03-08-2021, 07:52
|
#17 |
|
- Oto wasz karabin laserowy - Vorgen mówił patetycznie trzymając w dłoni niewielką szczotkę, którą unosił z wyraźnym szacunkiem. - Jest takich wiele, ale ten jest wasz! Na Boga Imperatora - pokręcił głową.
- Zamknij się wreszcie i chodź tutaj - Iris klęczała na podłodze obok wiadra z brudną wodą. Identyczną szczotką szorowała tworzywową muszlę klozetową w segmencie toalet.
- Daj spokój. Młoda chce się wykazać i wymyśla - Vorgen komentował oglądając szczotkę, jak gdyby nigdy dotąd jej nie widział - dlatego operuje w czasoprzestrzeni.
- Jakiej czasoprzestrzeni? - Iris przerwała szorowanie zaciekawiona.
- No czasoprzestrzeń. Szorujemy kible odtąd do obiadu. Czas i przestrzeń - wyjaśnił powoli.
Iris nie wytrzymała rzuciła w niego szczotką.
To co się stało było dziwne. Vorgen nie zrobił uniku. Wszystko było tak naturalne, jakby cały czas stał obok miejsca, w które rzucała Irene. Oczy kobiety zmieniły się w szparki, a na jej twarzy wypłynęła złość.
- Zrobiłeś to, prawda?
- Co? - Vorgen zdobył się na najbardziej niewinną minę jaką mógł przywołać.
- Przewidziałeś gdzie uderzy szczotka.
- Ja?
- Nie… Imperator. Ktoś cię kiedyś zabije za ten twój sposób bycia.
Złość puściła. Irena opadł na podłogę i sięgnęła po Iho.
- Daj spokój.
Vorgen podszedł usiąść obok niej.
- Na razie posłano nas do szorowania kibli za dwa niedopięte guziki mojej koszuli.
- Ciebie. Ciebie posłano. Ja zgłosiłam się… - na twarzy Iris pojawiło się zmieszanie. - Na ochotnika. Bo jeśli mi drugi psyker zrobi puff, to mnie poślą do kolonii karnej, albo zastrzelą na miejscu.
- Myślę, że nasza komisarz jeszcze nikogo nie zastrzeliła.
- Tym bardziej nie chcę być pierwsza.
- Cóż, gdzieś się musi uczyć.
Gdyby wzrok mógł zabijać, to Iris właśnie odpaliłaby salwę w Vorgena.
- Widzisz - psyker zaczął kolejny wywód - ona rusza do walki ze wszystkimi. A przecież stare powiedzenie mówi, że jest bardzo źle na polu bitwy, gdy komisarz strzela do wroga zamiast do własnych dezerterów. Jeszcze dużo przed nią. Przed nami wszystkimi.
- Co masz na myśli?
- Zobacz jak nas posklejali. Ogrym? Ten mały snajper. Psyker. I komisarz? W jednym oddziale? Oczywiście, że szykują dla nas coś specjalnego.
- Skoro jesteśmy najlepiej przygotowani? - Iris przez moment nawet się uśmiechnęła. I wtedy rozległ się hałas. Ktoś wchodził do toalet.
Vorgen zabrał ich dopalone do połowy szlugi, zgniótł je w dłoniach, a ich resztki spłonęły zanim dotknęły podłogi.
Iris rzuciła mu szczotkę i po niecałej sekundzie wyglądało jakby dzielnie wykonywali swoją pracę.
W drzwiach stanął blondyn z wiadrem i identyczną szczotką.
- Cześć. Zostałem przydzielony do pomocy. Was też złapali z niezasznurowanym butem?
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
| |