Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2021, 11:52   #174
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
To kiedyś było Caligine. Hector to rozpoznał. Ale naprawdę, to minęło. Nic dziwnego że nie zobaczył wieży kościoła. Wieży nie było, podobnie jak samego kościoła. Droga była w jeszcze gorszym stanie, z każdego pęknięcia wyrastało jakieś zielsko. Drzewa, stojące kiedyś na placu, były połamane. Z budynku w którym się ukrywał, ostało się pół frontowej ściany, reszta była zawalona. Dom Tylera? Hector zdołał rozpoznać szczątki wysokiego płotu otaczającego posesję. Tym razem mógł spokojnie wejść na jej teren. Dom był niczym innym niż ginącą w zdziczałej roślinności stertą desek. Żaden z budynków w zasięgu wzroku był zawaloną ruiną, która gniła i zarastała.

Co najmniej od wielu lat. Żadnej żywej duszy

Nie widział żadnego motocykla, na piechotę rozglądał się za swoim samochodem. W końcu go znalazł, a raczej to, co z niego zostało. Leżał przewrócony na dach, zmiażdżony leżącym na nim drzewem. Wybite szyby, odpadający lakier odsłaniający korozję, miejscami dość głęboką. W środku, na podsufitce zmiażdżonego dachu utworzyło się wilgotne zagłębienie, rósł mech i jakieś niezidentyfikowane rośliny, chyba trawy. Wszystko zarośnięte.

Od lat.

Zawartość paki dosłownie wyparowała. Na ziemi nic nie widział, co chwila potykał się o rozpadające fragmenty desek, zardzewiałe fragmenty z metalu i takie inne. Ze swoich narzędzi znalazł śrubokręt, poznał po kolorze plastikowego uchwytu. Reszta zardzewiała.

Od lat.

Hectorowi zakręciło się w głowie, w ostatniej chwili dotarł do zdobycznego motocykla. Ciężko dysząc oparł o kierownicę. Rana pulsowała nie pozwalając klarownie myśleć, w głowie mu się kręciło. Co tu się stało? I kiedy? To Caligine w którym się teraz znajdował było zrujnowane i opuszczone od lat.

Od lat.

Musiał stracić przytomność, urwał mu się film, bo kiedy się ocknął stał w miejscu gdzie przecież był dom Jackie. Taka sama ruina, zawalona, częściowo osmalona. Niezamieszkała od lat.

Od lat.

Nerwowo, z pulsującym bólem głowy ruszył do zaparkowanego motocykla. Zatrzymał się, widział coś czego nie zapamiętał z "tamtego" Caligine. Przed kościołem, przy chodniku było jedno w miarę uporządkowane miejsce. Ktoś usypał kopiec, wysoki na co najmniej jard, z wbitym pośrodku krzyżem. Kopiec zarósł, drewniany krzyż z czerniał i częściowo zarósł mchem. Ale na poziomej belce coś było wyryte. Na gumowych nogach wszedł na kopiec i przez krzyżem upadł na kolana, kiedy but zaplątał mu się w wyschniętą trawę. Nie zważał na to. Gołymi palcami oczyścił napis. Błyskawicznie jego plecami spłynął zimny pot:

"Mieszkańcy Caligine, 8 kwietnia 2036"
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 27-07-2021 o 00:03.
JohnyTRS jest offline