolna głód. Wciąż oblizując zwisające mu z pyska nitki gęstej śliny, Bhurrek zmienił pozycję z przysiadu na leżącą, położył łeb na wyciągniętych do przodu łapach i zmrużył żółte ślepia czekając, aż wizyta w podziemiach dobiegnie końca.