Po ziemią
- Nigdy nie myślałam, że możecie zawrzeć pakt z tą istotą. Wiedziałam tylko, że gdzieś tutaj kręci ten potwór, szczęśliwie uzbroiłam się w ten sztylet… Długo na to czkałam Nienawidzę alchemii i tych czarów… – oddychała z trudem. Ręka wisiała jej bezładnie, stopa nadal była przebita.
- Ja ciebie lubię, a ich prawie nie znam, więc jakbym miała kogoś zostawić to ich
Golem jednak niósł go i zaniósł…
Nad ziemią
May przyglądała się ranie głośno przełykając ślinę.
- Nie, nie da się uratować. Muszę usunąć część tkanki… Pierw muszę zatamować kwawienie
Rizza rzekła cicho.
- Nic mi nie jest, byłeś bardzo dzielny Stanisławie. Możesz być z siebie dumny… – gdy to mówiła przeładowywała broń.
- Tak, jesteś prawdziwym bohaterem najdroższy… Naprawdę. - wyjęła mu spirytus z kieszeni.
Wędrowiec podszedł do Stacha i przyłożył do jego rany dłonie. Jedną oczyścił ją, co wywołało omdlewający ból, a drugą zasklepił ranę. May i mama Samuela, która dopiero co przybyła wezwana przez Edwarda formowały kikut. Na widok tatuaży na ramiona Wędrowca Winry i Riza wciągnęły powietrze.
- Czy mój mąż i reszta… żyją? – zapytała Rizza.
Wtedy wszedł sam i reszta. Samuel widział stacha bez ręki leżącego na ziemi. Chyba żywego, ale nieprzytomnego.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |