Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2021, 22:52   #138
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Gothard
Faktycznie jego martwy przewodnik miał ze sobą małą siekierkę. Najwyraźniej chciał być gotowy, gdyby zmrok zastał ich gdzieś w głuszy i musieli rozbić obóz. Trzonek narzędzia pokryty był siatką ładnie wyglądających ludowych wzorów. Może chłopak sam był artystą, a może był to otrzymany prezent. Miał też krótki kozik, skórzany bukłak, trochę miedziaków i coś, co wyglądało jak mała ludzka postać upleciona z siana.

Jeśli chodziło o rany, to kapłan nie był w stanie odczytać z nich nic więcej, nie był specjalistą w tych sprawach.

Godzinę później dotarł szczęśliwie do traktu, ciągnąc za sobą ciało na improwizowanych noszach. Niecały kwadrans po tym usłyszał konie i pokrzykiwania woźnicy. Zza zakrętu wyłonił się obładowany towarami wóz, eskortowany przez dwóch konnych. Kapłan zmierzył ich wzrokiem, ale nie dojrzał w nich czego, co wzbudziłoby jego podejrzenia. Woźnica wyglądał na przeciętnego, lekko otyłego kupca, zapewne niezbyt zamożnego, zaś eskorta zdawała się składać z dwójki jakichś słabo uzbrojonych gołowąsów, co było częstym widokiem po wojnie, po której wszędzie brakowało wprawnych w żelazie profesjonalistów.

- Na najświętszą panienkę Shallyę, toż to sigmarycki kapłan i chyba ma rannego! - usłyszał z daleka.
Już po paru chwilach byli przy nim.
- Ojcze, coście tu tak samojedni przy lesie? Toż nie wiecie, że tu...!
Zamilikli, dostrzegając prawdziwy stan domniemanego "rannego".
- Na bogi! Co wam się przydarzyło?! - kupiec zeskoczył z kozła i ruszył ku niemu z wyraźną troską, zaś dwójka ochroniarzy wyraźnie się spięła, kładąc dłonie na orężu i taksując nerwowo linie pobliskiego lasu.

Cóż, wszystko wskazywało na to, że dla odmiany trafił na przyjaznych, chętnych do pomocy bliźnich.


Tupik
- Widziałem? A cożem miał...? - spojrzał w głąb leśnej drogi, odsłaniając dłonią czuprynę, która niewątpliwie przycinana była od garnka.

Waldo percepcja d20=8


- Ano wiecie, że chyba nawet zwidziałem takie jakby... no... A nie, nie, jednak nic nie widzę... - przyznał zawiedziony i jednocześnie zdziwiony, nie rozumiejąc zapewne, czemu jego niski pasażer nagle się tak spiął.

Ale wtedy Tupik już działał. Proca zawirowała z cichym świstem i posłała pocisk w stronę zarośli.

Strzelanie d20(-3 odległość i osłony)= 4 sukces


Usłyszał pisk. Cóż oczywiście mógł to być pisk ugodzonego leśnego zwierza, potępieńczy pisk jakiegoś plugawca albo tajemniczej zjawy. Ale miał dziwne wrażenie, że brzmiało to jak pisk dziecka.

- Dziwnie jakoś tak... - Waldo podrapał się po czuprynie. - Też to słyszeliście? - spojrzał to na procarza, to w stronę lasu, mocno zdezorientowany całą sytuacją.
 
Tadeus jest offline