Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-07-2021, 23:24   #111
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Po śnie Anthon czuł się dobrze. A przynajmniej lepiej.
Za to szczerze ucieszył się gdy zobaczył Karla.
- Mordo, ty jedna! Cieszę się, żeś cały!
Uścisnął dłonie towarzyszom, wypytał o wydarzenia, sam opowiedział, po czym zapytał
- To jak? Ruszamy? Lepszej pory nie będzie, a to jest dzień na śmierć dobry jak każdy inny.
 
Arvelus jest offline  
Stary 10-07-2021, 17:21   #112
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 39 - 2519.X.13; południe

Miejsce: G.Środkowe; opustoszałe miasto; okolice wewnętrznego muru
Czas: 2519.X.13 Bezahltag (5/8); południe
Warunki: na zewnątrz jasno; umi.wiatr, zachmurzenie, b.zimno


Karl i Anthon





https://www.pcgamesn.com/wp-content/...heimheader.jpg


Podróż przez opustoszałe i ponure miasto nie była właściwie zbyt ciężka. Pomimo, że wiekowy bruk przykrywała warstwa świeżego i dawnego błota, zeschłych liści, śmieci i kto wie czego jeszcze to i tak szło się wygodniej niż po miękkim, błotnistym zboczu góry. Ale jednak atmosfera była nerwowa. Te puste budynki straszyły swoją obcością i ciszą. Od wieków widocznie tu nie było słychać ludzkich kroków. Pogoda i stulecia zrobiły swoje nadając mu przygnębiający wygląd. Zwłaszcza, że z każdego zaułka, drzwi czy okna można się było spodziewać ataku kultysów. A gdy ten nie następował gdy szli przez kolejną ulicę, mijali kolejną kamienicę czy przewrócony wóz, stertę zawalonych kamieni jakie częściowo blokowały przejście tylko potęgowały to napięcie. Zdawało się, że za każdym kolejnym krokiem to już na pewno będzie czekać jakaś pułapka czy zasadzka. A jednak ku chyba zdziwieniu wielu członków wyprawy nic takiego się nie wydarzyło aż dotarli do murów wewnętrznego zamku.

Szli tylko ci co byli w stanie. Albo lekko ranni albo w ogóle. Trochę ponad pół tuzina przemieszanych ze sobą obu grup. Anthon czuł, że się zbliżają. Nie wiedział do czego ale pewnie czegoś co wywoływało to zamieszanie w Eterze. Wciąż się zbliżali jakby to epicentrum było w wewnętrznej twierdzy. Skala ingerencji w Eter była potężna. To nawet nie było żadne zaklęcie, nawet potężne. Tu musiał się odbyć lub odbywać jakiś potężny rytuał. Nawet spaczeń sam w sobie nie mógłby wywołać takiego zamieszania w magicznych wiatrach. A zawirowania zlepionego w Dhar Eteru wciąż były bardzo silne. Tam musiał działać jakiś doświadczony czarownik co na pewno dawno wyszedł poza stadium magicznego akolity. Nad głowami zaś wciąż krążyły te skrzeczące straszydła niejako żywą chmurą zasnuwając to zimne, jesienne, górskie niebo. Same chmury też zresztą były ponure i nawet w środku dnia nadawały temu wymarłemu miastu jeszcze bardziej ponury wygląd.

- Ciekawe. Nie wygląda na pobojowisko. Nie ma żadnych rozbebeszonych szkieletów ani porozrzucanej broni. Jakby się po prostu stąd wynieśli. - rozważał po drodze Jensen gdy tak mijali kolejne ulice tego niegdyś świetnie prosperującego miasta. Nawet po dekadach wiatru, mrozu i deszczu widać było zdobione rzeźby i płaskorzeźby na fasadach mijanych budynków. Nawet w Lenkster mało który budynek miał takie zdobienia a i w Wolfenburgu tylko te przy głównych placach i ulicach. Miasto nie miało śladu rzezi ani zniszczeń jakie choćby nie tak dawno Karl z towarzyszami byli świadkami w Kalkengard. Mało który budynek miał dach, sporo drewna choćby poręczy, mebli czy stołów zgniła albo wydawała się wątpliwej obecnie jakości, część ścian się zawaliła a gdzieniegdzie widać było osmolenia od pożarów. Jednak wszystko to wyglądało na efekt działania przyrody i stuleci zapomnienia a nie celowego zniszczenia lub bitwy miejskiej. Sam myśliwy podzielił się z Karlem zapasem prochu gdy jeszcze byli w wieży. Więc Ostermarczyk znów mógł w razie potrzeby liczyć na swoje pistolety. Pistolety i inna broń rzeczywiście mogły mu się przydać właśnie teraz.

Jak dotarli do wewnętrznej twierdzy ujrzeli podobną wieżę bramną jaką zdobyli w nocy i z jakiej startowali obecny marsz. Tyle, że jej brama była zamknięta. A sądząc po sylwetce strażników jacy pojawiali się przy amrazurach i strzelnicach samej wieży i pobliskich murów była pilnowana.

- Bez drabin czy lin to nawet jak ich jest dwóch czy trzech to nas wystrzelają zanim tam się wespniemy. - Jensenowi nie uśmiechał się frontalny atak w takich warunkach. Rzeczywiście nawet jakby się schować po okolicznych budynkach i wyskoczyć tylko przez przestrzeń ulicy to jeszcze była fosa a potem same mury. Liny z hakami mieli tylko dwie więc na raz mogło się wspinać tylko dwóch ludzi na raz. A przez ten cały czas strażnicy mogli ich ostrzeliwać z łuków. Do tego dwóch czy trzech to widzieli a ilu ich jest w wieży czy jej pobliżu gdyby narobili larum to nie było wiadomo. Może żadnego. Ale może całe stado.

- Myślę, że ich nie ma zbyt wielu. Inaczej mogli nas wykończyć w nocy. Albo po drodze. - dumał arkebuzier gdy zastanawiał się skąd taka opieszałość i bierność u przeciwnika. Ale jednak wystarczało ich do pilnowania bramy jaką znaleźli. Jensnen z Oswaldem uzgodnili, że spróbują z innej strony. Liczyli, że tak jak ostatniej nocy może gdzie indziej będzie mniej strażników lub w ogóle. I do pewnego stopnia im się to udało.

- Dasz go radę ustrzelić? - Oswald ostrożnie wyjrzał przez zdezelowaną framuge okna na piętrze. Z pietra było nieco lepiej widać to co się działo na murach i w okolicy. Łysy mięśniak z wielkim mieczem opartym teraz o podłogę obserwował sylwetkę strażnika z włócznią. Niestety widać bylo, że na plecach ma łuk i kołczan. Nie było mu pewnie zbyt wygodnie trzymać ich cały czas w ręku to nosił je na plecach.

- Cholera wie. Może dam a może nie. Ale będzie słychać wystrzał na całe miasto. - arkebuzier odparł niezbyt pewnym tonem. Karl jako łucznik mógł go świetnie zrozumieć. Cel nie był tak daleko w linii prostej. Może ze 30 albo 40 kroków. Ale o ile nie zatrzymał się aby wyjrzeć na zewnątrz w jednej z blank to te kryły go całkowicie. Albo tylko spacerowałto widać go było tylko przez chwilę. I to górną połowę ciała, gdzieś od piersi w górę. Nie był to więc łatwy cel do trafienia. Zwłaszcza, że nie było pewności czy jedno trafienie wyłączy go z akcji na dobre.

- Może po prostu przebiegniemy? To tylko kawałek. Jest jeden, ile razy zdąży strzelić? Raz czy dwa? I już będziemy w środku. - Oswald zastanawiał się nad bardziej bezpośrednim wariantem. Darować sobie podchody i postawić na szybkość. Znaleźli jakiś zawał w murach. Część omszałych kamulców obsypała się zasypując także częściowo fosę. Była więc jakaś szansa, że jak się przebiegnie przez szerokość ulicy, to rumowisko to da się dostać do środka. Tylko ta cała sceneria była na oku owego strażnika i pobliskich wież. Nie było wiadomo czy jest tam tylko ten jeden strażnik czy więcej. Jakby był tylko jeden to taki farciarski strzał dawał szansę go zdjąć i przedostać się do środka po cichu. Ale jakby się nie udał mógłby zaalarmować i strażnika i resztę jego kamratów.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 18-07-2021, 16:21   #113
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bastion zdecydowanie nie był wybudowanym w górach zameczkiem pośledniej jakości - okazało się, że wewnątrz murów znajdowało się sporych rozmiarów miasto, które kiedyś zamieszkiwane było przez liczącą setki czy nawet tysiące osób grupę mieszkańców.
Co ich skłoniło do porzucenia tego miejsca - trudno było to ocenić, przynajmniej bez dokładnego spenetrowania tego miejsca. A no to nie mieli czasu.

Wewnętrzny mur, otaczający (zapewne) dziedziniec i zabudowania zamku, również nie oparł się wpływowi czasu i natury. Problem jednak na tym polegał, iż wyłom w tym murze obserwowany był przez strażnika. No a nikt nie był w stanie biec na tyle szybko, by nie zostać dostrzeżonym i ostrzelanym. A wbrew słowom Oswalda nikomu nie uśmiechało się bycie ruchomym celem.

- I tak nas zauważy, i tak - powiedział Karl. - Sebastianie, schowasz się paręnaście metrów od nas i narobisz hałasu. Rzucisz kamieniem czy paroma, tak by zwrócić jego uwagę, a jak się zatrzyma, by sprawdzić, co narobiło rumoru, to spróbujmy go ustrzelić. a jak się nie da, to wymontujemy jakieś drzwi i pod ich osłoną przejdziemy przez przez ulicę i fosę.
- W końcu i tak wiedzą, że dotarliśmy do Bastionu
- dodał - więc się nas spodziewają. Nie ma ich tylu, byśmy nie zdołali ich pokonać, a co z tego, że strażnik podniesie alarm? On jest na murach, a my będziemy w środku.
 
Kerm jest offline  
Stary 19-07-2021, 13:48   #114
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Anthon miał kryzys… naprawdę marzył teraz o gorącej kąpieli i jakiejś kobiecinie do towarzystwa. Najlepiej opłaconej aby uniknąć wszystkich zbędnych konotacji związanych z uwodzeniem kobiet. Ewentualnie takiej co chciałaby od magistra jakiejś przysługi i dlatego godziła się spędzić noc z tak nieprzyjemnym typem. Anthon wiedział, że to zdecydowanie nie jest czas na takie przemyślenia i marzenia… że powinien się rozglądać i wypatrywać zagrożenia na perymetrze, ale srał to pies… Podjął nierealne, ale miło brzmiące w głowie założenie, że od kiedy wróci do centralnego Imperium nigdy więcej jego noga nie postanie osobiście na szlaku… co najwyżej w wozie.

Anthon kiwnął głową na plan Karla. Też by coś takiego postanowił, choć w swoim wykonaniu.
- Przyłożę do tego swoje trzy pensy…

Magister rozpoczął cichą inkantację czekając na odpowiedni moment…


Anthon rozpoczyna inkantację.
W kluczowym momencie rzuca Srebrne strzały Archy z 3 kości (jeśli się inkantacja udała) albo z 4 (jeśli się nie udała).
Przypomionam, że Anthon ma sam z siebie Magię 3, ale chowaniec dodaje mu jeszcze 1.



Rzuty... kostnica nie chce działać, więc będziecie musieli mi zaufać =p
Splatanie: 94/60, porażka
Srebrne Strzały Archy na 4 kościach: 8, 4 , 10, 10... sukces, ale manifa:
64 -> Haunted: Ghostly voices fill the air for the duration of your spell
Obrażenia: 4x k6+3+1(za talent) = 7, 8, 10 i 7

 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 19-07-2021 o 19:18.
Arvelus jest offline  
Stary 25-07-2021, 15:04   #115
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 40 - 2519.X.13; południe

Miejsce: G.Środkowe; opustoszałe miasto; okolice wewnętrznego muru
Czas: 2519.X.13 Bezahltag (5/8); południe
Warunki: na zewnątrz jasno; umi.wiatr, zachmurzenie, b.zimno


Karl i Anthon



Właściwie to plan przekroczenia ulicy, fosy i rozwalonego muru się udał. Chociaż nie obeszło się bez komplikacji. Po wysłuchaniu propozycji Karla i Anthona Olaf i Sebastian zastanawiali się nad nią przez chwilę. Pogadali i w końcu uznali, że jak magister się czuje na siłach zdjąć tego strażnika to niech próbuje. Jak się nie uda to jeszcze strzelec spróbuje szczęścia ze swojego arkebuzu. A reszta będzie biec do dziury i najwyżej już coś będą działać jak będa za murem. Plan był dość improwizowany ale nikt nie miał ochoty ani sił aby dumać nad jakąś głęboką strategią.

Anthon z Jensem zajęli pozycje na piętrze, reszta co miała biec od razu bez względu na wynik została na parterze. I plan szedł po myśli imperialnych gdzieś do tego momentu. Bowiem gdy Anthon zaczerpnął mocy Eteru dość szybko zorientował się, że nie idzie mu zbyt dobrze. Nie mógł się skupić aby porządnie poukładać swoje myśli ale to jeszcze nie wszystko było stracone. Tkał zaklęcie wymawiajac wyuczone zaklęcie. Dorabiał kolejne wzory i węzły. Ale niewykrywalna dla świata smiertelników energia była wzburzona i chaotyczna. Trudno ją było spleść w srebrne strzały. Te wychodziły mu jakieś koślawe i zabrudzone. Chociaż zdawał sobie sprawę, że to jego własny umysł tak interpetuje to zjawisko na coś znajomego. Skoncentrował się na tym aby dokończyć czar więc zabrakło mu kocentracji na dopilnowanie innych spraw. Jak ten jazgot potępieńców jaki rozległ się tuż przy uchu i za plecami. Kątem oka widział po minie Jensena, że ten też widocznie to słyszał bo patrzył na niego cofając się o krok i kolejny. Nerwowo poruszył swoim arkebuzem jakby zastanawiał się czy to już go użyć nim przez maga przejdą demony nie z tego świata jakie tu wyły już zapowiadajac swoje przybycie czy jeszcze dać mu szansę na opanowanie sytuacji.

Pomogły chyba te srebrne strzały jakie pomknięły ponad ulicą i murą wsród błysku i syku wypalanego powietrza. A zaraz potem rozległ się wrzask trafionego strażnika. Ten zawył i upadł przez co zniknał napastnikom z pola widzenia. Bo Jens spojrzał przez okno na wynik strzału i krzyknął na dół aby ruszać. Sam zresztą też rzucił się na korytarz i ku schodom aby do nich dołączyć wykorzystując sytuację, że na blankach nie było widać nikogo.



Karl



Karl będąc na parterze wraz z większością grupy też słyszał te opętańcze wycie jakie dochodzi z piętra. I widział jakie wrażenie to robi na zwykłych żołnierzach. Spore. Jak jeszcze zaraz potem trzasnęły świetlne krechy przelatujące ponad ulicą i murami i ruszyli do biegu wszystko się posypało. Ktoś krzyczał, ktoś biegł, ktoś biegł nie tam gdzie trzeba potem jeszcze tupot nóg zbiegających po schodach z piętra i zapanował chaos. Karl dopadł do fosy jako jeden z pierwszych. Nie miał czasu się oglądać za siebie. Musiał wskoczyć na to rumowisko zawalonego fragmentu muru, potem wspiąć się na nie i przejść ostrożnie przez wyrwę w murze. To był bardzo niebezpieczny moment bo jakby w budynkach i ulicach za murem było kilku łuczników to mogli wystrzelać ich wszystkich. Ale widocznie nie było. Przebiegł przez szerokość ulicy po drugiej stronie muru i wbiegł między te ulice i budynki. Ale jak się wreszcie zatrzymał i rozejrzał to zorientował się, że był sam. Inni wydawało mu się biegli zaraz za nim. Ale teraz ich nie było. Musieli się rozproszyć przez to całe zamieszanie z tym wyciem i biegiem zaraz potem. Wiedział, że nie jest tu sam i chociaż kilku żołnierzy powinno przebiec przez mur i kryć się gdzieś w tych budynkach jakie go otaczały. Ale na razie nikogo swojego nie widział. A za to dostrzegł kogoś innego. I na pewno nie był to nikt od nich. Bo poza Janą i śledczą nie mieli żadnych kobiet. A one zostały tam w obozie u stóp góry więc to nie mogła być żadna z nich. Zresztą wyglądała całkiem inaczej.




https://i.pinimg.com/originals/90/0a...5c9121fca4.jpg


- A tu jesteś. - usłyszał jej rozbawiony głos zza ściany. Dzieliła ich szerokość ulicy. On był w budynku po jednej stronie a ona po drugiej. Nie wychylała się więc poza momentem gdy ujrzał ją jak wbiega do tego budynku nie widział jej.

- To jak bohaterze wojenny? Jesteś rozsądny? Chcesz żyć? Bo jak tak to nie musimy walczyć. Możemy pogadać. - krzyknęła przez rozwalone okno swoją propozycję. Wciąż się nie wychylała ale byłaby głupia jakby jakoś nie filowała czy Karl nie próbuje jej wyciąc jakiegoś numeru.

- Jak chcesz żyć to mój pan zaprasza cię na audiencję. Jak rycerz rycerza. Spotkacie się. Pogadacie. Jak się dogadacie no to może się nawet zaprzyjaźnimy. A jak nie no to będziemy musieli was zabić. Nie zostawicie nam innego wyboru. - kobieta mówiła nieco kpiącym tonem. Ale raczej brzmiało jakby naprawdę była czyjąś wysłanniczką. W końcu zaczęła od rozmowy a nie wbicia noża w bebech Karla.

- Tylko lepiej nie bierz tych fanatyków tej czarnej zdziry. Zabiją cię jak tylko pomyślisz o takich rozmowach. Nie macie z nami szans. Jesteśmy tu nieco zajęci no ale jak nas zmusicie to uderzymy na was z całą mocą. Z mocą o jakiej nie macie pojęcia. Aha. Ta śliczna blond elfka to zdaje się od was co? Mamy ją. Jeszcze żyje. No ale jak będziecie nam sprawiać kłopoty… No sam rozumiesz. To jak? Idziesz ze mną kochaniutki? Czy będe musiał czy wyrżnąć tych twoich pachołów a potem zająć się tobą? - postawiła warunki w tych negocjacjach. Co do reakcji śledczej i jej ludzi mogła mieć rację. Łowcy czarownic mieli opinię mało elastycznych więc bardzo możliwe, że jak nie byliby zachwyceni paktowaniem z kultystami jacy zwędzili w Lenkster spaczeniowe nagrobki i przyjechali z nimi aż tutaj.



Anthon



Zgubił się. Albo to inni się zgubili. Na początku jeszcze widział plecy Jensena jak ten rzucił się do biegu aby dogonić tych co startowali z parteru. Ale potem odległość zwiększała się, sylwetka arkebuziera znikała mu z oczu coraz częściej a te rumowisko zalegajace na dnie fosy spowolniło go jeszcze bardziej. Jak przebiegł przez wewnętrzną ulicę i dopadl pierwszego budynku zorientował się, że jest sam. Nikogo tu nie było. Ani Karla, ani Jensena, ani Olafa, ani nawet ich żołnierzy. No nikogo. Tylko jakieś zdezelowane wnętrze starej kamienicy. Tam samo zapuszczonej i zarośniętej mchem jak te budynki po tamtej stronie muru. Zdawał sobie sprawę, że w tych swoich blachach nie jest zbyt dyskretny. I to raczej ktoś prędzej usłyszy jego niż on kogoś. Ale musiał jakoś się ruszyć i coś zrobić. Wydawało mu się, że reszta ich łączonego oddziału gdzieś tu powinna być w pobliżu. Plan jednak kończył się na przebiegnięciu przez wyrwę w murze bo nikt nie miał pojęcia co ich tu czeka to nie było sensu planować. No i usłyszał kroki w sąsiedniej izbie. Ale jak tam zajrzał to spotkał kogoś kogo się nie spodziewał.




https://expertgamereviews.com/wp-con...-spotlight.jpg


- Witaj kolego. - kobieta była odziana w suknie w ciemnych barwach. Miała dość nostalgiczny uśmiech wymalowany na twarzy. Zapewne nie jeden mężczyzna uznałby ją za atrakcyjną. Ale te kilka trupów stojących w milczeniu za nią mogło skutecznie zniechęcać na flirty i amory.

- To twoje dzieło? Te strzały. No niezłe, niezłe. Dysponujesz sporą mocą. Masz potencjał. - powiedziała przechadzając się wolno po pokoju i rozmawiała jakby byli w altdorfskim kolegium. I sobie kolega z koleżanką omawiali która szkoła magii jest lepsza albo coś w ten deseń. Możliwe, że mogła wyczuć zawirowania Eteru wokół jego osoby. Zwłaszcza po tej nieprzewidzianej manifestacji sprzed paru chwil. I pewnie widziała te magiczne strzały. Ona też tworzyła zawirowania Etheru. Więc albo miała jakiś magiczny przedmiot albo była pod działaniem jakiegoś zaklęcia. Albo oba te czynniki.

- Ah, wybacz, powinnam od tego zacząć. Tak dawno muszę się zadawać z tymi szumowinami, że zdarza mi się zapomnieć o manierach. Jestem Inez Muller. Nekromantka. - przedstawiła się uśmiechając się do Altdorfczyka. Skromnym gestem wskazała na swoje zgniłe, milczące sługi stojące w drugim kącie pokoju. Było ich kilka. I raczej nie powinny być legendarnymi szermierzami. Ale jednak jak Anthon był sam a była jeszcze ich pani no to mogły mu narobić kłopotu.

- A ty zdradzisz swoje imię? Bo czy byśmy mieli poznać się lepiej czy pozabijać to chyba warto wiedzieć z kim się zadajemy. Prawda? - kobieta trzymała dystans tych paru kroków pewnie na wypadek gdyby Anthon nagle próbował rzucić się do ataku.

- Mam nadzieję, że nie okażesz się zatwardziałym tępakiem. I wolisz rozmawiać niż walczyć. Chyba widzisz co się tu dzieje? Powinieneś. I wiesz, że nie chodzi o jakąś standardowa kulę ognia. Mój pan posłyła ci zaproszenie. Na audiencję. Porozmawiacie sobie. On też docenia twój potencjał. I jak tylko okażesz rozsądek może się znaleźć miejsce dla ciebie w naszych szeregach. Co ci szkodzi porozmawiać? - Inez przedstawiła swoją propozycję drugiemu magistrowi. Widocznie po to tu przyszła bo zatrzymała się w przeciwległym rogu pomieszczenia i popatrzyła na niego wyczekująco.

- No bo jak nie no to cóż… - rozłożyła bezradnie dłonie i wymownie wskazała na stojące w milczeniu trupy aby pokazać jaka jest szybsza alternatywa chociaż niekoniecznie bezpieczniejsza.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 28-07-2021, 16:45   #116
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Plany, jak to czasami bywało, zawiodły.
Może nie do końca, bo - jak by nie było - Karl przedostał się przez wyrwę w murze, ale co się stało z pozostałymi, tego nie wiedział. Miał tylko nadzieję, że żaden z jego towarzyszy nie wpadł w łapska którego z przedstawicieli hordy demonów, których wycie przed chwilą słyszał. I nie tylko on, sądząc po wyrazach twarzy wojaków.

Przez moment jeszcze zastanawiał się, jakim cudem mogli się rozproszyć i pogubić, mając do przebiegnięcia tylko parę metrów, ale wnet jego myśli zajęło coś innego.
A raczej ktoś inny.
Widział ją tylko w przelocie, gdy wbiegała do drugiego budynku, ale - tak no oko - to była grzechu warta. Ale nie wyglądało na to, by była zbyt rozsądna, jeśli wierzyła, że przyjmie tak głupią propozycję.

- Milo spotkać tak uroczą i elokwentną rozmówczynię - powiedział, na tyle głośno, by kobieta go słyszała. - To czysta przyjemność usłyszeć w takim miejscu taki słodki głosik. Nie masz czasem na imię Beladonna?

Zastanawiał się, czy ten, w którego imieniu kobieta przemawia, ma tyle sił, by faktycznie poradzić sobie z przeciwnikami, czy też woli groźbą i pochlebstwem zyskać nowych pracowników na miejsce tych, którzy niedawno wyruszyli w drogę do królestwa Morra.

- Twemu panu zapewne dużo do rycerza brakuje, skoro się chowa za kobiecą spódnicą - mówił dalej. To, że jego rozmówczyni nosiła spodnie, było niewartym uwagi drobiazgiem. - A straszyć mnie nie musisz... i nie umiesz. Więc weź stąd swoją uroczą sempiternę i powiedz swemu panu, że jeśli ma odwagę, to niech do mnie przyjdzie. A jeśli nie ma odwagi... - Wzruszył ramionami, czego tamta z pewnością nie mogła zauważyć. - To tym bardziej mi na z kim ani o czym rozmawiać.
 
Kerm jest offline  
Stary 31-07-2021, 23:46   #117
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

- Anthon von Kurtz - przedstawił się zakapiorowaty magister. Nogi miał cały czas ugięte w kolanach. Półchronił się za tarczą i mocno ściskał włócznię. Jego twarz była zacięta, a gdy proponowała audiencję wręcz obnażył kły jak wilk
- Wiesz co? Pieprzę to! - warknął ciskając włócznią w ziemię - Pieprzę to, pieprzę ich, pieprzę całą tą wyprawę! - warczał i klął dalej ze złością rzucając hełmem w ziemię aż się odbił i uderzył w ścianę - Wiesz czemu tu w ogóle jestem, na tym chędożonym wygnaniu? Bo złotym wiatrem wytwarzałem broń! Wspaniałe miecze jak od najlepszych mistrzów. Zbroje lekkie i twarde jak krasnoludzkie płyty - z gniewem uderzył pięścią w swój własny napierśnik - jedno zaklęcie… kilka minut przygotowań i jedno zaklęcie aby osiągnąć efekt wielu miesięcy pracy arcymistrzów sztuki kowalskiej i śmiałem na tym zarabiać! No dobra, może nie powinienem był twierdzić, że to krasnoludzkie runy są na nich, ale póki cholerny runotwórca na nie nie spojrzał nikt nawet się nie zorientował, bo były równie dobre co pomniejsze runiczne twory! Za to mnie zesłali na to wygnanie! Moi ludzie… Folke, Guerino, Humbert, Ubalda… straceni, albo na banicji. Inni… Thilo, Hilger i Oliver zamknięci w wieży na kolejne lata!

Tyrada trwała jeszcze kilka zdań, ale przerodziła się bardziej w bluźnierczy rant i ciągi obelg niż prawdziwe zdania.

- Jana. Felczerka - kontynuował po głębszym wdechu… bardzo mrocznym głosem, z paskudnym wyrazem twarzy na gębie - Włos jej z głowy nie spadnie… i jest moja. To mój podstawowy warunek.
 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 08-08-2021 o 22:31.
Arvelus jest offline  
Stary 01-08-2021, 01:08   #118
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 40 - 2519.X.13; południe

Miejsce: G.Środkowe; opustoszałe miasto; okolice wewnętrznego muru
Czas: 2519.X.13 Bezahltag (5/8); południe
Warunki: na zewnątrz jasno; umi.wiatr, zachmurzenie, b.zimno


Karl



- Oj coś ci się chyba pomyliło Karl! - zza ściany dobiegł dźwięczny, kobiecy śmiech a potem podobnie wesoła odpowiedź. Wciąż gdzieś tam była. Za ścianami i szerokością ulicy.

- Kto tu cię straszy kochaniutki? Wierz mi tu w tych ruinach naprawdę są rzeczy jakich można się przestraszyć! A ja zaledwie przysyłam ci zaproszenie. Nie chcę twojej krzywdy! No sam pomyśl! Przecież mogłam się zaczaić i sprzedać ci kosę albo bełt w plecy! Poukładaj to sobie w tej czarnej główce! Jak już ktoś komuś upuści juchy to zwykle jest za późno na rozmowy! - kobieta nie rezygnowała tak łatwo i próbowała przekonać Karla do zmiany zdania. Nie był pewny jakby wyglądała ta zabawa w chowanego w tych ruinach. Ale musiał przyznać, że ona odezwała się do niego pierwsza. A nie musiała. Gdyby chciała go zaatakować mogłaby milczeć i się zaczaić na niego. Może by ją wykrył na czas a może nie. Nawet ten skok przez ulicę gdy przez chwilę ją widział w całości jak biegła mógł być podyktowany tym aby się do niego zbliżyć na tyle by nie krzyczeć na całe ruiny. Tylko zachować chociaż trochę prywatności w tych negocjacjach.

- No to jak będzie Karl? Nie mamy wiele czasu na te flirty! Zaraz te niezdary tej czarnej zdziry się ogarną i zaczną nam przeszkadzać. A tak to się po prostu zagubisz w tych ruinach. I jak pójdziesz ze mną to się odnajdziesz jak będziesz chciał. - mówiła zdając sobie pewnie sprawę, że aż tak grupka Karla się nie rozproszyła aby się szukać przez resztę dnia. Zwłaszcza, że gdzieś tu powinni być Jensen i Oswald co zdawali się bardziej opanowani od zwykłych żołnierzy. Ale póki co Karl był sam i jak nie wiedział co się stało z resztą to pewnie tamci nie wiedzieli co się stanie z nim.

- A mój pan to największy rycerz jakiego znałam. Wiele może. Ma ziemię i tytuły, stanowiska do obsadzenia. Szuka utalentowanych ludzi. Nikt kto nie miałby jakichś interesujących talentów nie dotarłby tak daleko. Tak powiedział. Dlatego składa tą ofertę. Jak to Karl? Chcesz do końca życia być gołodupcem którym każdy pomiata? Chcesz zasuwać dla paru groszy na kraniec świata w zamian obietnicę nędznej nagrody? Pamiętasz Kalkengrad? Pamiętasz jak cię potraktowali? Nie masz konia i kopii, nie masz zbroi to jesteś dla nich ledwo najemnikiem za parę groszy. Co oni ci dali za twe męstwo? Papierowy medal? Chodź ze mną! Mój pan jest zasobny i chojny! Zobacz co mi dał! - kobieta zza muru mówiła jakby była całkiem dobrze zorientowana w ostatnich wyczynach Karla. Głos ociekał jej ironią i pogardą na tych możnych i generałów tego świata co uważali się za lepszych i potężniejszych od tych co takich zasobów nie mieli. Jak Karl. Na koniec wychyliła się na moment przez okno i cisnęła coś przez ulicę. Drobny przedmiot wpadł przez wieki temu rozwaloną ramę okienna i z metalicznym brzdękiem upadł na zakurzoną podłogę. Jak znieruchomiał kilka kroków od szlachcica ten mógł mu się przyjrzeć. To był jakiś wisior. Błyszczał jak ze złota i jeszcze miał jakieś rzeźbione kamienie szlachetne. Musiał być wiele wart. A ona go sobie wyrzuciła ot, tak. Jakby miała takich mnóstwo.

- A on ma takich cacek więcej. Tobie też coś skapnie jeśli się do nas przyłączysz. No ale to z nim musisz porozmawiać. Ja przesyłam tylko zaproszenie. Porozmawiasz sobie z naszym gospodarzem i jak nie będziesz zainteresowany wrócisz tutaj i będziemy mogli walczyć dalej. Dał rycerskie słowo, że potraktuje cię jak herolda wrogiej armii. Chyba wiesz co to oznacza. - kobieta mówiła dalej przedstawiając ofertę swojego pana. Jakby jej uwierzyć to heroldowie byli nietykalni. Przynajmniej jak wojnę toczyły dwie honorowe strony a nie z jakimiś orkami czy zwierzoludźmi z jakim z założenia nie było sensu negocjować. A Karl chociaż nie należał do najznamienitszych rodów Ostlandu to jednak ubogim ale rycerzem był. Jak gdzieś tam ten pan o jakim mówiła jego wysłanniczka też był rycerzem, nawet potężnym, to mógł honorować takie zagrania. Zwłaszcza jeśli werbował ludzi do swojej świty. Kwestią Karla było jak potraktować jej słowa.

---



Anthon



- Ah no i widzisz! Jesteśmy do siebie bardziej podobni niż można by sądzić na pierwszy rzut oka! - ciemnowłosa roześmiała się wesoło jak młoda dzierlatka. Wydawało się, że cieszy ją reakcja Anthona.

- No sam widzisz. Skrzywdzili cię. Ucięli ci skrzydła. Wygnali i poniżli. Pasujesz do nas. Pasujesz bardziej niż myślisz. My nie jesteśmy tacy zabobonni i staroświetcy. Pozwalamy rozwijać nasze zainteresowania i pasje. Chcesz czarować metal? To czaruj! Chodź ze mną a możesz otworzyć nowy rozdział swojego życia. Bez takich łańcuchów i zakazów jak do tej pory. Spójrz. - Inez kiwała głową jakby trafiła na bratnią duszę i znała to o czym mówił Anthon z własnego doświadczenia. Ale jednak wciąż trzymała dystans tych kilku kroków a te kilka zombi wciąż stało za nią w pogotowiu. Nieruchome jak trupy. Wskazała ręką jakby chciała objąć nią panoramę tego zapomnianego i zrujnowanego miasta o jakim zapomnieli i ludzie i bogowie.

- Widzisz? To nowy świat. Trzeba go skolonizować na nowo. Potrzeba jest mnóstwo pracy. A każdy z nas dostanie jego kawałek. Sam powiedz. Nie chciałbyś mieć swój własny kawałek tego świata w jakim będziesz panem i władcą? Jaki będziesz mógł urządzić po swojemu? Wedle własnych potrzeb i zachcianek? Z dala od władzy kolegiów i władców? - teraz rozłożyła obie dłonie dając czas aby magister mógł to sobie wyobrazić. Brzmiało pięknie. Jakby miał dostać wolną rękę we wszelkich działaniach i badaniach. Jeśli tylko dołączy do Inez i jej pana.

- I chcesz mieć swoją panią w tym świecie? Taka co będzie u twojego boku? Ta Jana mówisz? Felczerka? Dobrze. Jak to twój warunek możesz ją zatrzymać. Nie zrobimy jej krzywdy. Póki będziesz lojalny. A jeśli byś potrzebował więcej kobiet to się je sprowadzi. Zobaczysz to miasto to teraz sam widzisz, sterta kamieni. Ale to się odmieni. Znów zacznie tętnić życiem. Znów będzie promieniować sztuką i nauką. Nie widziałeś jeszcze biblioteki. Jest wspaniała! Można by się w niej zamknąć i czytać przez sto lat! - Inez roześmiała się jak dziecko stojące przed wielkim tortem jaki dostała do własnej dyspozycji gdy mówiła o tej bibliotece. A na warunek Anthona o zachowaniu dla niego Jany zgodziła się bez wahania. Nie ukrywała, że próbuje go zwerbować do swojej strony ale mówiła jakby uważała, że to będzie zwycięska strona. Jakby stali u progu nowej ery jaka zaczyna się dzisiaj. Tu, w tych ruinach pod ponurym, prawie czarnym niebem. Ale to miasto znów będzie takie sławne i piękne jak to się do dziś zachowało w kronikach archiwum Lenkster. I w nim będzie zaszczytne miejsca dla tych co będą architektami tego sukcesu.

- A więc jak widzisz przystałam na twój warunek. Jeśli jesteś gotowy to chodź ze mną. Tylko proszę załóż sobie to na usta. - powiedziała na koniec odwiązując sobie apaszkę z szyi i kładąc ją na zakurzonym stole. Kolorowy kawałek delikatnego materiału wydawał się dziwnie kontrastować ze starym, chropawym drewnem wypranym z wszelkich kolorów. To życzenie wydawało się błahe. A w obecnych warunkach było zrozumiałe a nawet oczywiste. Żaden magister nie mógł czarować bez wypowiadania zaklęć jakie wiązały Eter w pożądane zaklęcie. Anthon też tego nie mógł. Więc gdyby zawiązał sobie usta nie mógłby korzystać z mocy. Ta mroczna magister musiała o tym wiedzieć jak pewnie każdy wyszkolony magister. I teraz czekała sprawdzając w praktyce jego gotowość i zaufanie.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 01-08-2021, 08:17   #119
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Karl nie pojmował, jak ktoś może być taki głupi i nie rozumieć prostych słów.

- Idź, piesku, a raczej suczko, do swego pana i powiedz, iż twa misja spełzła na niczym - powiedział. - Teraz zrozumiałaś?

Oparł się o ścianę.
Żałował, że nie uda im się zakończyć misji, ale albo się miało honor, albo nie.
 
Kerm jest offline  
Stary 01-08-2021, 18:11   #120
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację


- W sumie mogłem się trochę pospieszyć. Jest jeszcze jedno ważne pytanie nim na cokolwiek się zgodzę… nie jesteście bandą socjopatycznych psychopatów, którzy chcą wyrżnąć pół Imperium, które składa się przede wszystkim z cywilów którzy nigdy wam nic nie zrobili, tylko chcecie sobie tutaj zbudować własne królestwo no i być gotowi na przybłędy takie jak ja z resztą, co nie?

Zapytał unosząc brew w górę

 
Arvelus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172