Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2021, 16:17   #5
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Żołnierz fortuny, najemnik, czasem grasant, czasem ochroniarz. Życie Aelfrica nidgy nie było łatwe, ale też nie narzekał na swój los, przyjmując go z fatalizmem właściwym chyba każdemu wojownikowi, który już dawno pogodził się z faktem, że każda potyczka i starcie może być zarazem ostatnim. Większość wojowników cieszyło się więc każdą, daną im chwilą, tym bardziej nadarzającą się okazją do najzwyklejszej zabawy. I nawet koszmarne wręcz mruki lubiły czasem ostro popić, potańcować, choć zakończenie takich zabaw w wydaniu wojowników nie należało czasem na najmilszych. Opróżnione przez nich kufle nie raz i nie dwa pękały na czyjejś czaszce, a czasem atmosfera robiła się dosłownie gorąca, kiedy uwalniano ognistego kura.

- Jeśli panienka stawia, to z miłą chęcią wypiję kilka kufelków - odparł basowym, głębokim głosem wojownik, jadący na swoim kasztanowym koniu. Jako jedyny nie jechał na wozie, ale przyczyną tego nie była jakaś niechęć do przypadkowych nieco towarzyszy podróży, lub jakieś zabobony. Po prostu konno dużo prościej było robić to, do czego się zobowiązał, czyli pilnowania tyłów, boków i przodu kolumny wozów, brnących powoli przez Isger.

Wojownik, który tak śmiało odparł dziewczynie, wesołej i energicznej niczym ognisko, był człowiekiem o imponującej posturze, co powodowało, że przy jego wzroście, jego wierzchowiec wydawał się lichy niczym zabiedzona chabeta. Wysoki na dobrze ponad sześć stóp wzrostu, o barkach i karku szerokim niczym u niedźwiedzia, które ledwo mieściły się w opinającej go zbroi. Stalowe i żelazne paski które składały się na kirys ciasno opinały ogromną klatkę piersiową, a mocarne, nabite muskułami ramiona mocno trzymały wodze wierzchowca. Długie nogi, okryte obszernymi szarawarami, według mody ludów północnych mocno ściskały boki wierzchowca, powodując nim bez widocznego wysiłku.
Żelazny hełm z narzuconą na szłom wilczą czapą okrywał głowę, skrywając kaskadę długich, czarnych włosów a pozszywane prowizorycznie wilcze skóry opadały na plecy wojownika niczym jakiś barbarzyński płaszcz. Długa broda i takież wąsy okalały masywną szczękę mężczyzny, podzwaniając czasem nawleczonymi na niej mosiężnymi skuwkami.
Rynsztunek wojownika nie zdradzał jego pochodzenia, będąc typową dla najemników mieszaniną trofeów i łupów wojennych. Andurańska paskowa zbroja, quadirski sztylet, miecz i tarcza z północnych krain. Wszystko naoliwione i dobrze utrzymane, choć znać było po nich, że używane były często.
Krasnolud mógłby powiedzieć, że Aelfric przybył z północy. Dwaj bliźniacy zaś mogliby na pewno powiedzieć, że mimo Linnormskiej tarczy i ulfeńsko brzmiącego nazwiska nie był ich krewniakiem. Skóra jego miała znacznie ciemniejszy odcień, a czarne włosy Aelfrica nie były charakterystyczne dla Ulfenów. Akcent i nieco barbarzyńskie maniery przypominały nieco mowę ludu Kellidów, zamieszkujących niektóre regiony ziemi w pobliżu Korony Świata.

Bycie wielkim i silnym jak niedźwiedź miało swoje zalety. Na przykład wtedy, kiedy zaczepiał go jakiś zawalidroga. Wtedy Aelfric najczęściej wstawał z ławy i liczba naprzykrzających się szybko topniała niczym śnieg w słoneczny dzień. Rynsztunek, pieczołowicie zbierany i kolekcjonowany z bitewnych pól również mógł robić wrażenie, przynajmniej na takich, co to wojenne rzemiosło oglądali nierzadko zza płotów swoich farm, kiedy wojska ich panów ciągnęły na wojnę, lub po prostu paradowały przez włości.

W obecnej chwili, w skwarze gorącego, Cheliakijskiego słońca, gotując się niemal w paskowej zbroi krytej wilczą czapą, Aelfric poważnie myślał nad zabiciem kogokolwiek za kufel zimnego piwa.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline