Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2021, 21:27   #132
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik skinął głową w podzięce zostawiając napiwek dla usłużnego karczmarza, nigdy nie wiadomo kiedy jeszcze przyjdzie mu skorzystać z jego usług , wolał więc zostawić po sobie dobre wrażenie. Spakował naprędce całe jedzenie które dało się przenieść i wsuwając ostatnie gryzy kaszy podszedł do gońca z miską wciąż pałaszując strawę.

- Wypacz mości … panie … - przełykał kaszę mówiąc jednocześnie, w zadziwiający sposób nie dławiąc się przy tym – nie jeciesz … mniam … czasem na sachód ? Mosze … mijając lub … mlask … zmieszając do … Schwarzeimu … Schwarzaichmu ? … Czy jak mu tam ? … - jedzenie i mówienie wyraźnie wpływało na sposób wymowy utrudniając prawidłowe artykułowanie wyrazów, niemniej halfling zdawał się zupełnie nie zwracać na to uwagi.

Tupik zamierzał uprosić – lub w ostateczności przekupić gońca by ten zabrał go ze sobą, wszak miejsca halfling wiele nie zajmował

- Jeśli tak – przełknął w końcu ostatni kęs kaszy , oblizał się i dokończył – jeśli tak to chętnie zabrałbym się z Tobą , we dwójkę będzie bezpieczniej , miejsca wiele nie zajmę, konia nie obciąże , a w razie czego służę procą i mieczem. – Poklepał się przy tym znacząco po puklerzu.

Ostatecznie – tak jak i z karczmarzem gotów był po prostu potargować się o podwózkę dając tym samym gońcowi dodatkowy zarobek, jednocześnie zastanawiał się intensywnie na cóż miał się spotykać z górnikiem kopiącym glinę, przeczucie mówiło mu że musiał dokopać się do czegoś więcej niż „stwardniałego błota” skoro szajka Krasnikova zleciła mu to spotkanie. Z całą pewnością Czarny Rolf albo się dokopał do jakiegoś minerału albo jakiejś informacji i kto wie być może już przypłacił to życiem? Perspektywa oddalenia się choć na jakiś czas od Krzywonosa była atrakcyjna sama w sobie, a wyprawa do górniczej osady rozbudzała nienasyconą ciekawość halflinga.

Ostatecznie mógł poszukać innego źródła transportu, ale przeczucie podpowiadało mu że trzeba kuć żelazo póki gorące… Chmmm a może to stary krasnolud Thorin tak mu kiedyś mówił? Jakby nie było zadziwiająco szybko i sprawnie przygotował się do dalszej podróży – obserwator mógłby wręcz stwierdzić, że halfling był gotów dać dyla z karczmy w każdej chwili – na szczęście nic go do tego nie zmusiło… tym razem…
 
Eliasz jest offline