Wszystko dobiegało jak z za zasłony. Xavras czuł uderzenia i wstrząsy. A jednocześnie nic nie czuł. Mózg rejestrował zdarzenia, ale ciało nie odpowiadało. Czuł metaliczny posmak w ustach. Odruchowo spróbował splunąć. Nadaremnie.
Zaśmiał się. Gdyby ktoś jemu się przyglądał w tej chwili z pewnością miałby problem aby zinterpretować zachowanie. Padaczka? Wstrząs? Więc mniej fizycznie, Xavras śmiał się szczerze poruszony. Przypomniał mu się eksperyment w jakim uczestniczył jako nastolatek. Rubbia senior badał kierowaną elektrostymulację mózgu jako metodę do rozwijania umiejętności kognitywnych. Pewnego dnia zabrakło “ochotników z urzędu” więc Profesor zaprzągł do eksperymentów swojego asystenta oraz syna. Efekt był podobny. Odrętwienie i bezwład własnego ciała. Ach, jak dawno to było…
Czucie pozwoli zaczynało wracać. W ciemności kontenera czas płynął jakby inaczej. Xavras przewrócił się na plecy po czym uderzył z całej siły w drzwi. Ni licząc na ich wyłamanie. Co najwyżej chcąc zwrócić na siebie uwagę.
Huk rozniósł się wokół. Z Zewnątrz słychać było jakieś głosy, lecz zbyt przytłumione przez otaczający metal, bo rozróżnić słowa.
- Dobra. Wystarczy. Musimy pogadać. - Nikt nie zareagował.
Xavras przez chwilę milczał. Nasłuchiwał. Czekał. Nic. Na to dał upust swojej włoskiej naturze i zaczął tylko mocniej kopać w ścianę oraz krzyczeć we wszystkich językach świata.
Ktoś zaśmiał się, ktoś inny walnął w metalowy bok samochodu. Nijak jednak nie sprowokowało to ekipę do nawiązania kontaktu z więźniem.
- Co za banda pierdolonych idiotów. Takich to rodzona matka powinna w beczce z gównem utopić i dostać za to nagrodę! Kurwa! - Xavras zamilkł. Zły aż się popluł z irytacji. - Mam dla was wiadomość od Marco idioci. Otwierać!
Znów śmiechy. I znów nic one nie przyniosły. Po chwili Włoch uświadomił sobie, że skoro on nie był w stanie rozróżnić słów tych na zewnątrz, to prawdopodobnie oni też nie byli w stanie zrozumieć jego. Musiał pogłówkować…
Zmienił strategię. Namacał kawałek płaskiej powierzchni i zastukał. Raz, drugi, trzeci. Przerwa. Szybciej. Wolniej. Miał nadzieję że znają alfabet Morse’a. I odczytają wiadomość: M-A-R-C-O-W-I-A-D-O-M-O-Ś-Ć.
Nikt nie zareagował, choć śmiechy ucichły. Ktoś rozmawiał z kimś, a potem było już całkiem cicho. Gdy Xavras zaczął zastanawiać się nad nową strategią, drzwi do chłodni otworzyły się. Stanął w nich chudy, cały zakolczykowany punk.
- Japierdolekurwamać nie mów mi, że ze wszystkich naiwniaków trafiliśmy na niego?
__________________ To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce. |