Szkolenie
Aiko podleczyła połamanego mężczyznę, jak tylko była w stanie. Prawda była jednak taka, że na dużą część jego obrażeń nie była w stanie niczego zrobić. Westchnęła zasmucona – zawsze nachodziła ją chandra, gdy mimo swoich zdolności i wykształcenia nie mogła uleczyć wszystkich ran, które widziała. Przyjęcie
Aiko pozwoliła, by Hideki ją przygotował do przyjęcia – niewątpliwie miał w tym wprawę i czerpał z tego wielką radość. Przez grzeczność nie skomentowała jego intensywnego zapachu wody kolońskiej, ale przy termosie i torbie na resztki musiała już coś powiedzieć. Tylko jak to ująć w słowa – zastanawiała się, marszcząc brwi.
- Ym, Hideki, Słońce… - zaczęła niepewnie – Wiesz, że teraz mam dobrą pracę? I nie musimy oszczędzać na jedzeniu…? - starała się być delikatna, ale także bardzo chciała uniknąć tzw. przypału.
Gdy tylko znalazła się na przyjęciu, dyskretnie się rozejrzała, szukając znajomych twarzy. Dostrzegła na scenie Migmara, a i Daichi tutaj był, ze swoimi dziećmi. Póki co postanowiła udać, że nie dostrzega mężczyzny – chyba (?) dalej mieli na pieńku – więc ruszyła w przeciwną stronę, że niby co to nie ona. Akurat był tam stół z sushi. Chwyciła pałeczki i zjadła jedno onigiri – nie chciała się przejadać, ale bardzo lubiła sushi i miała wielką ochotę się rozkoszować tym smakiem. Po chwili namysłu nalała także sobie pół szklanki soku z liczi.
- Hideki, Słońce? Chcesz coś zjeść? - spytała swojego braciszka – Jeśli nie, to myślę, że powinniśmy podejść do muzyków i pogratulować Migmarowi. Byłoby mu bardzo miło, nie sądzisz? |