Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2021, 01:08   #118
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 40 - 2519.X.13; południe

Miejsce: G.Środkowe; opustoszałe miasto; okolice wewnętrznego muru
Czas: 2519.X.13 Bezahltag (5/8); południe
Warunki: na zewnątrz jasno; umi.wiatr, zachmurzenie, b.zimno


Karl



- Oj coś ci się chyba pomyliło Karl! - zza ściany dobiegł dźwięczny, kobiecy śmiech a potem podobnie wesoła odpowiedź. Wciąż gdzieś tam była. Za ścianami i szerokością ulicy.

- Kto tu cię straszy kochaniutki? Wierz mi tu w tych ruinach naprawdę są rzeczy jakich można się przestraszyć! A ja zaledwie przysyłam ci zaproszenie. Nie chcę twojej krzywdy! No sam pomyśl! Przecież mogłam się zaczaić i sprzedać ci kosę albo bełt w plecy! Poukładaj to sobie w tej czarnej główce! Jak już ktoś komuś upuści juchy to zwykle jest za późno na rozmowy! - kobieta nie rezygnowała tak łatwo i próbowała przekonać Karla do zmiany zdania. Nie był pewny jakby wyglądała ta zabawa w chowanego w tych ruinach. Ale musiał przyznać, że ona odezwała się do niego pierwsza. A nie musiała. Gdyby chciała go zaatakować mogłaby milczeć i się zaczaić na niego. Może by ją wykrył na czas a może nie. Nawet ten skok przez ulicę gdy przez chwilę ją widział w całości jak biegła mógł być podyktowany tym aby się do niego zbliżyć na tyle by nie krzyczeć na całe ruiny. Tylko zachować chociaż trochę prywatności w tych negocjacjach.

- No to jak będzie Karl? Nie mamy wiele czasu na te flirty! Zaraz te niezdary tej czarnej zdziry się ogarną i zaczną nam przeszkadzać. A tak to się po prostu zagubisz w tych ruinach. I jak pójdziesz ze mną to się odnajdziesz jak będziesz chciał. - mówiła zdając sobie pewnie sprawę, że aż tak grupka Karla się nie rozproszyła aby się szukać przez resztę dnia. Zwłaszcza, że gdzieś tu powinni być Jensen i Oswald co zdawali się bardziej opanowani od zwykłych żołnierzy. Ale póki co Karl był sam i jak nie wiedział co się stało z resztą to pewnie tamci nie wiedzieli co się stanie z nim.

- A mój pan to największy rycerz jakiego znałam. Wiele może. Ma ziemię i tytuły, stanowiska do obsadzenia. Szuka utalentowanych ludzi. Nikt kto nie miałby jakichś interesujących talentów nie dotarłby tak daleko. Tak powiedział. Dlatego składa tą ofertę. Jak to Karl? Chcesz do końca życia być gołodupcem którym każdy pomiata? Chcesz zasuwać dla paru groszy na kraniec świata w zamian obietnicę nędznej nagrody? Pamiętasz Kalkengrad? Pamiętasz jak cię potraktowali? Nie masz konia i kopii, nie masz zbroi to jesteś dla nich ledwo najemnikiem za parę groszy. Co oni ci dali za twe męstwo? Papierowy medal? Chodź ze mną! Mój pan jest zasobny i chojny! Zobacz co mi dał! - kobieta zza muru mówiła jakby była całkiem dobrze zorientowana w ostatnich wyczynach Karla. Głos ociekał jej ironią i pogardą na tych możnych i generałów tego świata co uważali się za lepszych i potężniejszych od tych co takich zasobów nie mieli. Jak Karl. Na koniec wychyliła się na moment przez okno i cisnęła coś przez ulicę. Drobny przedmiot wpadł przez wieki temu rozwaloną ramę okienna i z metalicznym brzdękiem upadł na zakurzoną podłogę. Jak znieruchomiał kilka kroków od szlachcica ten mógł mu się przyjrzeć. To był jakiś wisior. Błyszczał jak ze złota i jeszcze miał jakieś rzeźbione kamienie szlachetne. Musiał być wiele wart. A ona go sobie wyrzuciła ot, tak. Jakby miała takich mnóstwo.

- A on ma takich cacek więcej. Tobie też coś skapnie jeśli się do nas przyłączysz. No ale to z nim musisz porozmawiać. Ja przesyłam tylko zaproszenie. Porozmawiasz sobie z naszym gospodarzem i jak nie będziesz zainteresowany wrócisz tutaj i będziemy mogli walczyć dalej. Dał rycerskie słowo, że potraktuje cię jak herolda wrogiej armii. Chyba wiesz co to oznacza. - kobieta mówiła dalej przedstawiając ofertę swojego pana. Jakby jej uwierzyć to heroldowie byli nietykalni. Przynajmniej jak wojnę toczyły dwie honorowe strony a nie z jakimiś orkami czy zwierzoludźmi z jakim z założenia nie było sensu negocjować. A Karl chociaż nie należał do najznamienitszych rodów Ostlandu to jednak ubogim ale rycerzem był. Jak gdzieś tam ten pan o jakim mówiła jego wysłanniczka też był rycerzem, nawet potężnym, to mógł honorować takie zagrania. Zwłaszcza jeśli werbował ludzi do swojej świty. Kwestią Karla było jak potraktować jej słowa.

---



Anthon



- Ah no i widzisz! Jesteśmy do siebie bardziej podobni niż można by sądzić na pierwszy rzut oka! - ciemnowłosa roześmiała się wesoło jak młoda dzierlatka. Wydawało się, że cieszy ją reakcja Anthona.

- No sam widzisz. Skrzywdzili cię. Ucięli ci skrzydła. Wygnali i poniżli. Pasujesz do nas. Pasujesz bardziej niż myślisz. My nie jesteśmy tacy zabobonni i staroświetcy. Pozwalamy rozwijać nasze zainteresowania i pasje. Chcesz czarować metal? To czaruj! Chodź ze mną a możesz otworzyć nowy rozdział swojego życia. Bez takich łańcuchów i zakazów jak do tej pory. Spójrz. - Inez kiwała głową jakby trafiła na bratnią duszę i znała to o czym mówił Anthon z własnego doświadczenia. Ale jednak wciąż trzymała dystans tych kilku kroków a te kilka zombi wciąż stało za nią w pogotowiu. Nieruchome jak trupy. Wskazała ręką jakby chciała objąć nią panoramę tego zapomnianego i zrujnowanego miasta o jakim zapomnieli i ludzie i bogowie.

- Widzisz? To nowy świat. Trzeba go skolonizować na nowo. Potrzeba jest mnóstwo pracy. A każdy z nas dostanie jego kawałek. Sam powiedz. Nie chciałbyś mieć swój własny kawałek tego świata w jakim będziesz panem i władcą? Jaki będziesz mógł urządzić po swojemu? Wedle własnych potrzeb i zachcianek? Z dala od władzy kolegiów i władców? - teraz rozłożyła obie dłonie dając czas aby magister mógł to sobie wyobrazić. Brzmiało pięknie. Jakby miał dostać wolną rękę we wszelkich działaniach i badaniach. Jeśli tylko dołączy do Inez i jej pana.

- I chcesz mieć swoją panią w tym świecie? Taka co będzie u twojego boku? Ta Jana mówisz? Felczerka? Dobrze. Jak to twój warunek możesz ją zatrzymać. Nie zrobimy jej krzywdy. Póki będziesz lojalny. A jeśli byś potrzebował więcej kobiet to się je sprowadzi. Zobaczysz to miasto to teraz sam widzisz, sterta kamieni. Ale to się odmieni. Znów zacznie tętnić życiem. Znów będzie promieniować sztuką i nauką. Nie widziałeś jeszcze biblioteki. Jest wspaniała! Można by się w niej zamknąć i czytać przez sto lat! - Inez roześmiała się jak dziecko stojące przed wielkim tortem jaki dostała do własnej dyspozycji gdy mówiła o tej bibliotece. A na warunek Anthona o zachowaniu dla niego Jany zgodziła się bez wahania. Nie ukrywała, że próbuje go zwerbować do swojej strony ale mówiła jakby uważała, że to będzie zwycięska strona. Jakby stali u progu nowej ery jaka zaczyna się dzisiaj. Tu, w tych ruinach pod ponurym, prawie czarnym niebem. Ale to miasto znów będzie takie sławne i piękne jak to się do dziś zachowało w kronikach archiwum Lenkster. I w nim będzie zaszczytne miejsca dla tych co będą architektami tego sukcesu.

- A więc jak widzisz przystałam na twój warunek. Jeśli jesteś gotowy to chodź ze mną. Tylko proszę załóż sobie to na usta. - powiedziała na koniec odwiązując sobie apaszkę z szyi i kładąc ją na zakurzonym stole. Kolorowy kawałek delikatnego materiału wydawał się dziwnie kontrastować ze starym, chropawym drewnem wypranym z wszelkich kolorów. To życzenie wydawało się błahe. A w obecnych warunkach było zrozumiałe a nawet oczywiste. Żaden magister nie mógł czarować bez wypowiadania zaklęć jakie wiązały Eter w pożądane zaklęcie. Anthon też tego nie mógł. Więc gdyby zawiązał sobie usta nie mógłby korzystać z mocy. Ta mroczna magister musiała o tym wiedzieć jak pewnie każdy wyszkolony magister. I teraz czekała sprawdzając w praktyce jego gotowość i zaufanie.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline