Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2021, 10:21   #176
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Na razie nic zaskoczyło awanturników, poza wyglądem następnej sali. Była duża, przypominająca zamkowy hol. Choć wychowani w bardziej cywilizowanych warunkach Harran, Imra oraz Wędrowiec mieli inne skojarzenia. Galeria sztuki, a dokładniej galeria rzeźb. Sala pełna była posągów i dzieł sztuki. Przedstawiały one głównie elfy i ludzi i niebian. Ich wartość artystyczna była duża, każdy z posągów był wykonany z dbałością o detale i pietyzmem. I wartość rynkowa… cóż… to już była kwestia do debat. Niewątpliwie były też bardzo ciężkie. Samo pochodzenie dzieł było różne. Niektóre niewątpliwie powstały na Oerth, inne… różnie. Bezimiennny był pewien że “Solar Wypoczywający” był kopią słynnej rzeźby stojącej w holu głównej siedziby Domu Deneith w Karrnath, dzieła równie słynnego elfickiego artysty o imieniu Leavaral Almonaic.
- Noo… w najgorszym przypadku, mamy tu do czynienia z meduzą.- wtrąciła Tanegris rozglądając się dookoła. - Mamy plan na takie spotkanie?
- Proponuję … w nogi. - dodała duergarka zaciskając dłonie na swojej magicznej lasce.
Z tego pomieszczenia były pięć wyjścia. Dwa blisko nich, po lewej i po prawej. Te po prawej zamknięte na klucz. Oraz dwa znajdujące się daleko po przeciwnej stronie tej galerii rzeźb, a także jedno z prawej strony… tak po środku ściany.
- Meduzy bym się nie obawiał - automaton wzruszył ramionami - Ich ofiary zwykle nie pozują, są zajęte byciem przerażonymi. Poza tym - gestem wskazał na znajomy posąg - “Solara Wypoczywającego” już kiedyś widziałem. Ale niewykluczone, że mogą być elementem zabezpieczeń - dodał, patrząc pytająco na czarujących.

Suletu najpierw zaczęła… wąchać. Tak po prostu, wprost prawie po zwierzęcemu, szukając jakiś obcych zapachów, upewniając się, czy ktoś oprócz nich tu był, albo kiedy był ostatnio, a następnie spojrzała na posągi, skupiając się na nich odnośnie ewentualnej magii…
Harran rzucił zaklęcie wykrywające magię, nie skupiał się jednak specjalnie na żadnym elemencie wyposażenia sali.
Magia, tak jak w poprzedniej sali, koncentrowała się wokół posągu. W tym przypadku była to duża rzeźba elfiego wojownika stojącego na piedestale i umieszczonego na drugim końcu sali. Zapachy jakie wyczuła Suletu… były stęchłe i stare. Od jakiegoś czasu nikt tu nie był.
- Trochę magii - powiedział zaklinacz, wskazując na posąg wojownika. - To wszystko.
- Jaka to aura? Która szkoła i jak mocna? - dopytał Wędrowiec.
- Nikogo tu już dawno nie było… - Wtrąciła Warpriestess - Miejsce naprawdę opuszczone...
- Różne - odparł zaklinacz. - Aura odpychań i oczarowań. Nie wyczuwam nic niebezpiecznego.
- Raz, dwa, trzy, cztery, pięć - Policzyła szybko Suletu - To co, które drzwi pierwsze? Te jako trzy?
- Te jako trzy - przytaknął Harran. - Powinny prowadzić do kolejnego ważnego pomieszczenia - dodał, nie do końca poważnym tonem.
- Niech będą trzecie - zgodził się automaton - Odpychanie i oczarowania brzmią jak zabezpieczenia albo odstraszanie, ale zawierzę twojej opinii - rzucił do Harrana.
- A właściwie, skoro jesteśmy w siedzibie maga… a tu mogą być jakieś pułapki… i jak mag, to pewnie by się ogniem albo błyskawicami bawił… mam na nas coś rzucić, żeby przed tym chronić? Ale mogę tylko na jeden rodzaj ataku, no i potrwa ta ochrona ledwie kwadrans, i tyle… a drugi raz na wszystkich to już nie mam zaklęcia - Powiedziała Suletu, idąc powoli do drzwi numer trzy.
- Raczej nie warto, dopóki nie wiemy, z jaką energią mamy do czynienia - odparł zaklinacz. Mógłby co prawda przywołać jakieś stworzenie i puścić je przodem, ale pamiętał awanturę, jaką wywołał poprzednio podobny pomysł.
- Tak czy siak cokolwiek się stanie i tak będziemy musieli się z tym zmierzyć.- odparła duergarka gdy ruszyli. A Tanegris dodała.- Dużo na…-
Więcej nie zdążyła, bo gdy weszli głębiej do sali, posąg emanujący magią drgnął i po chwili ruszył emanując falą magicznej energii, oraz machając kamiennym ostrzem. Energia magiczna wyzwolona przez golema nie zdołała jednak wpłynąć ani na Kvasera, ani na Suletu.
- Nic niebezpiecznego? - warknął Wędrowiec do Harrana, przyzywając myśloostrze.
- Po prawdzie… konstrukty nie są łatwe do wypatrzenia magią. To ani pułapki, ani magiczne przedmioty. - wtrąciła rogata bardka broniąc maga, co automaton skwitował jedynie prychnięciem, gdy w jego dłoniach pojawiło się masywne ostrze.
- Kamienny golem, magia go nie zrani, może nas spowolnić - rzucił szybko.
- A miało być tak pięknie - niziołek fuknął z wyraźną złością, a nawet - narastającą złością. Nie minęła chwila, a fale rozgrzanego powietrza otoczyły małego wojownika, a do nich dołączył ciemny dym spowijający posturę Kvasera. Nie pozostało mu nic innego jak atakować. Uderzenie było dość mocne i strzaskało tarczę którą się golem chronił… tarczę która była z jego ciała, więc pewnie był to odruch ze strony postaci w jaką golema uformowano. Kolejny był Wędrowiec, kolejnymi mocnymi ciosami uderzając konstrukt i zadając dwoma trafienia ciężkie obrażenia… chybiając trzecim.
Tanegris chwyciła za banjolele i zaczęła śpiewając.
“ Do walki, do walki… nie dajcie się skurczybykowi słabszemu od was. I bez cohones… wstyd by było się dać pokonać!”
O dziwo, ta improwizacja napełniała serca odwagą, a ciała wigorem. Zakkara dotknęła zaś Cromharga by magią przelać w niego siłę byka. A gdy Harran przyspieszył wszystkich, Imra ruszyła do ataku z furią wykorzystując zasięg swojego młota zaatakowała zza Bezimiennego i jej ciosy… zakończyły istnienie golema zmieniając go w kupkę gruzu, zanim on zdążył kogoś zaatakować i zanim Suletu mogła zareagować… niemniej nie ona jedna nie miała szansy się popisać. Nie było tu zbyt wiele miejsca na bój.
Niziołek ochłonął.
- Prawdę mówiąc - kopnął resztki golema - spodziewałem się ciekawszej walki - Kvaser nie krył rozczarowania.
- To świadczy o tym że ów czarodziej nie był aż tak potężny. - oceniła Tanegris kończąc swój śpiew i rozglądając się dookoła. - A może czuł się tu bezpiecznie? Ten golem raczej nie był zaplanowany na naprawdę potężnych przeciwników.
- Może czuł się bezpiecznie i specjalizował się w czym innym - odparł niziołek.
- Zważywszy że miał swoją prywatną kryjówkę do której ciężko się było dostać… ale… najpierw ta świątynia, teraz ta galeria posągów? Gdzie tu tu magiczne tomy, gdzie laboratoria, gdzie alembiki, gdzie… więzienie dla pokonanych wrogów, gdzie sala tortur? Co to za wieża maga bez porządnej sali tortur?! - warknęła gniewnie Zakkara.
- Zakkara i jej zainteresowania torturami - niziołek westchnął i ruszył do przodu - chodźmy dalej.
- Dobra, ale od teraz, każdy posąg co wykrywamy w nim magię, to chyba lepiej z daleka rozwalić, co? - Powiedziała Suletu ze skwaszoną miną. Najwyraźniej ona również była zawiedziona taką kiepską walką.
- No i ten… nic tu nie ma ciekawego?? - Warpriestess rozglądnęła się po pomieszczeniu, nieco po nim przechadzając.
- To raczej dopiero przedsionek siedziby - uznał Wędrowiec, zmniejszając myśloostrze - Miał raczej cieszyć oko, a golem mógł służyć do odstraszania mniej zdeterminowanych intruzów. Ewentualnie właściciel uznał, że własny półplan jest wystarczająco bezpieczny - rozejrzał się raz jeszcze, po czym dodał z wahaniem - Jeśli będziemy koniecznie potrzebowali pieniędzy, te posągi mogą być sporo warte.
- Być może ten golem służył raczej do ozdoby, niż do prawdziwej obrony - powiedział Harran. - Prawdziwe niespodzianki mogą czekać dalej. Podobnie jak i te księgi, lochy i skarby bardziej materialne. - Spojrzał na Zakkarę z lekkim uśmiechem.
- Własny półplan bywa bardzo bezpiecznym miejscem, jeśli klucz do niego jest trudny do uzyskania.- przyznała rogata, gdy otworzyła drzwi… zobaczyła wygodny wychodek z marmurowymi płytkami na ścianach i drugie drzwi po drugiej stronie.
- Eeem.. może zaczniemy od zamkniętych drzwi?- zaproponowała.
- Nie da się ukryć, że to dość przydatne pomieszczenie - stwierdził, z poważną miną, zaklinacz. - Ale zapewne za zamkniętymi drzwiami będzie coś, co nie od razu pokazuje się gościom.
- Zobaczmy.- stwierdziła diabliczka, zabierając się za nakręcenie swojej zabawki od gnomów i po kilku kliknięciach, zgrzytach i cyknięciach, drzwi ustąpiły odsłaniając bardziej mroczne miejsce. I to dosłownie, bo tu panowała ciemność z powodu mocno przyciemnionych okien.
Owo duże pomieszczenie było prawie puste. Kamienne ściany były gołe. Kamienna podłoga nie miała w sobie ni rysy czy szczeliny. Jedynymi godnymi uwagi przedmiotami były duże drewniane trumny ustawione wzdłuż ścian. Było ich sześć. Za kratami oddzielającymi część z trumnami od przedsionka prowadzącego do drzwi.
- A w każdej trumnie spoczywa wampir... - mruknął cicho Harran.
- Interesujące… - automaton wydawał się naprawdę zaintrygowany - Czyżby posąg Pelora przy wejściu miał jakieś dodatkowe znaczenie, albo funkcje? Ktoś umie wykrywać nieumarłych? - zapytał, przyglądając się pomieszczeniu.
- Najlepiej tam nie wchodzić, i zostawić te trumny w spokoju - Syknęła na takie wieści Suletu - Jak tam w nich coś leży, niech se leży…
- Ja się tam umarłych nie boję - niziołek stwierdził bez przesadnej pewności po prostu wchodząc do pomieszczenia, gdy już Tanegris otworzyła zamek przy kratach, aby przyjrzeć się trumnom z bliska. Chwilę je obejrzał, nie widział jednak znaków które pozwoliłyby określić obrządki ani cokolwiek. Kvaser nie wyglądał na poruszonego z tego powodu. Nie miał zamiaru otwierać trumien, nie był wszak, paradoksalnie, barbarzyńcą, a tym bardziej w negatywnym tego słowa znaczeniu. Na koniec tylko popukał w wieko jednej trumny i odszedł.
A Suletu obserwowała wszystko zaciskając dłonie na swoich toporkach…
- Lubisz ryzyko? - Uśmiechnęła się do niego odrobinkę wrednie - Czekaj tylko, aż ci ktoś "odpuka"...
- Jeśli byłby przyjaźnie nastawiony, co niestety częste wśród nieumarłych nie jest, to czemu nie - Kvaser zaśmiał się krótko do Suletu - a jeśli zły, to będzie jednego kurwiego syna mniej.
- Wydaje mi się, że jednak dałbyś sobie radę z jednym nieumarłym - rzucił Wędrowiec - Sprawdźmy, czy nie ma tu nic ukrytego, i możemy je na razie zostawić.
- Ale lepiej ponownie zamknąć i te kraty, i to pomieszczenie - powiedział Harran. - To raczej nie przypadek, że wszystko jest pod kluczem.
- Mogę przyzwać anielca, żeby jedną trumnę otworzył - Wypaliła nagle Suletu, szczerząc ząbki do Kvasera, zerknęła jednak na Wędrowca.
- Szkoda magii na ten moment, może później zrobimy tu porządki. Ale zawsze możemy otworzyć albo rozbić okna, wpuścić tu trochę światła - stwierdził automaton.
- Ja tej magii mam dużo, no ale jak tam chcesz… - Odparła Warpriestess, wzruszyła ramionami, po czym odeszła od krat.
Imra z pomocnikami zaś je przekroczyła i zabrała się za to co proponował Bezimienny. Otwierała po kolei trumny i jak się okazało Harran częściowo miał rację… częściowo, bo tylko w dwóch trumnach były wampiry. Blade, wychudzone i w poszarpanych, brudnych szatach. I zakołkowane.
- Czy wystarczy wyciągnąć kołek, by, że tak powiem, ożyły? - spytał Harran.
- Nie ma za bardzo z nimi gadać… chyba ktoś trzymał je w roli celów eksperymentów lub trening. Można potem spalić… - zamyślił się niziołek.
- Racja, nie przyd… Kvaser, a to twoje zaklęcie badające krew? W ich żyłach mogą być jeszcze jakieś resztki - zaciekawił się Wędrowiec.
- Sądzę, że raczej to jest już ich krew, coś jak to, jak ty po zjedzeniu krwistego steka - niziołek chwilę myślał - nie jestem na tyle silny aby tutaj szastać magią tego typu. Jeśli masz coś do pbrania, to można wziąć krew na potem. Wątpię aby to czego moglibyśmy się dowiedzieć pomogło nam aktualnie. Chyba, że Harran lub Lisica - pominął określenie malowana - znają tą magię, wyglądają na silniejszych w niej.

Suletu stała ciężko oddychając przez nos, mocno zaciskając dłonie na toporkach.
- Czy wyście wszyscy zgłupieli? Zabaw z wampirami wam się zachciewa?? - Fuknęła, po czym jej toporki rozbłysnęły magią. Jeden szybki krok, jeden szybki cios, oddzielający głowę jednego z wampirów od jego tułowia… a ta oddzielona, upadła na podłogę.
Cromharg uśmiechnął się do Suletu popierając milcząco jej działania.

- Dobrze, że nie widziała naszych pierwszych pasażerów - niziołek zaśmiał się w głos rozbawiony reakcją kobiety.
- To wieża maga… może i jestem… nowa w tym… interesie. - wtrąciła duergarka wskazując palcem w sufit. - Ale nazwa “wieża” sugeruje że skarby są raczej na górze.
- Szybko to zauważyłaś, po narzekaniu na ich brak w poprzedniej sali - Wędrowiec westchnął, widząc zachowanie pozostałych - Ruszajmy dalej, potem tu posprzątamy.
- No to idziemy… "łup" - Suletu na odchodnym odrąbała drugiemu nieumarłemu łepetynę.
- Kłopot, można by rzec, z głowy - powiedział zaklinacz, któremu niebyt odpowiadali tacy "współlokatorzy" w (teoretycznie przynajmniej) ich siedzibie.

Po opuszczeniu “więzienia wampirów” przed drużyną rysowały się trzy opcje. Dwa wejścia naprzeciw ich obecnej pozycji, lub trzecie po tej samej stronie.
- Ja bym proponowała spróbować szczęścia z drzwiami przed nami, albo tymi bliżej wyjścia z wieży, albo drugimi. Po tej stronie spotkały nas same rozczarowania. - oceniła sytuację Tanegris.
- To gdzie teraz? - Spytała towarzystwo Suletu… zerkając na trzecie drzwi. W końcu jak sprawdzać, to chyba niejako pomieszczenie po pomieszczeniu?
- W takim razie sprawdźmy najbliższe - powiedział Harran.
- Będziemy tak przy każdych drzwiach dywagować? - Kvaser fuknął wkurzony i ruszył do pierwszych drzwi pod ręką szarpiąc za klamkę.
To co znalazł za nimi było… pasujące do tego miejsca. Władca miejsca miał chyba słabość do luksusów, bo to małe pomieszczenie było przebieralnią z czymś co bardziej cywilizowany Harran, Bezimienny oraz Imra rozpoznali jako… stół do masażu. Oprócz niego była tu jeszcze szafka i parę doniczek. I wisząca nad szafką drewniane berło.
- Cywilizacja i kultura pełną gębą - powiedział zaklinacz. - Brak tylko masażystki...
Suletu z kolei sprawdziła szafkę znajdując w samej szafce mydło i ręczniki.
- Łech… - Powiedziała, nie ruszając tych bzdetnych przedmiotów i idąc ku wyjściu, zauważyła berło nad drzwiami… rzuciła wykrycie magii.
- Bardzo cywilizowane miejsce.- przyznała Tanegris wchodząc głębiej do pomieszczenia.- Właściciel może i nie znał się na obronie takich wież, ale jego priorytetem najwyraźniej były luksusy i wygody. -
Berło zaś było magiczne i miało nawet wyrytą na sobie komendę “Wymasuj mnie”, co wywołało śmiech u Warpriestess. Ściągnęła je ze ściany, po czym podała Tangeris.
- Coś dla ciebie?
- Może nie w tej chwili.- oceniła rogata przyglądając się berłu.- Wydaje się nieco dziwne… nieprawdaż?
Trochę było… jego magia zdawała się powiązana z tym konkretnym pomieszczeniem. Suletu wzruszyła ramionami, po czym ruszyła by wyjść z pomieszczenia.
- To ty na stół, ja do wychodka, i przerwa? - Parsknęła, ale i machnęła toporkiem przed siebie - Idziemy dalej, bo tu korzenie zapuścimy, nim wszystko sprawdzimy… Kvaser! Wybierasz drogę?
- Ktoś musi - niziołek wybrał kolejne drzwi po prostu idąc do nich na czele ekipy.
 
Sindarin jest offline