Zauważyłem od razu, że kobieta zupełnie nieprzejęła się wykonywaną przeze mnie profesją. Wręcz przeciwnie - jej oczy lśniły niezwykłym blaskiem gdy wolnym krokiem do mnie podeszła. Wyglądało jakby płynęła w powietrzu, gdyż długa suknia zasłaniała jej nogi.
- Charlotte - odezwała się dotykając mojego policzka. O dziwo nie wzdrygnąłem się, a jej ciepły dotyk był nadzwyczaj przyjemnym doznaniem.
- ... de la Mote... - pocałowała mnie w policzek, a ja byłem tak zaskoczony, że nie pomyślałem nawet o tym, żeby się przeciwstawić. Zresztą, czy naprawdę chciałbym się przeciwstawiać?
- ... Valois - dziewczyna delikatnie pocałowała mnie w usta, po czym zrobiła krok do tyłu i ukłoniła się, tak jakby do niczego nie doszło.
Zakręciło mi się w głowie od lekkiego nadmiaru emocji. Nie spodziewałbym się takiego obrotu spraw, tutaj, z nowo poznaną kobietą...
- Sztuka wypełnia całe życie mężczyzny, o miłości mówią, że wypełnia całe życie kobiety, choć tak nie jest... - usłyszałem. Zorientowałem się, że nowopoznana zaczęła ze mną grać w grę cytatów.
Co prawda niewiele czasu spędziłem w Akademii nad lekturą poezji, ale Mistrzowie zawsze nalegali abyśmy poznawali obce nam kultury. To pomagało w ich asymilacji i podboju... A, że przy okazji niektórych z nas to interesowało? Tym lepiej. Nekromanci byli magami wykształconymi wszechstronnie; żaden z nas nie gardził sztuką jako taką...
Charlotte patrzyła na mnie badawczo i byłem przekonany, że w tej chwili pewna jest tego, że oczarowała mnie do tego stopnia, że nie jestem w stanie się ruszyć. Zaprzeczenie temu byłoby kłamstwem z mojej strony - faktycznie, jej... Otwartość mi zaimponowała, ale nie byłbym sobą gdybym pozwolił się w ten sposób zdominować. Dlatego zanim zdążyła zareagować pochyliłem się nad nią i pocałowałem mocno w usta. W jakiś perwersyjny sposób chciałem ze wszystkich sił pokazać jej, że niekoniecznie jestem taki cichy i filigranowy na jakiego wyglądam.
- Piękno rzeczy śmiertelnych mija, lecz nie piękno sztuki - powiedziałem w końcu - Zaś miłość jest grą. Kto pierwszy powie "kocham", przegrywa. - ująłem ją za dłonie, po czym uśmiechnąłem się promiennie. Cóż, nie wiedziałem czy zwyciężyłem w tym morderczym starciu... W każdym razie - z pewnością poczułem się... Inaczej. I muszę przyznać - to nowe uczucie zaczynało mi się podobać.
__________________ There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.
Ostatnio edytowane przez Chrapek : 30-08-2007 o 22:46.
|