Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2021, 17:22   #25
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację

Powrót do rzeczywistości był szczególnie bolesny dla Jakuba. Ogrom bodźców i niepojęta natura ostatnich doświadczeń zostawiły go wyczerpanego. Zmęczenie fizyczne można było łatwo zignorować. Ale tym co odciskało piętno na Jakubie ze zdwojoną siłą była dziwna niemoc umysłu. Pragnął zamknąć oczy w nadziei, że gdy je otworzy będzie… sam nie wiedział czego pragnie. W umyśle wirowały myśli niepojęte. Wersety nie zapisane. Strofy nie przetworzone. Słowa. Litery. Przecinki. Przyimki. Przysłowia. Słowa. Słowia. Sława… Dość!!

Jakub zamknął oczy dłonią. Tak bardzo łaknął spokoju, a nie potrafił go zaznać. Zapłakałby, gdyby nie oburzał go bezsens tego gestu. Komu zależało na jego smutku? Kto tym się przejmował? On sam miał to w dupie!

A mimo to przywdział ciemny garnitur. Założył koszulę, którą ktoś dla niego przygotował. To znaczy wyprał i starannie wyprasował. Sam pewnie by podobnie nie zdołał. Pachniała pięknie. Zresztą jak wszystko w koło. Inaczej. Egzotycznie. To też ubrał się Jakub jak na człowieka przystało. Wmawiał sobie, że tak wypada. Że należy wyglądać godnie. Dureń. Oczywiście że chodziło o nią.

Od przebudzenia wiedział o tym. Nie potrafił sobie Jej wybić z głowy. Kim ona była? Zjawą? Kobietą? Groźbą? Natchnieniem? Ciągle o Niej myślał, a skrajnie różne strzępki postrzegania Barbary układały się w jedno. Fascynacja.

Podczas kolacji i później Jakub był małomówny. Obcy język zdawał się doskonałą wymówką, aby posługiwać się półsłówkami. Przytakiwać. Potwierdzać. Milczeć. Starał się siedzieć spokojnie w swej roli, aby nie wypaść z chwiejnej równowagi. Uspokoić skołatane myśli. Ale nic nie pomagało. Czy też stary Bernstein czy też Barbara…

Jakub właśnie obserwował grę świateł kominka na kryształowym, misternie ciętym kieliszku, który pozostawił Bernstein. Miliony barw pełgały przecudnie. Ogień rozświetlał kieliszek nęcąc i łudząc. Zdawał się wygrywać jakiś rytm. Jakub jak oczarowany spoglądał gotów przysiąść że widzi jakieś oczy. Znajome…

- Tu jest wszystko opisane – aż podskoczył. To Ona. Stała teraz nad nim. Wysoka, silna, groźna Afrodyta - Staruszek myśli, że jestem Twoją narzeczona, co – prawdopodobnie – uratowało mi życie. Jestem Ci więc winna podziękowania. Jak rozumiem, jechałeś do niego, tak? – wbiła mu naglące spojrzenie w twarz, ale szybko się zmitygowała. Wyciągnęła dłoń: - Barbara Kwiatkowska.

Jakub wstał niepewnie. Bał się konfrontacji z Nią. Pewny że jego wyobrażenie zgaśnie lub… wręcz przeciwnie. Milczenie trwało dwie sekundy za długo. Gazetę wziął do ręki, ale nawet nie spojrzał. Nie potrafił oderwać oczu od Niej.

- Jakub. To znaczy Jakub Szmit – Towiański. My… To znaczy bardzo mi miło poznać.
Jakub zirytował się. Mógł powiedzieć coś bardziej sensownego. A jednak obecność Barbary była dla niego jak ogień. Pożądał jego ciepła, ale zbyt bliski parzył.
- Tak, podróżowałem do tego miejsca. Ale myślę, że słowa podziękowania są zbędne. Mało było w tym wszystkim celowości czy zamiarowania. Nie mniej jednak cieszę się że się udało. Barbaro… - Jakub ożywił się wyraźnie – jest tak wiele rzeczy, o które chciałbym spytać. Może usiądziemy na chwilę?
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline