Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2021, 16:12   #148
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik zacisnął pięści widząc jak chłop uderza dzieciaka, najchętniej sam oddałby mu trochę silniej, może używając ostrza, jednak nie był to czas ani moment a i pozbawianie życia potencjalnego ojca któregoś z maluchów też nie byłoby dla nich korzystne. Cóż takie brutalne realia życia w ludzkim miocie.

- Przybyłem tu zobaczyć się z Rolfem , kopie glinę – o tam – wskazał ręką w stronę niknącej w głębinach lasu dróżki. Rzecz jasna chłop pewnie doskonale wiedział kim jest Rolf i co robił, grunt jednak by wiedział że Tupik tez wie… Rozpytywanie przez nieznajomego o jednego ze swoich – jak mógł to postrzegać wieśniak, mogło źle się kojarzyć, a słowo „szukam” – było na wyjątkowej czarnej liście słów których nigdy nie powinno się używać w takich sytuacjach, no bo po cóż obcy miał szukać Rolfa – przecież nie po to żeby dać mu jakieś pieniądze, prędzej by je zabrać…

Karczmarz spod "Złotej Igły" - znacie ten zajazd panie? - Całkiem dobry chleb tam pieką i te kiełbaski... mniam palce lizać... a o czym to ja? Acha , karczmarz wspominał że tu kopalnia gliny bo kiedyś u niego właśnie niejaki Rolf gościł no stąd, z kopalni, tak więc szukam Rolfa coby z nim pogadać...

- słowotok jaki halfling z siebie wypuścił był nie przypadkowy, miał nieco zamieszać nieznajomego i pomóc wybadać jego intencje , wszak nie mógł zdradzić ot tak prawdziwego źródła zainteresowania Rolfem, czuł podskórnie że wspomnienie o szajce Krasnikova źle mogłoby się skończyć, poza tym brał pod uwagę fakt że coś mogło się Rolfowi stać i być może maczali w tym palce sami chłopi... Wolał oficjalnie nie uzależniać powodu swej wizyty od Rolfa, aczkolwiek zapytać o niego musiał - wszak go szukał...

- Daleko stąd do tej gliny?
– zapytał próbując nieco zmienić temat i odbić już całkiem zainteresowanie chłopa od dzieciaków i samego halflinga.

– Ponoć jest całkiem dobra a ja zainteresowany jestem większym zakupem – stałym kontraktem tak właściwie, bo przecież nie przyjechałbym tu z pieniędzmi by ją targać na plecach – dodał doskonale pamiętając wzrok chłopa taksujący jego ubranie. Na dodatek jakby na potwierdzenie swych słów gdy wspominał o pieniądzach poklepał się przy tym po sakiewce - wyraźnie chudej i nie wywołującej zbyt przesadnego dźwięku. Ta była na pokaz, i zawierała miedziaki i trochę srebra, złote monety miał starannie poukrywane w różnych częściach garderoby. Wolał nie uchodzić za zbyt zamożnego a już na pewno nie za kogoś kogo bardziej opłaca się ograbić tu i teraz , niż uzyskać stałe źródło dochodu. Co prawda inwestycję glinową wymyślił na poczekaniu – ale długo mu nie zajęło by sam uwierzył w to co mówi, no bo czemu by nie? Co innego robiłby halfling pośrodku głuszy, z dala od miasta, szukając jakiegoś glinianego robotnika…
 
Eliasz jest offline