Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2021, 18:47   #144
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Tupik
Waldo wyglądał, jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, ale po chwili namysłu skinął tylko głową i ruszył. Po wyrazie jego twarzy widać, było, że nadal był mocno skonfundowany całą sytuacją, ale najwyraźniej stwierdził, że wykonał już usługę, za którą został opłacony, więc na nic nie był tam już potrzebny.

Tymczasem niziołek zbliżał się do wystraszonych dzieci, próbując je jednocześnie uspokoić i wytłumaczyć swoje zachowanie.

Tupik przekonywanie d20(-2 trudny)= 10 sukces


Cóż, nie uciekły z wrzaskiem, co w tej sytuacji niewątpliwie było sukcesem i dwójka brzdąców nawet wyciągnęła umorusane dłonie po oferowane im resztki z karczemnego posiłku, ale czarnowłosa, piegowata dziewczyna nie wyglądała najlepiej. Podany jej przysmak po prostu wypadł jej z bezwładnej ręki, drugą ściskała kurczowo okolice brzucha i mostka.

Tupik medycyjna d20=19 porażka


Nie było widać krwi ani obrażeń na odkrytych częściach ciała. Niziołek nie mógł mieć pewności, czy doszło do jakichś obrażeń wewnętrznych, czy mała była może jedynie w szoku z bólu i strachu. Raczej nie wyglądało też na to, by pozwoliła mu się dotknąć i to zbadać.

Tupik spojrzał za siebie. Jeden z mężczyzn zatrzymał wóz Walda i widać było, że chłop mu coś opowiadał, machając z przejęciem rękoma. Pozostała dwójka kontynuowała jednak przyspieszony marsz, prosto w kierunku odnogi traktu i jeśli jeszcze go nie zauważyli, to stałoby się to na pewno za chwilkę.

Dzieci dojrzały zbliżających się dorosłych i najwyraźniej poprawnie odczytały też usilne starania niziołka, by sytuację załagodzić. Blondyn o kręconych brudnych lokach, który wydawał się najstarszym z nich pokazał palcem procę Tupika, a potem na ich czwórkę, dając do zrozumienia ruchem ręki, iż to właśnie miała być zapłata za ich milczenie. Pozostali chłopcy przytaknęli ochoczo głowami, wyraźnie zachwyceni tym pomysłem. Tylko dziewczyna zdawała się nadal nie bardzo świadoma tego, co się wokół niej rozgrywało.


Gothard
Kupiec wyraźnie ucieszył się, słysząc z ust kapłana ofertę ochrony przez nieczystymi siłami.
- Ha! Szczerze przyznam, żem od lat już bojowego kapłana Sigmara nie widział na własne oczy. Tu na rubieżach ostatnimi laty kościół sigmarycki jakby mniej liczny, a jeśli już to raczej nowicjuszy i zakonnych się widuje i to też ino w większych grodach. - dodał z goryczą w głosie. - Pewnikiem to i dlatego, że wielu z waszych braci swoje życie oddało na północy, na wojnie z Mrocznym Wrogiem - wypowiadając to ostatnie słowo ponownie poczynił znak młota.

Po jego spojrzeniu widać było aż nadto wyraźnie, że to ostatnie zdanie natchnęło go do przemyśleń tyczących się Gotharda i Burzy Chaosu, ale z szacunku nie chciał go o to wypytywać bezpośrednio. Zmienił więc temat.
- A co do tej przygody kilka dni temu... - zapatrzył się w przesuwającą się koło nich linię lasu. - ... jeden dzień drogi od Essen byliśmy świadkami napaści na inny kupiecki wóz. Zbóje, widząc moich uzbrojonych chłopaków, wyłaniających się nagle zza zakrętu, czmychnęli w las, aż się zakurzyło. A ja poleciłem im ścigać łotrów, bo raz, że to obywatelski obowiązek, tępić zbirów, a dwa, że ci wyglądali na jakieś żałosne kiepy, więc nie sądziłem, by byli dla braci szczególnie groźni. No i zostałem tam na trakcie, na kilka chwil. I wtedy okazało się, że tamci mieli jeszcze znajomków, którzy wykorzystali sytuację i obskoczyli mój wóz. -

Kupiec westchnął, ciężko było powiedzieć, czy dlatego, że trudno mu było o tym gadać, czy przeklinał własną głupotę.
- Nawet nie zagadali, ani nic nie żądali, skoczyli po prostu z nożami, chcąc wypruć mi flaki. Byłem pewny, że to był już koniec i ostatnie myśli skierowałem ku Młotodzierżcy. I tedy w powietrzu zaświszcza...!

Nie dokończył. Niels gwałtownie podjechał do wozu, wskazując im szeroką, czarną smugę dymu bijącą w niebo jakieś pół kilometra drogi od nich. Gothard obecnie kojarzył już okolicę, to stamtąd rozpocząć swoją wyprawę do lasu i tam zrekrutował Klausa.
 
Tadeus jest offline