|
Po wejściu na piętro, Wojownik ruszył korytarzem, i po pokonaniu zakrętu… wprost wpadł na karczmarkę.
- Oj! - Powiedziała zaskoczona kobieta, niemal czołem stukając w tors mężczyzny. Cofnęła się o krok, po czym spojrzała na Kargara, i lekko uśmiechnęła.
Kargar, który w pierwszej chwili instynktownie odskoczył do tyłu i przyjął postawę jakby gotował się do walki, kiedy zorientował się w sytuacji odpowiedział również uśmiechem, spoglądając z góry na kobietę.
- O, przepraszam. Właśnie zastanawiałem czy można jakąś kąpiel zamówić, długo w drodze jesteśmy. - stwierdził, wzruszając ramionami.
- A owszem, można, w sumie jest nawet jedna gotowa, ale wasza rogata towarzyszka jakoś z niej nie korzysta, więc zanim woda wystygnie, można by ową balię podkraść? - Karczmarka… mrugnęła do Kargara.
- A to szkoda żeby się zmarnowała, w takim razie prowadź - skinął na karczmarkę, zastanawiając się nad znaczeniem jej mrugnięcia.
- To proszę za mną… - Kobieta wskazała dłonią kierunek, po czym ruszyła pierwsza. A wzrok Kargara wpatrzony był w kręcący się przed nim tyłek i biodra… po chwili znaleźli się w jakiejś izbie. Stała tam duża balia, napełniona do połowy wodą, a na krześle obok wisiały dwa ręczniki.
Karczmarka, oparta o framugę drzwi, z założonymi rękami (przez co uwypukliły się jeszcze bardziej jej piersi), spojrzała wojakowi w twarz.
- Czy to wszystko? Czy może jeszcze pan sobie czegoś życzy? - Spytała z zalotnym spojrzeniem.
- No nie wiem, a ma Pani teraz czas wolny czy mąż i praca wzywają? -Odparl Kargar kpiącym tonem, bezczelnie gapiąc się na wychylone ku niemu piersi i zdejmując koszulę.
- Mogę znaleźć czas wolny… praca i mąż nie zając… - Kobieta uśmiechnęła się dosyć lisio, patrząc jak Kargar się rozbiera. Po chwili zamknęła drzwi, i to nawet na skobel i klucz.
- No to sprawdzę czy woda w balii jest ciepła - Kargar wzruszył ramionami, skończyl się rozbierać odsłaniając muskularne ciało z kilkoma sporymi bliznami, po czym wszedł do balii. A karczmarka cały czas go obserwowała, wzrokiem lustrując jego całe ciało… w końcu sama ściągnęła kaftanik, następnie zaś i rozpięła bluzkę, odsłaniając piersi. Pantofelki ściągnęła metodą noga o nogę, po czym obeszła sobie wojaka w balii, przyglądając się jemu z miłym uśmiechem. Podsunęła sobie krzesło, za plecami Kragara, i usiadła na nim. Podciągnęła spódnicę nieco powyżej kolan.
- Masz niezłe ciało… - Mruknęła, wsadzając swoje stopy do wody, i raz czy dwa dotknęła nimi - niby przez przypadek? - pośladków siedzącego mężczyzny. Zaczęła obmywać dłońmi jego szerokie plecy, będąc za nim. Robiła to powoli, jakby badając każdy centymetr muskułów i blizn.
- No cóż, dziękuję, na twoje także miło popatrzeć -odparł wojownik, mrucząc z zadowoleniem. Ciekawe czy mąż karczmarki wiedział co ona wyprawia? Ale w sumie nie był to jego problem, a robiło się coraz przyjemniej….
- W tej balii jest całkiem sporo miejsca. .- zauważył.
- Już, już… - Powiedziała kobieta, a Kargar nagle poczuł, jak jej usta składają pocałunek na jego plecach, między łopatkami. Po chwili drugi, trzeci… dłonie zaś nadal powoli wodziły po jego ciele, i było to wszystko przyjemne. Rozkoszowała się najwyraźniej jego ciałem, badała je, odkrywała, lekko pieściła…
Kargar znów mruknął, czując narastającą rozkosz. Kobieta znała się na rzeczy….
Obrócił się lekko do tyłu.
- Jak ci się tu żyje na tym odludziu, nie jest nudno?
- Jak są goście, to nie jest nudno - Mruknęła kobieta, po czym… figlarnie lekko przygryzła uszko mężczyzny, na chwilę przytulając się i nagimi piersiami do jego pleców.
- Mam nadzieję, że nie macie za dużo kłopotów z obcymi… - Kargar próbował podtrzymywać rozmowę mimo rozpraszających działań karczmarki. Następnie obrócił się i złożył pocałunek na jej piersi, na co karczmarka się uśmiechnęła, i pogładziła go dłonią po głowie.
- Różnie to czasem bywa… - Odparła.
- No tak, macie kogoś kto was broni? - Kargar wyszczerzył się i podwinął spódnicę kobiety, przesuwając dłoń w górę jej uda. Nie protestowała, a nawet się lisio uśmiechnęła.
- Wejdź też do wody…. - dodał po chwili.
- To ściągnę całkiem bluzkę, i spódnicę, bo mi już ją moczysz, moment… - Pogładziła go z uśmiechem dłonią po policzku.
- No, w sumie nie ma pośpiechu - uśmiechnął się, całując karczmarkę, a drugą ręką kontynuując pieszczotę. Zapowiadała się całkiem przyjemna kąpiel...
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 26-07-2021 o 20:51.
|