Gothard uważnym wzrokiem omiótł okolicę, mając nadzieję, że wróci tu i podejmie polowanie.
Z szacunkiem złożył zwłoki na wozie i z ulgą usadził się na koźle. Lata obozowania pod gołym niebem dawały o sobie znać w momentach zmęczenia, czasy młodości dawno minęły.
-Nie troskajcie się panie Vollbrau, w razie potrzeby ten młot rozbije koleją heretycką czaszkę ku chwale Sigmara - zwrócił się do kupca - zacnie prawicie o ofierze, każdy pens przyczynia się do spokoju i świetności lenna Sigmara. Opowiedzcie, co też wam się wydarzyło na trakcie. |